Na ostatniej gali UFC Jan Błachowicz (26-8) znokautował w pierwszej rundzie Coreya Andersona (13-5), czym być może zapewnił sobie szansę walki o pas kategorii półciężkiej. Kibice liczyli na to, że w Auckland nasi zawodnicy będą kontynuowali dzieło "Cieszyńskiego Księcia". Niestety, zarówno Karolina Kowalkiewicz (12-6), jak też Michał Oleksiejczuk (14-4) wrócą z Nowej Zelandii na tarczy.
Łodzianka po trzech porażkach z rzędu (przez nokaut z Jessiką Andrade, na punkty z Michelle Waterson i Alexą Grasso) nie była faworytką w starciu z Chinką Xiaonan Yan (12-1). Od pierwszych sekund nie miała jednak zamiaru kalkulować, poszła z rywalką w ostre wymiany. Niestety, podczas jednej z nich zainkasowała cios w oczodół. Już w trakcie pierwszej rundy widać było, że ma problem z prawym okiem. Nie odpuszczała jednak i toczyła z Yan dość wyrównany pojedynek.
W przerwie pomiędzy rundami Kowalkiewicz powiedziała w narożniku, że ma problemy z wizją. - Nic nie widzę na prawe oko. Nie wiem, co się stało. Nie czuję dystansu. Ale dam radę - mówiła trenerowi Łukaszowi Zaborowskiemu i sekundantom. Przed rozpoczęciem drugiej rundy zbadał ją też lekarz. Polka powiedziała mu, że chce walczyć, a medyk nie widział przeciwwskazań.
34-latka pokazała wielkie serce do walki, ale nie była w stanie postawić się rywalce. Zainkasowała mnóstwo ciosów, zarówno w stójce, jak też w parterze. Blisko rozstrzygnięcia walki na swoją korzyść była tylko raz, w trzeciej rundzie. Złapała nogę Yan i spróbowała poddania skrętówką, ale przeciwniczka nie odklepała i dość szybko uwolniła się z techniki kończącej.
Po 15 minutach sędziowie byli jednomyślni, wszyscy punktowali 30:26 na korzyść Chinki. Dla Kowalkiewicz może to oznaczać koniec przygody z UFC. Na razie ważniejsze jest jednak to, czy jej kontuzja nie okaże się poważna. Zawodniczka trafiła do szpitala, gdzie przejdzie operację - poinformował jej trener.
Drugą porażkę z rzędu w UFC zaliczył z kolei Oleksiejczuk, który wystąpił w co-main evencie gali. "Lord" mógł spodziewać się ciężkiej przeprawy z Jimem Crute’em (11-1). Tego, że Australijczyk zdominuje go w świetnym stylu na pewno jednak nie przewidział. Crute łatwo przewracał Polaka i obijał go w parterze. Oleksiejczuk kilka razy wstawał na nogi, lecz w końcu rywal złapał kimurę i zmusił go do odklepania. Walka potrwała niespełna 3,5 minuty.
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Błachowicz demoluje! Następna walka już o pas UFC?
- Jan Błachowicz: Będę domagał się walki o pas UFC [WYWIAD]
- Chalidow: Porażki nauczyły mnie, jak się bić [WYWIAD]
- Najpiękniejsza walka MMA nie dojdzie do skutku [ZDJĘCIA]
- Jędrzejczyk: Problemy z wagą? To plotki [WYWIAD]
- Błachowicz znokautował byłego mistrza UFC! [WIDEO]
ZOBACZ TEŻ:>> NAJBARDZIEJ OCZEKIWANE WALKI MMA 2020 ROKU. TE POJEDYNKI CHCE ZOBACZYĆ KAŻDY KIBIC! <<
ZOBACZ TEŻ:>> MARZENIE KAŻDEGO MĘŻCZYZNY. ZJAWISKOWA SESJA ZAWODNICZKI UFC PAIGE VANZANT W BIKINI [ZDJĘCIA] <<
ZOBACZ TEŻ:>> WOJOWNICZKA O TWARZY ANIOŁA. ALEXA GRASSO POKONAŁA KAROLINĘ KOWALKIEWICZ [ZDJĘCIA] <<
