Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ostrym dyżurze w Afryce

Katarzyna Bogucka, fot. www.mh.cm.umk.pl
Po powrocie z misji dziurawe polskie drogi i polityczne swary stają się czymś tak błahym... Bo gdy przez trzy miesiące spotyka się dzieci ze slumsów, leczy się chorych na trąd albo odbiera porody przy świeczce, to wtedy najważniejszy jest tylko człowiek.

Po powrocie z misji dziurawe polskie drogi i polityczne swary stają się czymś tak błahym... Bo gdy przez trzy miesiące spotyka się dzieci ze slumsów, leczy się chorych na trąd albo odbiera porody przy świeczce, to wtedy najważniejszy jest tylko człowiek.

<!** Image 2 align=none alt="Image 194480" sub="Wielu pacjentów to niemowlęta. Problemem jest szczepienie afrykańskich dzieci. Medykamenty są bardzo drogie. Fot. www.mh.cm.umk.pl">

Rozmowa z KATARZYNĄ GIERYN, jednym z koordynatorów przedsięwzięcia Collegium Medicum UMK „Medici homini”, w ramach którego młodzi lekarze pracują jako wolontariusze, m.in., w Afryce i Azji. Katarzyna Gieryn pomagała w Ugandzie i Nepalu, wybiera się z wyprawą specjalistyczną do Czadu.<!** reklama>

Co czuje młody człowiek na widok rzeszy cierpiących ludzi? Załamuje się?

Jeśli weźmie się pod uwagę perspektywę rozwoju medycyny w Afryce, to rzeczywiście można się załamać, ale żaden z wolontariuszy nie wyjeżdża z nadzieją, że zbawi świat. Ilu pacjentów mogę przyjąć dziennie? Osiemdziesięciu? Pobyt trwa trzy miesiące. Jest to optymalny czas na poznanie ludzi, zdobycie ich zaufania. Wszędzie dookoła żyją wielodzietne rodziny, które wychowują średnio po ośmioro dzieci. Mnóstwo ludzi. Nie uda się wszystkim pomóc. Musimy mieć tego świadomość. Ale Afryka wciąga i człowiek czuje, że jest potrzebny i wreszcie widzi, że te „biedne murzynki” są tam naprawdę.

Wiem, że nie jedziecie w ciemno, że przygotowujecie sobie grunt pod każdą wyprawę.

Współpracujemy z ośrodkami misyjnymi, konkretnie wspiera nas Zgromadzenie Ducha Świętego. To bezpieczniejsze, bo misjonarze znają teren, znają ludzi, a miejscowi ufają białym, którzy z nimi na co dzień żyją. Obecność misjonarzy łagodzi wiele trudnych sytuacji, ułatwia nam zrozumienie pewnych zjawisk wywołanych pierwotnym instynktem...

A pierwotne instynkty związane są z pierwotnymi wierzeniami...

W głębi duszy każdy z naszych pacjentów wierzy w szamana, w złe moce, w złe duchy.

Bardziej wierzy szamanom czy białym lekarzom?

Często jest tak, że najpierw idzie do szamana, później do nas albo odwrotnie. Zdarza się, że poprawiamy szamana. Problem polega na tym, że dawniej szamani doskonale znali zioła i świetnie sobie radzili z chorobami tropikalnymi, a teraz bycie szamanem stało się bardzo opłacalne i niejeden samozwańczy znachor próbuje na tym zarobić, oczywiście z różnym skutkiem.

Jak długo trwa dyżur wolontariusza?

W niektórych państwach, gdzie wolontariusze pracują w ambulatorium, jest to praca od 8.00-18.00. W szpitalach praca trwa całą dobę. Nie ma innych lekarzy, którzy mogliby nas zmienić na dyżurze.

A jeśli ktoś zachoruje w nocy?

Najczęściej w misji jest do dyspozycji samochód, miejscowi korzystają z małych motorków, zabawnie nazywanych, np.: pici-pici, buni-buni, więc czasem można dojechać do pacjenta. Nieraz trzeba iść pieszo kilka godzin przez góry, żeby dotrzeć do osób w najcięższym stanie. Raz zdarzyło się nam, że musieliśmy odesłać ciężarną kobietę w ciężkim stanie. Na miejscu nie byliśmy w stanie jej pomóc. Z drugiej strony, tyle, ile ta kobieta musiałaby zapłacić za transport do szpitala, wynosiłby koszt dwumiesięcznego życia całej rodziny. Mieliśmy poważny dylemat. Wysyłać pacjentkę w podróż? Czy to konieczne? A co z jej rodziną? Jak przetrwa najbliższe dwa miesiące? Na szczęście w takich sytuacjach pomaga chorym bardzo liczna rodzina, a nawet plemię.

Co z jedzeniem? Jedliście to, co miejscowi?

Miejscowi jedzą zwykle kaszę kukurydzianą dwa razy dziennie. Byłoby nam bardzo ciężko dopasować się do tego. Misjonarze dbają więc o to, by nasza dieta była bardziej różnorodna. Umawiamy się z placówkami, że wolontariusze nie muszą się martwić o zakwaterowanie i najczęściej, choć nie zawsze, o jedzenie.

