Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarna folia kryje plajtę. Śmieci na ulicach

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Od pięciu dni worki ze śmieciami walają się po mieście, bo firma z Konina nie wywozi odpadów z ulicznych koszy. Podobno stan sanitarny miasta przez to się nie pogarsza.

<!** Image 2 align=none alt="Image 214694" sub="Taki widok, jak ten na ul. Glinki, to od pięciu dni norma. Konińska firma przepakowuje śmieci z ulicznych koszy do worków, które zostawia obok nich (Fot.: Dariusz Bloch)">

**Od paru dni worki ze śmieciami walają się po mieście, bo firma z Konina nie wywozi odpadów z ulicznych koszy. Podobno stan sanitarny miasta przez to się nie pogarsza.**

W pięciu rejonach miasta, które należą do Szarta, z ulicznych koszy śmieci prawie się wysypują. Przy większości pojemników stoi po kilka czarnych, wypełnionych odpadkami plastikowych worków. Niektóre porozrywały ptaki, inne przewraca wiatr. Jest tak m.in. na górnym tarasie miasta, w centrum, na Bielawach i Bartodziejach.

<!** reklama>

- Wiemy, co się dzieje, firma opróżnia kosze do plastikowych worków, które zostawia na ulicach - przyznaje Hanna Pawlikowska, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej bydgoskiego ratusza.

Konińska firma nie ma gdzie wywozić odpadów. Śmieci miały trafiać na wysypisko miejskiej spółki ProNatura. To zostało jednak dla Szarta zamknięte z powodu... zadłużenia. - W tej chwili firma Szart jest winna ProNaturze ponad 10 tys. złotych. Od terminu płatności najstarszej nieuregulowanej faktury minęło 90 dni. W związku z tym podjęta została decyzja o nieprzyjmowaniu do unieszkodliwiana odpadów przywożonych przez firmę Szart do czasu uregulowania należności - wyjaśnia Marcin Janczylik, rzecznik ProNatury.

Właściciel Szarta, mimo posiadania czterech telefonów komórkowych, dla „Expressu” od tygodnia jest nieuchwytny.

Dyrektor Pawlikowskiej udało się do niego dodzwonić trzy dni temu. - Został zobowiązany do usunięcia worków z ulic - mówi Hanna Pawlikowska. Problem polega na tym, że śmieci na ulicach mogą zalegać jeszcze wiele dni. Szart ma do dyspozycji tylko jednego dostawczego citroena jumpera, a ProNatura przyjmie od konińskiej firmy odpady albo po uregulowaniu zaległości, albo przy płatności gotówką - ponad 200 zł za tonę odpadów. Urzędnicy uspokajają, że pogorszenie stanu sanitarnego miasta nam nie grozi, bo śmieci zostaną posprzątane.

- Rozwiązanie umowy z firmą jest przesądzone. Najszybciej jak się da ogłosimy konkurs ofert na oczyszczanie odpowiednich rejonów miasta - podkreśla Hanna Pawlikowska.

O kłopotach miasta z Szartem już pisaliśmy. Firma wygrała przetarg na sprzątanie ponad dwustu ulic w mieście pod koniec ubiegłego roku. Miała też wywozić odpady z ulicznych koszty na śmieci. Sprzątać jezdnie Szart przestał tydzień temu. Miał tylko dwie zamiatarki. Odpady z jezdni wywoził nielegalnie na niedokończony stadion na Górzyskowie.

Właściciel Szarta trzy dni temu tłumaczył się w rozmowie telefonicznej z urzędem, że oczyszczanie tak dużej części miasta go przerosło. Liczył też na zatrudnienie bydgoskich firm oczyszczających jako swoich podwykonawców. Ale nic z tego nie wyszło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!