Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co łączy Metropolitan Outlet, nowe przepisy o obrocie ziemią i wieści o powrocie karty rowerowej?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Metropolitan Outlet - każdy ma taką metropolię, na jaką go stać
Metropolitan Outlet - każdy ma taką metropolię, na jaką go stać nadesłane
Do metropolii bydgoskiej niemal tak samo daleko, jak do Księstwa Bydgoskiego, ale „metropolia” w nazwie zdążyła już stać się trendy.

[break]
Mamy stowarzyszenie z tym słowem w nazwie, ostatnio też darmową gazetę. Niedługo zaś pojawi się znacznie okazalszy obiekt, mogący kojarzyć się z kolonialnymi budowlami z czasów królowej Wiktorii w imperium, w którym nie zachodziło słońce. Myślę o Metropolitan Outlet, w który już za parę miesięcy zacznie zamieniać się pustawa niczym imperialna sawanna Galeria Handlowa „Glinki”. Tych, którzy wydymają pogardliwie usta, słysząc o metropolitalnym sklepie przecenionych towarów, przywołuję do rzeczywistości. Wolelibyście Metropolitan Lumpex? I tu za późno ugryzłem się w język, zdradzając obcym ludziom biznesplan z perspektywami murowanego sukcesu. Podsumuję więc to tak: Każdy ma taką metropolię, na jaką go stać - choć często zasługuje na lepszą.

Twórczo rozwijając powyższą myśl, przejdę na grunt ziemi ojczystej. Grunt ten - jeśli rolny - od maja stanie się towarem nieosiągalnym dla mieszczucha. Nowelizacja ustawy o obrocie ziemią wywołała lawinę krytyki u stałych krytyków politycznej dobrej zmiany. Rzeczywiście, mieszczuch nie kupi już tanio roli od chłopa i nie załatwi w urzędzie wykreślenia jej z ewidencji gruntów rolnych. Zamiast tego będzie musiał kupić działkę budowlaną, wielokrotnie droższą. Marna perspektywa? Owszem, lecz tylko dla tych, którzy działek budowlanych do tej pory nie mają i przez trzy tygodnie nie zdążą kupić. Jednak na włościach metropolitalnych żyją też przecież obywatele ziemscy, którzy w porę zdążyli zainwestować, przekwalifikować i wybudować to i owo na swej parceli. Ci nie stracą na dobrej zmianie. Przeciwnie - wartość ich nieruchomości wzrośnie. I wbrew pozorom, nie jest tych obywateli tak mało. Wystarczy wypożyczyć metropolitalny rower i zrobić rundkę wokół miasta, by się przekonać, że Polak potrafi.

Twórczo rozwijając kolejną myśl, przejadę się po planach restytucji karty rowerowej dla dorosłych. O tę zmianę zaczął zabiegać resort infrastruktury, a z pierwszej fermentacji, jaką pomysł wywołał, wyłowiłem taki głos: „I dobrze, że wraca karta rowerowa, bo dlaczego kierowca musi mieć uprawnienia, a rowerzysta, czyli równoprawny uczestnik ruchu, już nie? - pyta pan Krzysztof, kierowca ze Świecia”.

Czuję w tej wypowiedzi gorzką satysfakcję kogoś, kogo spotkało coś bardzo uciążliwego i niemiłego (czyli kurs i egzamin na prawo jazdy) i który teraz cieszy się, że inni poruszający się po drodze nie będą mieli łatwiejszego życia. Rozumując w ten sposób, należałoby wymóc na rządzących wprowadzenia karty pieszego. Wszak piesi też są równoprawnymi uczestnikami ruchu - ba, mają zagwarantowane szczególne przywileje. Czy zatem nie powinni znać Kodeksu drogowego i tej wiedzy poświadczać stosownym dokumentem?

Mam jednak przeświadczenie graniczące z pewnością, że rowerzyści, którzy ostatnio parę razy omal nie rozjechali mnie na chodniku, to nie byli kodeksowi dyletanci. Podejrzewam, że mieli nawet prawo jazdy - tyle że mieli je w głębokim poważaniu. I tu jest pies pogrzebany. Dobrej zmiany oczekuję przede wszystkim w egzekwowaniu prawa. Jak jeden i drugi przekona się na własnej skórze, że przepisy nie tylko trzeba znać, ale i stosować, to karty rowerowe nie będą potrzebne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!