Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas żniw, czyli... weekend siedmiu szans

Michał Żurowski
Indonezja, Kazachstan, Gruzja, Litwa, Wenezuela - co wspólnego mają te kraje? Wszystkie wyprzedzają Polskę, będącą jeszcze wczoraj na 29. miejscu, w klasyfikacji medalowej igrzysk.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >Indonezja, Kazachstan, Gruzja, Litwa, Wenezuela - co wspólnego mają te kraje? Wszystkie wyprzedzają Polskę, będącą jeszcze wczoraj na 29. miejscu, w klasyfikacji medalowej igrzysk.

Chwała Bogu, że to jeszcze nawet nie półmetek. Wciąż jest w co wierzyć i na kogo czekać. Jeśli resztek wiary nie odebrał komuś pierwszy tydzień. Mnie nie. Raz na dwa-cztery lata (czyli właśnie w czasie igrzysk) staram się patrzeć na sport, jak na coś szlachetnego. I z wiarą do końca. Co nie znaczy, że z naiwnością dziecka. Bo przecież już nawet dzieci nie traktują serio zapewnień władz PKOl. i związków sportowych, że wysłały na igrzyska dobrze przygotowaną ekipę.

<!** reklama>Znając proporcje dotychczasowych radości i rozczarowań, już wiemy: zawodników przygotowanych na miarę imprezy tej rangi ma Polska może 30 procent. Albo jeszcze mniej. Wstydliwie mało. Niektórzy odpadali tak szybko, że większość z nas nie zdążyła nawet włączyć telewizorów, a ich (np. pływaków, szermierzy, judoków, wioślarzy) już nie było w grze. Dla większości kibiców tę ogólną mizerię symbolizują porażki Polek o najgłośniejszych nazwiskach - Radwańskiej i Jędrzejczak.

Szanse pierwszej zostały przed tym akurat turniejem wyraźnie przeszacowane. Ta druga żegnała się z wielkim pływaniem w takim tempie, jakby pomyliła Aquatics Centre z basenem solankowym w Ciechocinku. I igrzyska olimpijskie z turnusem rehabilitacyjnym. Otylia zrobiła dla naszego sportu tak wiele, że oczywiście miała prawo wybrać sobie moment i sposób pożegnania. Szkoda tylko, że nie pogadała o tym z kimś, kto odchodził, jak mistrz. Choćby z Małyszem.

Bądźmy jednak sprawiedliwi - antybohaterów było więcej. Nasi współcześni - pożal się Boże - Wołodyjowscy, kolarze obiecujący walkę w czołówce, a kończący wyścig (albo w ogóle nie) na miejscach 60. i 84. i wioślarze - jakże często pokazujący rywalom plecy. A o to w tej akurat dyscyplinie nie chodzi. Przed nami jednak lepsze dni.

Dziś, jutro i w niedzielę siedem medali! Żartowałem... Ale tylko trochę. No, właśnie - gdyby nie bacząc na blamaże pierwszych dni igrzysk, naiwnie przeliczać każdą szansę na medal, należałoby oczekiwać ich w ten weekend co najmniej siedmiu. Dziś powalczą o nie: miotacz Majewski, sztangista Zieliński, pływak Czerniak oraz dwójka wioślarek i czwórka wioślarzy.

Jutro Bogacka, która w Londynie już sobie srebro ustrzeliła, a teraz wystąpi w swojej ponoć lepszej konkurencji. No i niedzielę młociarze. Który na medal? Z przyzwyczajenia odpowiemy - Ziółkowski. Niektórzy twierdzą jednak, że młody Fajdek jest już od starego mistrza lepszy Wydarzeniem weekendu będzie w niedzielę o godz. 19.50 finał setki mężczyzn. Bolt kontra Blake. Kto wygra? Jamajczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!