Katarzyna Piekarska: - Włodzimierz Cimoszewicz nie będzie brał udziału w debatach pomiędzy kandydatami, bo nie chce się kłócić z konkurentami, ale rozmawiać z ludźmi.
Rozmowa z posłanką KATARZYNĄ MARIĄ PIEKARSKĄ, szefową Sztabu Wyborczego kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza
Lech Kaczyński rozpoczął kampanię wyborczą od kupna kolekcji garniturów. Czy Włodzimierz Cimoszewicz odwiedził już wizażystkę i krawca?
<!** Image 1 align=right alt="Image 3653" >Nie, Włodzimierz Cimoszewicz sam dba o swój wizerunek. Nawet koszule i krawaty dobiera samodzielnie. Warto zauważyć, że my niczego nie zmieniamy w marszałku. Natomiast niektóre sztaby muszą na siłę przeobrażać swojego kandydata, np. pokazując go z rodziną, sugerują, że jest łagodny i spokojny. Charakterystyczne jest, że specjaliści od PR muszą zmienić dotychczasowy image Lecha Kaczyńskiego i dostosować go bardziej do oczekiwań wyborców. Robi to wrażenie gry pod publikę.To, co my chcemy, to pokazać Włodzimierza Cimoszewicza szerzej, bo ludzie znają go tylko z oficjalnych wypowiedzi. Oczywiście, szanując jednocześnie jego prywatność. Trzeba przecież pamiętać, że jeśli ktoś chce działać w polityce, to nie oznacza to, że jego rodzina też się na to decyduje.
Niektórzy kandydaci zdążyli już zorganizować dwie-trzy konwencje wyborcze, zaprezentowali hasło, wywiesili plakaty. Tylko wasz kandydat zwleka. Kiedy poznamy choć hasło wyborcze?
Teraz jest pełnia sezonu wakacyjnego. Dajmy Polakom odpocząć. Ujawnianie hasła wyborczego w sezonie ogórkowym byłoby zawieszeniem go w próżni. Ogłosimy je w połowie sierpnia, kiedy nasza kampania ruszy pełną mocą, kiedy Włodzimierz Cimoszewicz rozpocznie spotkania z wyborcami w całej Polsce. Zresztą zaczynamy później niż inne komitety wyborcze. Ale też i pozostali kandydaci przygotowywali się do tej kampanii od roku czy kilku miesięcy. My działamy od 3 tygodni. Dopiero niedawno zostały uruchomione sztaby lokalne. To też dowodzi, że Włodzimierz Cimoszewicz, rezygnując kilka miesięcy temu z kandydowania, zrobił to szczerze. To nie był żaden chwyt marketingowy.
Na ulotkach wyborczych Włodzimierz Cimoszewicz zastrzega: „nie zależę od żadnej partii politycznej”. Dla większości ludzi jest on jednak kandydatem SLD. I jest też wspierany przez tę partię.
Włodzimierz Cimoszewicz nie udaje, że nie jest związany z żadną partią. Sojusz poparł Włodzimierza Cimoszewicza, bo to najlepszy kandydat. Ale oczywiście sama deklaracja ponadpartyjności nie wystarczy. To muszą zaakceptować przede wszystkim wyborcy. Myślę, że w przypadku Włodzimierza Cimoszewicza tak się stało. Naszego kandydata wspierają Polacy, którzy w wyborach parlamentarnych chcą głosować na różne partie. Naszym zdaniem jest to również jasny sygnał, że Polacy mają dosyć demokracji polegającej na okładaniu się teczkami i inwektywami. Chcą prezydenta, który zakończy wojnę polsko-polską, który będzie łączył, a nie dzielił. Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że czeka nas raczej burzliwa koalicja rządowa. Zresztą nawet jeśli się akceptuje pewien rodzaj walki politycznej na poziomie parlamentu, to od prezydenta wymaga się więcej. To powinna być ostoja normalności, taki stabilizator sceny politycznej.
Jak Włodzimierz Cimoszewicz wyobraża sobie współpracę z rządem PO-PiS?
