Nasza publikacja w sprawie niechcianej stacji paliw zachwiała rządową koalicją. Dlaczego tak się stało?
W wydaniu magazynowym przedstawiliśmy naszym Czytelnikom z pozoru błahy konflikt: mieszkańcy Zielonki kolejny raz oświadczyli, że nie chcą stacji paliw. Mówili, że nie zgadzają się na budowę drogi dojazdowej, łączącej trasę S5 ze stacją. I choć lokalne referendum przesądziło o losie tej inwestycji, to do sprawy powrócono - na prośbę posła PSL Eugeniusza Kłopotka. Poseł złożył w obronie właściciela stacji interpelację.
- Urzędnicy wprowadzili w błąd obywatela zmieniając plany - tłumaczył „Expressowi” swoje postępowanie poseł Eugeniusz Kłopotek. - Miałem nadzieję na kompromis.
<!** reklama>Mieszkańcy Zielonki uznali jednak, że poseł próbował ingerować w wyniki referendum. Wielką burzę wywołał piątkowy program TVN 24 „Piaskiem po oczach”.
- Mam nadzieję, że nie zdradzam tajemnicy, ale komentowałam niedawno sytuację, w której pan poseł Kłopotek występował w konkretnym interesie prawnym jednego biznesmena. Nie powinien tego robić. Wystąpił do mnie dziennikarz z prasy lokalnej - mówiła przed kamerami minister Julia Pitera.
Ten właśnie fragment zdenerwował posła, który wypowiedź pani minister skojarzył z publikacją w „Expressie”. - Czy pani redaktor rozmawiała z panią Piterą? - pytał poseł Eugeniusz Kłopotek dzwoniąc w sobotę. - Czy widziała pani program w TVN24? Pani minister Pitera powiedziała, że od dziennikarki bydgoskiej gazety dowiedziała się, że mam kontakty z biznesmenem lub grupą biznesmenów. Zostałem pomówiony!
Z panią minister do spraw walki z korupcją nie rozmawiałam, ponieważ do artykułu nie było mi to potrzebne.
W Internecie zawrzało. Zaczęły pojawiać się linki odsyłające na naszą stronę internetową. Poseł PSL oświadczył, że zamierza w poniedziałek przedstawić, na czym polegała prowokacja minister Julii Pitery.
Czy minister rzeczywiście prowokowała? Wydaje się, że mówiąc o „dziennikarzu gazety lokalnej” myślała o autorach artykułu „Gazety Wyborczej”, w którym zacytowano słowa minister Julii Pitery: - Poseł nie może pomagać konkretnym ludziom w interesach.
Niestety, pan Kłopotek najwyraźniej ma problem z uświadomieniem sobie tak oczywistej zasady.