Na razie rozpisanie nowego przetargu zirytowało chyba wszystkich, którym los placu Piastowskiego leży na sercu. - Wczytuję się w zasady przetargu i nie ma tam nic, co obligowałoby dzierżawcę do zmodernizowania targowiska i odpowiedniego zagospodarowania terenu - mówi jeden z bydgoskich artystów, mieszkaniec centrum. - A to oznacza, że ten - przepraszam za określenie - syf, będziemy oglądali przez następne lata. Gdzie są obietnice ratusza, które mówiły, że zobaczymy tu przestrzeń otwartą dla mieszkańców, więcej zieleni i możliwości rekreacji?!
[break]
Cztery lata szybko miną
Niezadowoleni są też kupcy ze Stowarzyszenia Bydgoska Tradycja Bazarowa, którzy już w listopadzie mieli obiecane, że będą mogli przejąć w trybie bezprzetargowym targowisko. Teraz muszą jednak wziąć udział w przetargu.
- Widać teraz czarno na białym po przeczytaniu informacji o przetargu na bazar przy placu Piastowskim, jakie są intencje pana, który nosi insygnia władzy na szyi. No cóż, cztery lata szybko miną, a kolejnych już nie będzie - już ostrzegli władze na swoim facebookowym profilu kupcy ze stowarzyszenia.
- Dostaliśmy naprawdę mało czasu na zebranie pieniędzy na wadium (to 77 tysięcy złotych - przyp. red.) oraz przygotowanie dokumentów - podkreśla Sławomir Tomaszewski, prezes stowarzyszenia.
My chcieliśmy, a kupcy - nie
- Problem jest złożony, bo targowisko to docelowo ma być albo zmodernizowane, albo przeniesione w inne miejsce. Kiedyś była propozycja przeniesienia go na ul. Zygmunta Augusta, ale nie została zaakceptowana przez kupców - zauważa Wiesław Zawistowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Przetarg został ogłoszony na maksimum 3 lata, a nie dłużej, w każdej też chwili - jeśli zaistnieje potrzeba - można umowę dzierżawcy wypowiedzieć. Stanie się to w chwili, gdy Miejska Pracownia Urbanistyczna zaproponuje jakąś kompromisową lokalizację dla targowiska - podkreśla dyrektor.
I z tego właśnie powodu w dokumentacji przetargowej nie ma słowa o tym, że dzierżawca musi się podzielić planami modernizacji targowiska. Bo realizacja takich planów kosztuje, a nikt nie będzie chciał wydawać pieniędzy na „tymczasowe” targowisko.
- Przetarg ma kilka etapów. Oczekujemy od wszystkich dzierżawców podzielenia się z nami planem funkcjonowania targowiska, ale nie oczekujemy tam większych inwestycji. Wszystkie plany zostaną udostępnione kupcom. To oni - znając zamiary potencjalnych dzierżawców - będą mogli zdecydować, którego z nich popierają - wyjaśnia Wiesław Zawistowski.
Poparcie kupców z placu będzie kluczowe, kryterium wyboru najlepszej oferty będzie - po połowie - wysokość czynszu dzierżawnego i właśnie opinia kupców.
