Rozmowa z Ewą Lewandowską, niedowidząca śpiewaczką, którą dziś wieczorem zobaczymy w walce o finał w programie „Mam talent”.
<!** Image 2 align=right alt="Image 101691" sub="Fot. Tadeusz Pawłowski">Jak samopoczucie przed występem?
Tak naprawdę trudno to określić, jestem przede wszystkim bardzo zmęczona i zestresowana. Stres mnie wykańcza.
Co zaśpiewasz?
Nie mogę zdradzić konkretów, będzie to piosenka Barbary Streisand, którą zadedykuję mojemu nieżyjącemu tacie.
To zupełnie inny repertuar niż ostatnio, gdy zaśpiewałaś „Ave Maria” Cacciniego...
Czuję się dobrze w różnych gatunkach muzycznych, lubię eksperymentować. Zastanawiałam się nawet nad wykonaniem utworu z repertuaru The Cranberries. Zdecydowałam się jednak na coś osobistego.
Co działo się w Twoim życiu od ostatniego występu?
Był to dla mnie bardzo ciężki czas. Nie mogłam poświecić się przygotowaniom w pełni, ponieważ mój pies przewodnik, Clemo, ciężko zachorował. Półtora tygodnia spędziłam z nim w klinice weterynaryjnej. Na szczęście jest już dużo lepiej, choć nie można powiedzieć, że w stu procentach wyzdrowiał. Wieczorem będzie mi towarzyszył, nie wejdzie jednak na scenę, jest zbyt słaby. Nie wiem jeszcze, czy będzie za kulisami, czy razem z mamą na widowni.
A zawodowo?
<!** reklama>Pojawiły się pewne propozycje, z czego jestem bardzo zadowolona. Po raz pierwszy przez miesiąc byłam w stanie sama się utrzymać.
Z czego, w swojej karierze, jesteś najbardziej dumna?
Bardzo trudno to określić. Wiele jest takich rzeczy, cieszę się, że obroniłam dyplom, że dobrze zaśpiewałam. Wierzę jednak, że wszystko jeszcze przede mną.
Co jest Twoim największym marzeniem?
Chciałabym być czynną śpiewaczką. Nie chciałabym wskazywać na przykład roli, na którą jestem jeszcze zbyt mało dojrzała. Nie chcę porywać się z motyka na słońce. Nie poprzestaję na tym, co osiągnęłam. Chcę dalej się kształcić. Rozpoczęłam właśnie studia podyplomowe.
Nagroda w programie to równowartość stu tysięcy euro. Na co przeznaczyłabyś te pieniądze, gdybyś wygrała?
Mama zawsze powtarzała mi, by nie wydawać niezarobionych jeszcze pieniędzy. Może nas wtedy spotkać bardzo duże rozczarowanie. Na pewno jednak przeznaczyłabym je na dalszą edukację i życie. Nie czuję się spełniona muzycznie. Być może kiedyś uda mi się wyjechać na kursy mistrzowskie do gwiazd operowych.
Oglądasz program? Komu kibicujesz, a kogo się obawiasz?
Nie śledziłam występów. Od początku jednak kibicuję Klaudii Kulawik, a także Blademu Krisowi, z którym byliśmy na jednym castingu. Podoba mi się też jak śpiewa Mateusz Ziółko. Kciuki z kolei trzymam za dwóch akrobatów, z których jeden jest bydgoszczaninem.
Uzdolniona Śpiewaczka
Ewa Lewandowska. Urodzona 1 kwietnia 1983 roku, bydgoska śpiewaczka soprano spinto. Od dzieciństwa niedowidzi. Mimo że jej choroba postępuje, realizuje swoją życiową pasję, jaką jest śpiew. Absolwentka Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Katowicach. Dziś wieczorem wystąpi w półfinale największego show w ostatnim czasie, programu TVN „Mam talent”. Podczas eliminacji oczarowała surowe jury śpiewając „Ave Maria” Cacciniego. Emisja o godzinie 20.35.