Raport Najwyższej Izby Kontroli wskazuje konieczne działania, by ofiar było mniej. Wycinka drzew ma w nim osobne miejsce.
[break]
- Dane za ubiegły rok wskazują, że około sześciu procent zdarzeń i co piąta śmiertelna ofiara związane są z drzewami - podaje nadkom. Monika Chlebicz z Zespołu Prasowego policji.
Współwinne ofiar
Na ile jednak to one „winne” są tragedii, a na ile odpowiada za nie kierowca? Najczęstszą przyczyną jest „niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze”. Ten policyjny termin tłumaczyć należy zazwyczaj jako brak wyobraźni kierującego. Prawdopodobnie w najbliższych latach ofiarami tego padnie wiele przydrożnych drzew, jako „współwinnych” ofiar.
- Regionalny dyrektor ochrony środowiska w Bydgoszczy w roku 2014 prowadził około 1200 spraw, związanych z uzgadnianiem usunięcia drzew rosnących w obrębie pasa drogowego drogi publicznej - mówi „Expressowi” Dariusz Górski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. - Tendencja jest nieznacznie wzrostowa.
Aleje znikną?
Urzędnicy ochrony środowiska zapewniają, że pilnują, by przydrożne drzewa nie były usuwane według „widzimisię” inwestora.
- Każdorazowo oceniamy zasadność wniosków o wycinkę, biorąc pod uwagę szereg aspektów: stan fitosanitarny drzew, ich wartość przyrodniczą, ich walory krajobrazowe czy obecność w obrębie tych zadrzewień gatunków podlegających ochronie prawnej - wylicza Dariusz Górski.
- Ważne są też kwestie, związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego - np. lokalizacja pni drzew w skrajni drogi oraz niszczenie przez ich korzenie nawierzchni jezdni.
Prawo nakłada obowiązek sadzenia nowych drzew w miejsce wyciętych. Ze względu na bezpieczeństwo podróżnych, nasadzenia dokonywane są często w innych niż przydrożne miejscach. Możliwe, że za kilka lat z krajobrazu wielu polskich dróg znikną aleje.