A podróż?

Większość kosztów pokrywają wolontariusze. W zeszłym roku wyjechało pięć osób, w tym roku będzie ich ośmioro. Bardzo się ucieszyliśmy, bo zgłosili się chętni z całej Polski, z wszystkich uniwersytetów medycznych. Często wspierani jesteśmy przez Collegium Medicum UMK, które dofinansowuje zakup biletu dla swoich studentów. Ale potrzeby są ogromne, bo choćby same koszty szczepień i profilaktyki przeciwmalarycznej są bardzo duże.

Wyjeżdżacie, m.in., po to, by uczyć się podejmowania samodzielnych decyzji. To wielka odpowiedzialność...

...i strach. Mamy ograniczoną liczbę leków. Możliwości diagnostyczne też są praktycznie żadne. Nie ma żadnego sprzętu. Balansujemy więc na granicy pewnych podejrzeń oraz opieramy się na intuicji. To, co zobaczę, usłyszę, w tym moja siła. Nie ma innych możliwości postawienia diagnozy.

Na co choruje Afryka?

Jest bardzo dużo chorób tropikalnych, a poza tym, Afrykańczycy chorują podobnie jak u nas: na reumatyzm, cukrzycę, astmę.

Czy cukrzyk ma szansę na przeżycie?

Gdy przyszedł do mnie pierwszy pacjent z cukrzycą, wzięłam kartkę i oznajmiłam, że zaraz mu rozpiszę specjalistyczną dietę... Po chwili przyszło otrzeźwienie. Jak mam kazać pacjentowi liczyć, dobierać składniki diety, skoro on praktycznie je tylko banany i kaszę? Tak, jak kiedyś w Polsce z cukrzycą typu pierwszego ludzie umierali w 20-30 roku życia, tak dzieje się dziś w Afryce. Pacjent nie ma leku, a jeśli ma, nie wyliczy sobie dawki, nie poda jej sobie. Nawet nie przechowa leku. Dla nas lodówka to coś normalnego...

A jak jest z wirusem HIV?

Zbiera ogromne żniwo. Dziennie rozpoznawałam trzy, cztery osoby z objawami AIDS. Zarażenie HIV też diagnozowaliśmy u pacjentów bez jakichkolwiek objawów. Ludzie wychodzą z założenia, że skoro nie czują choroby, to jej nie ma, a przecież w tym przypadku objawy pojawiają się po wielu latach. Mimo że ludzie mają styczność z umierającymi w ciężkich mękach, a byli to sąsiedzi, krewni, to nawet taki widok nie jest dla nich ostrzeżeniem, przestrogą, żeby chronić siebie i innych.

Jak w takim razie można zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa?

Przede wszystkim wśród mieszkańców Afryki brakuje edukacji seksualnej i wstrzemięźliwości. Bez tego żadne dodatkowe środki nie pomogą.

Zastanawiacie się, dlaczego Afryka wciąż jest biedna?

To pole do szerokiej dyskusji. Po pierwsze, im wiele do szczęścia nie trzeba. Dom buduje się przez 2 dni, jest ciepło, w ogrodzie trzy razy w roku coś wyrośnie. Czy można chcieć więcej? Za mało pracuje się z dziećmi, które, moim zdaniem, nie mają wyobraźni. Nie ma myślenia długofalowego, żadnego planowania. Życie jest jakby tymczasowe, ograniczone dniem dzisiejszym. Nie zapominajmy jednak, że obok biednych wiosek, ukrytych przed cywilizacją, istnieją też duże miasta, stolice krajów, które starają się, choć powoli, naśladować poziom europejski. Dodam, że biedni ludzie potrafią pięknie okazać wdzięczność za pomoc. Kiedyś jeden z chorych przyniósł mi ananasa. Ktoś inny podarował dwa jajka. Popłakałam się, bo wiedziałam, że te jajka są bardzo cenne dla mieszkańców wioski...

„Medici homini”

Lekarze dla ludzi Trzeciego Świata

  • Obecnie w ramach przedsięwzięcia „Medici Homini” wolontariusze pracują w Zambii, w Ghanie.
  • W planach jest wyprawa do Afryki lekarzy specjalistów, m.in. ginekologa i anestezjologa.
  • W Zambii studentki z Collegium Medicum pracują z chorymi ze slumsów Lusaki, którzy nie są w stanie opuścić domu.
  • Na początku września wolontariusze ruszają do Gambii. To trudne miejsce. Szpital nie jest wyposażony, nie ma mowy o sterylnych warunkach. Pacjentów jest mnóstwo. Młodych lekarzy wesprze specjalista pediatrii z Bydgoszczy, dr Piotr Korbal.
  • Losy wolontariuszy śledzić można na blogach (www. mh.cm.umk.pl). Kto chciałby wesprzeć studentów (materialnie lub finansowo) może się kontaktować z Działem Promocji CM UMK: tel. 525853813 lub drogą mailową ([email protected]).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!