"Jeden z najbardziej zasłużonych dla Rzeczypospolitej ludzi jest nękany przez układ polityczny złożony z osobników, którzy nie tylko niczego dobrego dla Polski nie zrobili, lecz psuli wszystko, czego się tknęli. Lepper nie ukrywa, że chciałby się pozbyć Balcerowicza, by móc się dorwać do rezerw pieniężnych NBP i przekupywać nimi swoich wyborców. Balcerowicz należy do największych polskich aktywów. Oni stanowią kapitał ujemny: wzrost ich politycznego znaczenia prowadzi do spadku wszelkich notowań i wartości na rynku" - Tak o sporze szefa Narodowego Banku Polskiego z politykami PIS, LPR i Samoobrony pisze w ostatnim "Tygodniu Powszechnym" Janusz Majcherek.
Leszek Balcerowicz zawsze budził skrajne uczucia. Dla jednych był i jest gwarantem prorynkowego reformowania polskiej gospodarki, autorem jednego z niewielu wielkich polskich sukcesów, jakim było opanowanie inflacji i stworzenie silnej, odpornej na polityczne wstrząsy złotówki. Dla innych ten sam profesor Balcerowicz to symbol bezdusznego liberalizmu, człowiek, który odpowiada za dotkliwe koszta transformacji, bezrobocie i zubożenie całych grup społecznych.
Nie wiemy, jak skończy się spór prezesa NBP z rządzącą dziś w Polsce ekipą. Ale już dziś zadać można pytanie, co się zmieni, gdy skończy się epoka Leszka Balcerowicza.
- Czy polska gospodarka odetchnie z ulgą czy dostanie zadyszki?
- Czy posiadacze oszczędności powinni się bać o ich realną wartość, a kredytobiorcy martwić wysokością rat, czy też obawy o stabilność gospodarczą i kurs złotówki są mocno przesadzone?
- Czy Balcerowicz powinien jak najszybciej odejść czy raczej jak najdłużej zostać?