Mięso nie znika z jadłospisów, wartość kaloryczna posiłków
jest wciąż ta sama, ale pytanie o ich cenę pojawia się coraz częściej.
<!** Image 2 align=none alt="Image 168685" sub="Kuchnia w SP nr 2 jeszcze gotuje za trzy złote urozmaicone obiady, z mięsem na talerzach 3-4 razy w tygodniu / fot. Paweł Antonkiewicz">I nie tyle chodzi o to, o ile wzrośnie, ale kiedy?
- Obiady są bardzo dobre i można się najeść - mówi Kamil,
uczeń Szkoły Podstawowej nr 2 w Nakle, który od czterech lat je posiłki w
szkolnej stołówce.
Tanio i smacznie w szkole
Stołówka przygotowuje codziennie 180 obiadów: zupa, drugie
danie, kompot. Trzy, cztery razy w tygodniu na talerzach jest mięso. Od kilku
lat każdy kosztuje 3 złote. 110 dzieci nie płaci za nie, bo korzysta z
dofinansowania gminnego funduszu profilaktyki i rozwiązywania problemów
alkoholowych.
- Mamy nadzieję, że taką cenę obiadu uda nam się utrzymać
przynajmniej do końca roku szkolnego - mówi Krystyna Sobol, starsza
intendentka, od 37 lat pracująca w szkole.
Posiłek jest tani, bo rodzice płacą jedynie za „wkład do
kotła”, resztę kosztów pokrywa gmina.
- Coraz trudniej jednak utrzymać się w kosztach. Na pewno
byłyby one wyższe, gdybyśmy od lat nie mieli swoich dostawców i nie szukali
zaopatrzenia w różnych hurtowniach. W sklepie za kilogram ziemniaków płaci się
już 2 złote, a my kupujemy jeszcze za 1,10 zł - informowała intendentka w
ubiegłym tygodniu.
W dwóch nakielskich przedszkolach niepublicznych, w „Wesołej
Piątce” i „Donaldzie” za śniadanie, obiad i podwieczorek rodzice płacą 5
złotych (nie muszą jednak zamawiać wszystkich posiłków).
- Bardzo staramy się, żeby taką stawkę utrzymać przynajmniej
do wakacji, boimy się jednak przednówka, kiedy to ceny jeszcze bardziej wzrosną
- mówi Irena Mrowińska, pełniąca obowiązki dyrektora w „Wesołej Piątce”.
- U nas stawka wynosi 4,60 złotego, ale coraz trudniej ją
utrzymać i są dni, w których jesteśmy na minusie, a musimy przecież dbać o
pełną wartość odżywczą posiłków. Zastanawiamy się, czy wystąpić z tym problemem
do gminy, która ustala wysokość stawki - mówi Małgorzata Bielec, dyrektorka przedszkola w Ślesinie.
Wzrost cen żywności na rynku nie zmienił też jeszcze jadłospisów.
- Musimy dbać o urozmaicenie posiłków i odpowiednią wartość
odżywczą - mówi Lidia Adamska- Skwierczyńska, kierująca internatem I Liceum
Ogólnokształcącego w Nakle.
Renegocjują stawki
Stołówka internatu za 7 złotych zapewnia całodzienne, urozmaicone
wyżywienie: pierwsze i drugie śniadanie, obiad, kolację.
- To są młodzi ludzie, rozwijają się i wszystkie posiłki
muszą mieć 2,5 tysiąca kalorii - dodaje kierowniczka, która nie zapowiada na
razie podwyżki ceny.
Pacjenci może tego nie odczują, ale być może w kwietniu
zmienią się ceny posiłków w Nowym Szpitale w Nakle i Szubinie.<!** reklama>
- Z końcem marca wygasają umowy z obecnymi dostawcami i mamy
sygnały, że w nowym przetargu będą propozycje wyższych cen. Będziemy je
negocjować, ale chyba trzeba będzie się liczyć ze wzrostem niektórych cen -
mówi Jarosław Gierszewski, dyrektor do spraw operacyjnych szpitala.
W Domu Pomocy Społecznej w Nakle dostawcy niektórych produktów już wystąpili o
renegocjacje stawek za produkty spożywcze. Wzrost na razie jest niewielki, bo
sięga 3,8 tysiąca złotych,
- Jeśli się nie zgodzimy, dostawca może zerwać umowę,
zapłaci karę, ale z innymi będziemy musieli negocjować wyższe stawki. W
ubiegłym tygodniu cukier musieliśmy kupować na wolnym rynku, bo dostawca jego
nie miał - mówi Paulina Beger, dyrektorka Domu Pomocy Społecznej.