Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cudów nie obiecywali, ale pan Leon uważa, że stał się cud

Redakcja
Pan Leon Kosmatka wyszedł z sytuacji, która wydawała się beznadziejna. Ma nadzieję, że zatrudnienie nie skończy się wraz z finałem programu
Pan Leon Kosmatka wyszedł z sytuacji, która wydawała się beznadziejna. Ma nadzieję, że zatrudnienie nie skończy się wraz z finałem programu Dariusz Bloch
- Sześćdziesięciolatek bez atutu w postaci „mile widzianej grupy inwalidzkiej” może chodzić od zakładu do zakładu całymi latami, a i tak nie wychodzi sobie etatu - mówi z goryczą bohater tego tekstu.

Po piętnastu latach pracy jako monter kotłów Leon Kosmatka dostał wypowiedzenie. Twierdzi, że pracodawcom zaczął przeszkadzać jego wiek, rzekomo zbyt zaawansowany na ciężki tryb życia w firmie, która swoich pracowników stale wysyła w delegacje i każe im pracować na wysokościach. Pan Leon nie ubiera swojej historii w zbyt wiele słów, nie emocjonuje się, choć powodów do nerwów ma aż zbyt wiele.
[break]

Opiekuje się żoną

- W zasadzie zostałem postawiony w sytuacji bez wyjścia - zaczyna swoją historię. - Jestem opiekunem niepełnosprawnej żony, która porusza się na wózku inwalidzkim. Poświęcam jej każdą wolną chwilę, wspieram także córkę, która ma czworo dzieci. Przez cztery lata chodziłem od firmy do firmy tylko po to, by usłyszeć, że jestem za stary, choć uważam, że wcale tak staro nie wyglądam. Urząd pracy, owszem, podsuwał oferty, ale cóż z tego, skoro większość była nieaktualna i całowałem klamkę. Zdesperowany poszedłem do ośrodka pomocy społecznej, bo już nie wiedziałem, jak ja dalej mam żyć...

Pracownica Rejonowego Ośrodka Pomocy Społecznej na Błoniu stwierdziła, że pan Leon jest idealnym kandydatem do programu Centrum Integracji Społecznej im. Jacka Kuronia.

Z bezrobocia na taśmę

Rekrutacja przebiegła pomyślnie, a od czterech miesięcy pan Leon pracuje w Białych Błotach. - Najpierw jednak przeszedłem cykl spotkań, m.in. z psychologiem, z doradcą zawodowym, z prawnikiem, uczyłem się także informatyki, w ogóle poznawałem zupełnie nowe dla siebie dziedziny życia, wreszcie stałem się członkiem załogi w firmie, która współpracuje z CIS-em - mówi pan Kosmatka. - Jestem montażystą, produkujemy taśmy wykorzystywane w zakładach produkujących żywność. Chodzi o ruchome taśmy, które transportują, np. mięso. Liczę, że szef zechce mnie po sześciomiesięcznym stażu zatrudnić, wiem, że jest zadowolony ze współpracy, szukał solidnego fachowca.

Nowe życie - bezcenne

Pan Leon jest pierwszym i na razie jedynym praktykantem z Centrum Integracji Społecznej w białobłockiej firmie. Pracuje trzy dni w tygodniu, dwa pozostałe spędza na zajęciach w CIS (które zapewnia opiekę przez 12 miesięcy, bo tyle trwa program).

Centrum działające od 2006 roku współpracuje z około 60 zakładami pracy. Praktykanci mogą liczyć na parę groszy, konkretnie na ponad 728 zł miesięcznie, jedynie w pierwszym miesiącu trwania programu (zajęcia teoretyczne, adaptacja) wypłata wynosi połowę tej stawki. Najważniejsze jest jednak nowe życie...

Chętnych kieruje MOPS

Od 2006 do końca 2013 roku z pomocy CIS skorzystało 561 osób, np. długotrwale bezrobotnych, wychodzących z bezdomności (ok. 50 z nich jeszcze uczestniczy w programie). Pracę zdobyło 360 osób, tylko ok. 30 osób poprzestało na odebraniu zaświadczenia o ukończeniu programu. Trzy czwarte podopiecznych dostaje zajęcie w ramach tzw. zatrudnienia wspieranego, tzn. trwającego co najmniej rok. Chętnych kieruje do CIS Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!