We wtorek na budowie spalarni mianem „Wisły” i „Brdy” ochrzczono tzw. walczaki. Elementy posadowione 34 metry nad ziemią są częścią instalacji produkcji pary, która posłuży do zasilania generatora produkującego energię elektryczną. Zgodnie z planem para będzie wykorzystywane również do zasilania miejskiej sieci ciepłowniczej.
[break]
Najpierw wycisnąć, potem spalić
Tymczasem, jak wiemy nieoficjalnie, w miejskiej spółce ProNatura, która buduje spalarnię, powstała analiza prawna, która wykazuje zagrożenia dla działania instalacji. Wynika z niej, że tzw. główny strumień odpadów zmieszanych z Bydgoszczy, Torunia i okolicznych gmin wcale nie musi trafiać do spalarni, tylko do instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów, które mają m.in. Corimp, ProNatura i Remondis.
- Ustawa o odpadach nakazuje gradację postępowania ze śmieciami zmieszanymi - mówi nasz informator. - W pierwszej kolejności nakazuje ograniczać ilość odpadów, potem stawia na maksymalny odzysk, a dopiero na końcu na ostateczne unieszkodliwianie. Podobnie brzmi m.in. Rozporządzenie Ministra Środowiska z 11 września 2012r. Takie zapisy wzięły się stąd, że w momencie tworzenia prawa spalarni w Polsce jeszcze nie było...
Teoretycznie więc śmieci zmieszane, zanim trafią do spalarni, zostaną dodatkowo przerobione na surowce wtórne, odpady niebezpieczne, biopaliwo i kompost. Do spalenia zostałoby więc około 5 procent odpadów, z którymi już nic nie da się zrobić. To dla bydgoskiej spalarni, która ma przerabiać nawet 180 tys. ton śmieci rocznie, za mało.
- Rzeczywiście, obecne zapisy prawa wskazują taką ścieżkę postępowania z odpadami, ale jestem daleki od autorytarnych stwierdzeń w tej kwestii - mówi „Expressowi” dr Grzegorz Hoppe, prezes bydgoskiego Remondisu.
Prąd spod Strzelna
Kiepsko idzie podpisywanie umów z okolicznymi gminami na dostarczanie odpadów do spalarni. Umów jest sześć, zostało jeszcze dziewięć. Tyle że z umów niewiele wynika, bo brak w nich warunków dostaw - ceny, ilości, terminów i kar umownych. W dodatku po wyborach wójtowie i burmistrzowie nie muszą realizować porozumienia, bo... nie grożą im z tego tytułu żadne kary.
Spalarnia ma wytwarzać ciepło, tyle że nie wiadomo, dokąd ono trafi i czy w ogóle jest potrzebne. - Obecnie trwają negocjacje z KPEC-em, dotyczące warunków umowy na odbiór energii cieplnej - przyznaje Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta miasta. Problem polega na tym, że na przeszkodzie ślimaczącym się negocjacjom może stanąć prowadzona w tej chwili przez ratusz procedura sprzedaży spółki.
Kto będzie odbierał ze spalarni energię elektryczną? Rzecznik prezydenta informuje, że trwają prace nad ustalaniem treści umowy przyłączeniowej. Energię ma odbierać przedsiębiorstwo D-Energia. To firma spod Strzelna, która działa od... początku tego roku. Jedyne, co ma, to wykupioną sieć elektryczną dawnego Zachemu. Pośredniczy w zasilaniu w energię przedsiębiorstw z terenu dawnych zakładów chemicznych.
System się trzyma
Zdaniem urzędników, z finansowaniem miejskiego systemu gospodarki śmieciami w mieście jest wszystko w porządku. Od początku jego działania do końca czerwca br. na konto UM wpłynęło ponad 51 mln zł opłat. Suma kosztów wyniosła 48 mln, z czego 24 mln zł dostały firmy wywożące odpady z miasta, a miejska spółka ProNatura - 20 mln z tytułu kosztów zagospodarowania odpadów zmieszanych w Wypaleniskach.
