Tydzień temu radni z zespołu negocjacyjnego dowiedzieli się od trzech podmiotów do których zostały wysłane zapytania (BKS Chemik,KS Gwiazda i Kobiecy Klub Piłkarski), że ze względu na obłożenie boisk przez dużą liczbę zespołów w trakcie treningów i meczów ligowych, nie ma możliwości dokoptowania kolejnego podmiotu, tzn. drużyn Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza.
Jedynym klubem, który nie odniósł się merytorycznie do zapytania zespołu negocjacyjnego był CWZS Zawisza. Ale radni nie zrażeni tym zaprosili przedstawicieli związku z Gdańskiej do ratusza na 31 stycznia.
A to spotkanie zaczęło się od tego, że przewodniczący Lech Zagłoba-Zygler poinformował, że dzień wcześniej otrzymał list od CWZS Zawisza, w którym przedstawiciele związku swoją obecność na spotkaniu uzasadnili… nieobecnością mediów.
W liście do przewodniczącego zespołu negocjacyjnego prezes Waldemar Keister napisał m.in.: „Jednocześnie warunkuję przybycie na spotkanie w w/w dniu nieobecnością mediów, ponieważ na tym etapie mogłoby to zagrozić bezpieczeństwu oraz przeszkodzić komisji w merytorycznym rozwiązaniu problemu”.
Zagłoba-Zygler jednoosobowo podjął decyzję, że tak właśnie się stanie, dlatego przedstawiciele CWZS pojawili się w ratuszu. Ale sprawę obecności mediów, którzy byli od początku do końca na poprzednim spotkaniu podnieśli pozostali radni (Tomasz Rega, Jan Szopiński i Bogdan Dzakanowski), którzy byli za.
Spuentował to Jan Szopiński: - Nie ma żadnego utajniania. Proszę zaprosić CWZS i jedziemy z koksem!
Gdy przewodniczący Zagłoba-Zygler wyszedł po przedstawicieli CWZS Zawisza i przedstawił wniosek radnych, prezes Waldemar Keister oraz wiceprezesi Dariusz Bednarek i Błażej Baumgart odmówili przyjścia na salę i uczestniczenia w spotkaniu.
Na zaimprowizowanej szybko konferencji Dariusz Bednarek uzasadnił to tak:
- Mieliśmy zapewnienie pana przewodniczącego, że to spotkanie odbędzie się bez udziału mediów, po czym ta decyzja nie została podtrzymana przez pana Zagłobę, więc w dzisiejszym spotkaniu nie weźmiemy udziału. Ponieważ tak jak zostało to ustalone, w dniu jutrzejszym (środa – przyp. Fa) mamy posiedzenie zarządu na którym mieliśmy o tym dyskutować. Dziś mieliśmy tylko wysłuchać argumentacji komisji, nie przedstawiając swojej wersji. Ponowne spotkanie miało się odbyć w piątek, na którym mieliśmy już merytorycznie porozmawiać na temat tej całej sytuacji. W związku z tym, że zostaliśmy oszukani, nie będziemy w dzisiejszym spotkaniu brali udziału.
Na pytanie dziennikarzy, czy można zadać pytanie, wiceprezes CWZS Dariusz Bednarek, stwierdził kategorycznie: - Nie będziemy udzielać żadnych odpowiedzi, chcieliśmy podejść do tego tematu merytorycznie, ale uważamy, że na tym etapie media niepotrzebnie się w to angażują. Po to poprosiliśmy pana przewodniczącego, wiecie jakie jest nasze stanowisko dotąd w tej sprawie. Chcieliśmy to załatwić w jakiś cywilizowany sposób, a nie przy udziale mediów, który nie pomaga, a przeszkadza.
Do tego wystąpienia odniósł się Lech Zagłoba-Zygler: - Miałem do wyboru albo zgodzić się na warunek CWZS Zawisza, albo też zrobienie czegoś przeciwstawnego. Zdecydowałem się na wniosek strony, uznając że najważniejsze jest, aby to spotkanie odbyło się i aby wymiana merytoryczna miała miejsce. Taką zgodę wyraziłem w imieniu własnym, licząc, że akceptacja ze strony pozostałych radnych nastąpi dzisiaj. Ale takiej zgody nie otrzymałem, o czym panów przed spotkaniem poinformowałem. W tej sytuacji nie czuję się jako ten, który oszukał. Z mojej strony było to jakby gestem dobrej woli. Mam nadzieję, ze do tego spotkania dojdzie w piątek.
Decyzja przedstawicieli CWZS zdziwiła pozostałych radnych.
Tomasz Rega powiedział wprost: - Ulegamy szantażowi. Przychodzi ktoś, kto dostaje 4,2 miliona złotych od miasta i stawia warunki! Nie twórzmy precedensu. Należy się zastanowić, czy nie należy zmienić zarządcy obiektów na Gdańskiej i Sielskiej. Miesiąc temu została powołana spółka „Bydgoskie Obiekty Sportowe”, która będzie zarządzać halami „Łuczniczka” i „Artego Arena”. Może też zarządzać Zawiszą.
Z kolei Jan Szopiński stwierdził filozoficznie: - Złożoności tej sprawy zaraz przestanę rozumieć. Ale dla dobra sprawy jestem w stanie zgodzić się na spotkanie bez udziału mediów. Sam jestem ciekaw, co można powiedzieć publicznie, a czego nie można.
Pod głosowanie przedłożono dwa wnioski. Pierwszy Tomasza Regi dotyczył udziału mediów w spotkaniu. Za był sam wnioskodawca, przeciw Bogdan Dzakanowski, Lech Zygler-Zagłoba i Jan Szopiński wstrzymali się od głosu.
Drugi wniosek zgłosił Bogdan Dzakanowski. - Dla dobra dzieci, które nie mogą grać w Bydgoszczy, wysłuchajmy CWZS Zawisza,a potem jeśli nie będzie żadnych tajnych informacji, przebieg spotkania przekażemy mediom na konferencji.
Trzech radnych było za, przeciw był Tomasz Rega.
Jednak chwilę potem okazało się, że przedstawicieli CWZS Zawisza nie ma już w ratuszu, przewodniczący Lech Zagłoba-Zygler nie mógł się do nikogo z nich dodzwonić. Ze spotkania - ku zdziwieniu pozostałych radnych - wybył też na znak protestu Tomasz Rega.
Całe to zamieszanie na ratuszowych korytarzach obserwowali przedstawiciele SP Zawisza, prezes Krzysztof Bess i wiceprezes Adam Bułat.
Ten pierwszy skwitował to tak: - Dla mnie to sytuacja żenująca. Nie wyobrażam sobie, że administrator obiektu, zaproszony przez radnych, stawia warunki. Nie rozumiem tej szopki, która trwa od godziny 16.00. Dla mnie sprawa mediów nie jest w ogóle żadnym problemem. Nie mamy nic do ukrycia. Mam takie wrażenie,n że „ogon kręci psem”.
Ostatecznie radni z 4-osobowego zespołu negocjacyjnego umówili się na kolejne spotkanie w piątek, 3 lutego, na godz. 13.00. Mają być na nim przedstawiciele SP Zawisza i CWZS Zawisza. A także bydgoskie media – tak obiecał przewodniczący Lech Zagłoba-Zygler i pozostali radni.
A przypomnijmy, że w całej tej sprawie chodzi o to, żeby sprowadzić do Bydgoszczy zespoły SP Zawisza, grające do tej pory w Potulicach, Sicienku i Wojnowie. W grę miałyby wchodzić obiekty CWZS Zawisza przy ul. Gdańskiej bądź Sielskiej w Fordonie.