Z badań sanepidu wynika, że woda w okolicznych kąpieliskach jest czysta, pachnąca i można ją pić szklankami. - Raz pływając żabką krytą trafiłam na ludzkie odchody - wspomina <!** Image 2 align=none alt="Image 153747" sub="Piecki. Śmieci dookoła zbiornika i na jego dnie - tak wygląda większość plaż. Połowa kapiących boi się epidemii, druga nie zawraca sobie tym głowy. Fot. Tadeusz Pawłowski">Czytelniczka.
Od tego czasu nie kąpie się w żadnych odkrytych zbiornikach. - Nie rozumiem, jak ludzie mogą zostawiać po sobie taki chlew - opowiada zbulwersowana dzwoniąc do „Expressu”. Przytoczona sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku. Od tego czasu bydgoszczanka ma alergię na otwarte zbiorniki. Tylko w przenośni, bo na szczęście jej organizm obronił się przed wszelkiego rodzaju zarazkami.
Biologiczne torpedy
- Rozumiem, że można całą rodziną wybrać się nad wodę, ale nie jest się przecież jedynym. Zawsze jakaś puszka gdzieś się zawieruszy, puste opakowanie od chipsów wiatr poniesie nad wodę, kanapki rozpuszczone na słońcu gdzieś trzeba przecież wyrzucić. Najlepiej do wody. Potem taka żywność się rozkłada i można się nabawić jakiejś choroby wchodząc do takiej wody. Zresztą mniejsza o jedzenie. Wszyscy chyba wiedzą, że swoje potrzeby część plażowiczów załatwia właśnie w wodzie! - opowiada zdenerwowana.
W sezonie letnim kąpieliska dokładnie badane są przez pracowników sanepidu. I tak pod nadzorem Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej jest pięć miejsc tradycyjne wykorzystywanych do kąpieli. Są to: Samociążek, Pieczyska, Borówno, Chmielniki, Wierzchucinek.
Mogą zakazać
- W okresie od maja do września miejsca tradycyjnie wykorzystywane do kąpieli są kontrolowane minimum raz w miesiącu. W trakcie przeprowadzanych kontroli pobierane są próbki wody - chodzi i badania bakteriologiczne i fizykochemiczne. Ponadto sprawdza się stan sanitarno-porządkowy terenu, między innymi, stan sanitarny toalet, natrysków, przebieralni, placów zabaw dla dzieci. Przyglądamy się też dostępności i wyposażeniu punktu medycznego oraz dostępności regulaminu dla korzystających - informuje Ewa Chrzanowska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Dodaje, że w tym sezonie nie zgłaszano żadnej interwencji przez korzystających z kąpieli. W przypadku złej jakości wody państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Bydgoszczy wydaje zakaz kąpieli do czasu uzyskania pozytywnych wyników badania wody. W rankingu powiatowej stacji najgorzej wypada kąpielisko w Wierzchucinku (gm. Sicienko), w którym dodatkowo brak jest ratownika, co nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa kąpiących.
Kilkanaście kąpielisk ma na oku także Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Bydgoszczy. - Co roku zdarzają się sytuacje, że zamykamy kąpieliska z powodu zakwitu sinic. To przyroda, nie jesteśmy w stanie jej pokonać - mówi nam Stanisław Gazda, rzecznik wojewódzkiego sanepidu.