Poczekajmy, aż okaże się, kto te wybory wygrał. Ale Włodzimierz Cimoszewicz to polityk, który potrafi współpracować z każdym. Nieraz już udowadniał, że umie rozmawiać i szanować ludzi mających inne poglądy. To bardzo ważne w relacjach rząd – prezydent, jeśli będą one reprezentowane przez inne opcje polityczne. Zapowiedział też, że nie będzie wetował ustaw gospodarczych.
Nawet 15 proc. podatku liniowego?
Włodzimierz Cimoszewicz jest wybitnym prawnikiem, jeśli będzie miał wątpliwości, czy ustawa jest zgodna z konstytucją, to przed ewentualnym zawetowaniem skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Czy to nie będzie rozczarowywało wyborców, którzy zagłosują na niego jako na człowieka lewicy, a on później będzie akceptował wszystkie pomysły prawicowego rządu?
Nie wiem, jakie ustawy będzie akceptował, a jakie nie. Ale nie zapominajmy, że raz na cztery lata Polacy decydują, jak urządzą sobie państwo. Nie jest rolą prezydenta, aby wetując ustawy przyjęte przez sejm, korygować te decyzje. Wyborca jest najwyższym sędzią i to on decyduje, jaka będzie polityka gospodarcza, edukacyjna, społeczna przez cztery lata. A później wyborcy dokonują oceny. Nieraz bardzo surowej, czego doświadcza dziś SLD, a poprzednio AWS.
Sojusz mocno popiera kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza, natomiast marszałek często krytykował SLD.
Marszałek rzeczywiście nieraz bardzo krytycznie wypowiadał się o Sojuszu, ale też zauważył pozytywne zmiany, jakie następują w partii. Mam na myśli chociażby zmianę pokoleniową, jaka się dokonuje w Sojuszu.
Marszałek zapowiedział, że nie będzie brał udziału w debatach wyborczych, za pierwszym razem nie składał zeznań przed komisją śledczą. Czy takie zachowanie nie wpływa na tworzenie wizerunku aroganta?
Postanowiliśmy, że Włodzimierz Cimoszewicz nie będzie brał udziału w debatach pomiędzy kandydatami, bo nie chce się kłócić z konkurentami, ale rozmawiać z ludźmi. To ich chce przekonać do swojego programu, swojej wizji Polski. Będziemy odpowiadać na pytania podczas spotkań z ludźmi. Odpowiadamy też na każde pytanie przesłane na stronę internetową. Chcemy też współpracować z lokalnymi mediami, bo one są najbliższe obywatelom. Natomiast co do komisji śledczej, to przecież Włodzimierz Cimoszewicz, jak każdy obywatel, miał prawo do rzetelnego przesłuchania. Miał prawo żądać wyłączenia śledczych, którzy jego zdaniem byli stronniczy. Ten wniosek był uprawniony, co potwierdzili najlepsi konstytucjonaliści. Gdy prezydium Sejmu rozpatrzyło wniosek i uznało, że Włodzimierz Cimoszewicz ma się stawić przed komisją, marszałek przyszedł i odpowiadał na pytania śledczych. Jestem pewna, że Polacy właśnie tak to widzą. Nie ma też wątpliwości, że powszechna ocena komisji orlenowskiej jest dla niej druzgocąca.
Po przesłuchaniu w komisji śledczej politycy sugerowali, że Cimoszewicz miał coś do ukrycia, np. pomyłkę w oświadczeniu majątkowym i dlatego uchylał się przed spotkaniem ze śledczymi.
Mamy tu do czynienia z ordynarnym kłamstwem podawanym przez niektórych polityków i część mediów, mówiących, że marszałek obraca milionami, że pomylił się w wypełnianiu PIT-u. To nieprawda! Marszałek nie obraca milionami i nie popełnił błędu w PIT. Pomylił się w oświadczeniu majątkowym. Zresztą tak jak większość posłów.
Zgodnie z prawem kandydaci na prezydenta mogą pokazywać klipy wyborcze w telewizji na dwa tygodnie przed wyborami, ale niektórzy kandydaci, np. Donald Tusk, już wykupili czas antenowy. Czy wy będziecie czekać, czy też zaprezentujecie się wcześniej?
Nie zrobimy niczego, co jest niezgodne z prawem lub dwuznaczne. Ruszymy z telewizyjnymi spotami w terminie przewidzianym przez prawo. Nie będziemy tego naginać ani udawać, że nie wiedzieliśmy, że nie można.