Cool ludzie z Bydgoszczy

Lata temu byłam na gościnnym przedstawieniu teatru stołecznego. Jedną z głównych ról grał Leonard Pietraszak, który w pewnym momencie „podegrał” fragment tekstu, zamieniając nazwę ulicy ze spektaklu na al. 1 Maja (tak wtedy nazywała się główna trasa Bydgoszczy) i, uśmiechając się do bydgoskiej publiczności, dodał: - Dawniej Gdańska. Drobny gest w kierunku „dobrych, starych czasów” i miłe oczko puszczone w stronę krajan...

Dziś, kiedy Gdańska znów jest Gdańską, trwa u nas festiwal popularności sympatycznego aktora, który do rodzinnego miasta przyjechał na kilka spotkań, poprzedzających zresztą uroczystość wmurowania tabliczki z autografem na Długiej. Nareszcie, chciałoby się rzec, bo długo to miasto nie chciało się po niego „schylić”, choć pamiętny Kramer z „Vabanku” wielokrotnie deklarował, że z chęcią wsparłby jakąś formę promocji Bydgoszczy.

<!** reklama>

Trudno uwierzyć w ogóle, że nikt nie wpadł jeszcze na przemyślaną kampanię, wykorzystującą sławnych bydgoszczan, zwłaszcza tych, którzy o mieście mówią nie tylko z sentymentem, ale i uznaniem. To byłby nawet dobry pomysł do propagowania Bydgoszczy wśród... bydgoszczan, głównie młodych, którym trzeba pokazywać atrakcyjne wzorce. Bardzo dobry ruch wykonała tu właśnie Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka, uroczyście otwierając wystawę o swoim patronie, Marianie Rejewskim. Zamierza ją „obowiązkowo” pokazać ponad tysiącowi bydgoskich gimnazjalistów. Żeby wiedzieli, że „cool” ludzie są stąd i nigdy tego nie żałowali.