Zagrał u Wajdy i Kieślowskiego, ale też w sitcomie „13 posterunek”. Trzykrotny laureat Złotych Kaczek i dwukrotny Złotych Lwów. Zarzucano mu, że trwoni talent i rozmienia się na drobne. A jednak jego kariera trwa dłużej niż Nikosia Dyzmy - Cezary Pazura świętuje w tym roku ćwierćwiecze pracy artystycznej.
<!** Image 2 align=right alt="Image 168570" sub="Cezary Pazura / Fot. AlberT Production ">„Czarne stopy” Seweryny Szmaglewskiej i Cezary Pazura pojawili się na świecie prawie równocześnie, ale wtedy nikt nie mógł jeszcze przewidzieć, co z tego faktu wyniknie. Dopiero po latach okazało się, że w karierze aktora mała rola w filmie nakręconym w 1986 r., według wspomnianej książki, jest znaczącą cezurą czasową. Udział w ekranizacji „Czarnych stóp” był bowiem debiutem Cezarego Pazury. Od tego czasu jesienią 2011 r. minie 25 lat.
Trudna sztuka wyborów
Przywoływany u kresu kariery Adama Małysza fenomen tzw. małyszomanii, rodzi pytanie, dlaczego w drugiej połowie lat 90. i przez kilka pierwszych nowego tysiąclecia nikt nie mówił o zjawisku pazuromanii. Widać w zawód aktora wpisana jest taka nieznająca granic eksploatacja wizerunku... Pół biedy, gdy to, co nas atakuje po otwarciu lodówki jest pierwszej jakości, jak w przypadku ról Cezarego Pazury u Kieślowskiego, Pasikowskiego, Koterskiego czy Machulskiego. Jednak z chwilą, kiedy wiodące stają się różne produkcje estradowe, kabaretowe, teleturniejowe oraz hurtowe (ponad 60!) filmowe, w końcu powstaje przesyt. Szczególnie, że wybory coraz częściej robią wrażenie przypadkowych i niespójnych - zupełnie jakby ktoś demonstrował poparcie dla ówczesnej kandydatury Aleksandra Kwaśniewskiego na prezydenta i jednocześnie publicznie deklarował, że jest wiernym słuchaczem osławionych „Rozmów niedokończonych” w Radio Maryja.
<!** reklama>Przykład może skrajny, ale firmowany w rzeczywistości właśnie przez Pazurę, którego dopada krytyka dalszych i troska bliższych znajomych. Ci pierwsi mówią, aby nie chałturzył tyle, na co odpowiada, że chałtura to stan ducha, podczas gdy on zawsze daje z siebie wszystko, a ci ostatni radzą po prostu, by mniej grał. Na tym tle wyróżnia się rozsądny głos Juliusza Machulskiego w wypowiedzi dla „Przekroju”: „Kiedy myślę o Pazurze, przypomina mi się casus Bogumiła Kobieli, który też grał poniżej swoich możliwości, bo niczego ciekawego mu nie proponowano. Winni więc jesteśmy również my, scenarzyści”.
<!** Image 3 align=none alt="Image 168570" sub="Paweł Małaszyński">Zaciąg z pierwszej linii
Winien, nie winien, Pazura stara się poprawić nadwerężony wizerunek, więc chwyta się Witkacego, zostaje prezesem Stowarzyszenia Aktorów Filmu i Telewizji, a na scenie bryluje pod hasłem: „Czary-mary, gotuje Cezary”. Perturbacje w życiu osobistym opóźniają nieco marzenie realizowania się w biznesie filmowym, ale do debiutu reżyserskiego jednak dochodzi - „Weekend” ma premierę w styczniu 2011 r.
<!** Image 4 align=none alt="Image 168570" sub="Piotr Bałtroczyk">„Miłość jest jak niedziela” śpiewała kiedyś Ewa Bem, a kiedy już przyjdzie, to nie wiesz, co z nią zrobić... Czyżby z „Weekendem” było podobnie, tyle że do kwadratu? Niektóre recenzje na to wskazują, ale sale kinowe są pełne. Tych, którym film się nie podobał, śmieszą pastiszowe nawiązania do Tarantino czy Ritchiego, inni chwalą efekty specjalne i klimat amerykańskiego kina. Cezary Pazura z debiutu jest zadowolony, nie miał zresztą czasu na rozdzielanie włosa na czworo, bo jednocześnie pracował nad nowym programem kabaretowym. Spektakularnym, bo fetującym ćwierć wieku pracy „twarzą z gumy”, jak o zdolnościach mimiczno-komicznych aktora mówili jego koledzy już w łódzkiej filmówce. Jubilat postanowił zatem, że powołany na tę okoliczność kabaret zjedzie przez rok całą Polskę, bo też skład będzie specjalny! - Najlepsi z najlepszych - zapewnia PR manager Cezarego Pazury, Joanna Kaczor, i wymienia jednym tchem Piotra Bałtroczyka, Jerzego Kryszaka, Grzegorza Halamę, Olafa Lubaszenkę, Marcina Dańca, kabarety: Moralnego Niepokoju, Ani Mru Mru i Młodych Panów oraz zespół Life Club Band.
<!** Image 5 align=left alt="Image 168570" sub="Jerzy Kryszak">W kabaret susem lexusem
Nie zawsze i nie wszędzie będzie się mogła stawić cała ekipa, w Bydgoszczy zatem - oprócz jubilata, i zespołu muzycznego - oklaskiwać mamy skrzącą się inteligentnym dowcipem konferansjerkę Bałtroczyka i doskonałe parodie polityków w wykonaniu Kryszaka. Długo ukrywanym asem w rękawie Pazury okazał się Paweł Małaszyński, który debiutuje na kabaretowej scenie. Ale skoro od kilku lat bawi z powodzeniem widownię Teatru „Kwadrat”, poradzi sobie i w kabarecie. Na dobry początek, a raczej w ramach trenowania umiejętności śmiania się z samego siebie, z obleczonego w skóry frontmana rockowej kapeli Cochise przedzierzgnął się Małaszyński w... ambasadora marki Lexus! Pytany o to nie błysnął poczuciem humoru, tylko przyznał się, że prawo jazdy zrobił dopiero przed rolą Granda w „Oficerze”, więc jest bardzo spokojnym kierowcą. W sam raz na lexusa? Nie wiadomo, czy z tego będą się śmiali w kabarecie Pazury, ale sytuacja na scenie ma się rozwijać dynamicznie. - Nie przewidujemy formy oderwanych monologów, ale każdy z artystów będzie nawiązywał kontakt z innym, a wszystko w zupełnie nowych skeczach autorstwa, m.in., Krzysztofa Jaroszyńskiego i Roberta Górskiego - zachwala Joanna Kaczor, przypominając, że w lutym mogli się już o tym przekonać widzowie w Toruniu, gdzie kabaret docierał się przed uroczystą inauguracją 17.03. w Sali Kongresowej. Zaraz po niej znowu rusza w naszą stronę, by 19.03. wystąpić we Włocławku i Inowrocławiu, a 20.03. o godz. 17.00 i 19.30 zobaczymy Cezarego Pazurę i jego kabaretowych przyjaciół w Filharmonii Pomorskiej.