https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co złego w jednorożcu?

Dorota Witt
Eksperci podkreślają, że dzisiejsze sekty skupiają tych, którzy mogą przynieść im zysk. Dzieci się więc nie nadają. Ale kiedyś dorosną, dlatego werbowanie zaczyna się już w szkole - to argument tych, którzy potępiają kulturę New Age.

Eksperci podkreślają, że dzisiejsze sekty skupiają tych, którzy mogą przynieść im zysk. Dzieci się więc nie nadają. Ale kiedyś dorosną, dlatego werbowanie zaczyna się już w szkole - to argument tych, którzy potępiają kulturę New Age.

<!** Image 3 align=none alt="Image 201797" sub="Członkami sekt zostają najczęściej dorośli, ale dużą grupę poszkodowanych stanowią także uczniowie i studenci. Szacuje się, że 5 spośród 100 członków sekt to dzieci. [Fot. thinkstock]">- Sekty to fenomen manipulacji psychiką, zresztą znaczące jest już to, że w Europie odchodzi się od używania słowa „sekta”, mówi się łagodnie: „nowa forma życia społecznego” - dowodził profesor Maciej Szostak, psycholog kryminalny z Uniwersytetu Wrocławskiego, na konferencji „Dzieci i młodzież jako ofiary sekt”, zorganizowanej przez Urząd Marszałkowski w Toruniu. - Prawo niedostatecznie reguluje ten obszar, bo trudno w paragrafy ująć kwestie związane z psychiką. <!** reklama>Problem sekt nie jest problemem dzieci, bo dziś sekta to biznes albo psychopatologia, a w tych dziedzinach lepiej „sprawdzają się” dorośli nowi członkowie. Istnieje jednak zagrożenie, którego nie dostrzegamy - problem dzieci urodzonych w sektach, dzieci ich członków. Specjaliści, którzy mieli okazję zetknąć się z takimi ofiarami, podkreślają, że to ludzie bez tożsamości, osoby z dużymi brakami w wychowaniu, pozbawione świadomości społecznej, ludzie, których trzeba uczyć żyć: zarabiać, chodzić do kina, nawiązywać przyjaźnie, a także posłać do szkoły...

Najczęściej osobami poszkodowanymi w sektach są dorośli (między 30. a 40. rokiem życia), nieco mniejszą grupę stanowią osoby w wieku 18-30 lat. Dzieci w sektach jest od 2 do 5 proc. Często trafiają do nich przypadkiem, za sprawą zwerbowanych rodziców. Młodzi ludzie to równocześnie bardzo łatwy łup dla grup psychomanipulacyjnych, do których przyłącza się wielu uczniów szkół ponadgimnazjalnych i studentów. Specjaliści, głównie ci związani ze środowiskiem kościelnym, winą obarczają New Age, czyli - w skrócie - alternatywny wobec tradycyjnego ruch kulturowy, którego symbolami, dla jego przeciwników, są czary i magia.

- W filmach, bajkach, czasopismach, komiksach, a nawet na półkach z zabawkami można znaleźć mnóstwo symboli i instruktaży, uczących dzieci technik okultystycznych - mówi Małgorzata Więczkowska, pedagożka, prowadząca portal edukacjamedialna.pl. - Jeśli dziecko widzi, że bohaterka filmu kreśli krwią pentagram, to powtarza tę czynność, gdy mama zachęca je, by coś narysowało kredkami; malec jest przekonany, że to zabawa, że nie robi nic złego. Tego właśnie uczy się dzieci poprzez umieszczanie tego typu symboli w mediach i książkach - mają je odwrażliwić i przyzwyczaić do obecności odwróconych krzyży, jednorożców i motyli. Wiele z takich symboli to emblematy różnych sekt. Nieświadome dziecko zakłada wisiorek ze znanym z komiksu symbolem, a osoba werbująca szybko wyciąga wniosek - z takim łatwiej będzie nawiązać kontakt. I ten kontakt rozpoczyna, a to już wielkie zagrożenie.

Podobnie takie zabawy ocenia Małgorzata Nawrocka, warszawska pisarka, autorka około 60 książek dla dzieci i powieści antymagicznych. - Weźmy choćby „Harrego Pottera” i „Zmierzch” - mówiła na wspomnianej konferencji - mamy tam teorię bezpiecznego kosmosu w czystej postaci, kult mocy, jest mowa o samozbawieniu. Zastanówmy się, jak te idee wpływają na młodego, nieukształtowanego człowieka, któremu mówi się: „sukces nie wynika z pracy, jest dany przez moce z zewnątrz i należy się nam bezspornie”.

- Rzeczywiście, przyzwyczajanie do symboli okultystycznych jest złe, ale nieświadoma zabawa nie może prowadzić do opętania - odpiera te argumenty doktor Agnieszka Lisiecka-Bednarczyk, pedagożka z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach we Wrocławiu. - Przyznaję się: w życiu zabiłam mnóstwo ludzi - podczas zabawy. Czy to znaczy, że naprawdę sięgnę po broń? Proszę sobie wyobrazić przerażenie rodziców poprzednich pokoleń. Ich dzieci widziały okrucieństwo wojny, a po jej zakończeniu na podwórkach bawiły się właśnie w wojnę. Przecież to nie znaczy, że za tą wojną tęskniły, że jej chciały.

Do ośrodków pomocowych zgłaszają się rodzice, którzy widzą, że „coś z dzieckiem jest nie tak” - staje się agresywne, ucieka z domu. To często pierwsze oznaki tego, że młody człowiek wpadł w sekciarskie towarzystwo. Dzieci, które cierpią z powodu zniewolenia w sektach, to także te, których rodzice stali się członkami grup i stracili kontakt z bliskimi, przestali łożyć na ich utrzymanie, zerwali kontakt, rozwiedli się. Najbliżsi osoby, która jest członkiem sekty, są od niej współuzależnieni i wymagają specjalistycznej pomocy.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość a
Polecam zaznajomić się ze znaczeniem symbolu jednorożca...okaże się wówczas, że jest on bliższy chrześcijaństwa niż mysli autor tego "religijnego" tekstu. Nie wolno nam szukać we wszystkim zła...
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski