https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czad zabił matkę i syna

Matka i syn zginęli w mieszkaniu przy ul. Gdańskiej. Zmarli prawdopodobnie na skutek zaczadzenia. Od elektrycznego grzejnika zapaliła się drewniana podłoga.

Matka i syn zginęli w mieszkaniu przy ul. Gdańskiej. Zmarli prawdopodobnie na skutek zaczadzenia. Od elektrycznego grzejnika zapaliła się drewniana podłoga.

<!** Image 2 alt="Image 167114" sub="Tragedia przy ul. Gdańskiej. Pani Jadwiga w pożarze straciła córkę i wnuka
Fot. Tymon Markowski">

- Boję się. Co teraz ze mną będzie? To byli moja córka i wnuk. Był bardzo uczynny - 82-letnia Jadwiga Kuriant zalewa się łzami. Staruszka podtrzymuje się futryny drzwi, drugą dłoń opiera na kuli. Mieszka obok wypalonego lokum. Na korytarzu czuć swąd spalenizny. - Miesiąc wcześniej syn doznał porażenia mózgowego. Ma sparaliżowana prawą stronę ciała. A teraz spadł na mnie kolejny cios - mówi pani Jadwiga.

Gorący sufit

W poniedziałek tuż po północy do strażaków zadzwonił zdenerwowany lokator kamienicy przy ul. Gdańskiej. Twierdził, że sufit w jego mieszkaniu jest gorący. Mieszka pod lokalem, w którym doszło do tragedii. - Córka wyczuła spaleniznę. Wydawało jej się, że palą się kable. W środku nocy obudziło nas walenie do drzwi. Nie chcieliśmy otworzyć, ale usłyszałam, że mamy się wynosić, bo wybuchł pożar. Nie byłam w stanie w tym zdenerwowaniu spakować podstawowych rzeczy - opowiada lokatorka spod ósemki.

<!** reklama>

Ewakuowani znaleźli schronienie w strażackich samochodach.

Pani Grażyna również spała, gdy do drzwi zapukali strażacy. Pokój jej syna przylega do spalonego mieszkania. - Nic nie czuliśmy. Żadnego dymu. Całe szczęście, że ten ogień się nie rozprzestrzenił - kobieta drży na tę myśl zwłaszcza, że część lokatorów nie miałaby szans na szybką ewakuację. Właściciel kamienicy zamknął część przejść. Lokatorzy musieli przechodzić przez klatkę budynku w podwórzu. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, przyznają, że dotarcie do mieszkania nie było łatwe.

- Na korytarzu nie było czuć dymu. Po wyważeniu podwójnych drzwi okazało się, że mieszkanie jest zadymione - mówi Jarosław Koprowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.

Natychmiast do akcji przystąpiły ekipy ze specjalistycznym sprzętem ratunkowym. Po omacku znaleźli w pokoju na podłodze zwłoki 29-letniego mężczyzny, obok leżał pies. W drugim pomieszczeniu w łóżku leżała 53-letnia kobieta.

- Prawdopodobnie przyczyną pożaru było zwarcie grzejnika elektrycznego, a potem zajęła się podłoga. Musieliśmy wyciąć podłogę i sufit, aby dogasić pożar. Tam są drewniane belki i podbitka z trzciny, które potrafią tlić się nawet przez parę dni i doprowadzić do pożaru - wyjaśnia Jarosław Koprowski.

Zabójczy czad

Na początku lutego w mieszkaniu przy ul. Waryńskiego znaleziono nadpalone zwłoki 66-letniej kobiety. Prawdopodobnie od niedopałka papierosa zajęło się łóżko. W grudniu od niesprawnego piecyka gazowego zaczadziła się trzyosobowa rodzina w bloku przy ul. Chłodnej. Teraz czad zabił na Gdańskiej...

- Zaglądali do kieliszka, ale byli bardzo uczynni - mówi jeden z lokatorów kamienicy o ofiarach wtorkowego pożaru.

Jak poinformował Maciej Osinski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy, policja pod nadzorem pokuratury wyjaśnia okoliczności i przyczyny śmierci lokatorów kamienicy przy Gdańskiej.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski