https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cięcie na spokojnie

Hanna Walenczykowska
Z dr. Aleksandrem Olejarzem, ordynatorem Oddziału Chirurgicznego Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. E. Warmińskiego rozmawiała Hanna Walenczykowska.

Z dr. Aleksandrem Olejarzem, ordynatorem Oddziału Chirurgicznego Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. E. Warmińskiego rozmawiała Hanna Walenczykowska.

<!** Image 2 align=right alt="Image 138130" sub="Dr Aleksander Olejarz: - Napór chorych jest ogromny, a my musimy odmawiać. Wszyscy są podenerwowani / Fot. Tadeusz Pawłowski">Wszystkie oddziały chirurgiczne w Bydgoszczy...

Stoją. Nie wykonujemy zabiegów planowanych. Pracujemy tak jak na ostrych dyżurach. Nie ma pieniędzy na chirurgię, ponieważ procedury, których jest najwięcej, są nędznie wyceniane. Gdyby były dobrze oszacowane, to budżet Narodowego Funduszu Zdrowia przewróciłby się. Przyznaję jednak, że są zabiegi na przykład okulistyczne, ortopedyczne, kardiochirurgiczne, które wyceniono prawidłowo. Zatem niedoszacowane są chirurgia ogólna, interna oraz pediatria. Szpitale nie mają wyjścia, muszą pewne procedury wykonywać przypisując im wycenę płatnika, który jest monopolistą. Tu nie ma dyskusji.

<!** reklama>Ile pieniędzy otrzymuje Pański oddział?

Mój budżet wynosi rocznie 7 milionów złotych. To dość przyzwoity budżet, choć przerobilibyśmy 10 milionów. Napór chorych jest ogromny, a my musimy odmawiać. Wszyscy są podenerwowani, a przecież chirurgia wymaga spokoju i nie może funkcjonować na zasadach gaszenia pożaru. Szybciej do zdrowia powraca pacjent, u którego leczy się wrzody, które nie uległy perforacji. W „Bizielu” profesor Arkadiusz Jawień prowadzi znakomitą akcję wykrywania tętniaków u mężczyzn powyżej 50, roku życia. Wczesne leczenie i hospitalizacja dają dobre rezultaty, znacznie lepsze od tych, które uzyskuje się po zoperowaniu chorego z pękniętym tętniakiem i zagrożeniem życia. Wykonywanie zabiegów planowanych jest więc tak samo ważne jak leczenie ostrych przypadków.

Niektórzy mówią, że pensje lekarzy są zbyt wysokie oraz że podwyżki zostały nienaturalnie wymuszone przez akcje protestacyjne.

Faktycznie, zarobki wzrosły, ale nie na skutek strajku lekarzy. Więcej dla wszystkich wywalczyły pielęgniarki. Lekarze zarabiają lepiej, ponieważ młodzi zaczęli wyjeżdżać z kraju. Uważam, że zarabiamy przyzwoicie. Jednak tylko wtedy, kiedy szpital jest dobrze zarządzany.

Czyli po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie?

Nie. Jestem w stu procentach pewny, że takie rachunki wystawiane przez lekarzy kontraktowych są bardzo sporadyczne. Nikt takich informacji nigdy nie potwierdził. Ludzie mają skłonności do konfabulacji. Moja, żona, od 30 lat pracująca jako okulista, jest ordynatorem w szpitalu klinicznym, kształci studentów i odbiera trochę ponad 4 tysiące złotych netto. Ja jestem lekarzem kontraktowym, ordynatorem i chirurgiem, który pracuje miesięcznie około 240 godzin. Rachunek wystawiam przeciętnie na 12-14 tysięcy złotych, z czego około 5 tysięcy złotych oddaję w podatkach i składkach ZUS. Dla mnie to przyzwoity zarobek. Choć nie ukrywam, że jak każdy chciałbym zarabiać więcej.

Pański oddział powinien wzbogacić się o...

Ośrodek leczenia trzustki. To bardzo trudne i kosztowne zadanie. Ze strony NFZ nie mamy wsparcia. A szkoda. Życzylibyśmy sobie, by fundusz zauważył, że nowotwory leczy się nie tylko w Centrum Onkologii.

Szpital miejski w tym tygodniu świętować będzie pół wieku działalności. Czy to dobry czas, choć kryzys wszystkim doskwiera?

Tak. W piątek odbędą się uroczystości. Myślę, że mamy się czym pochwalić. Jednostka jest dobrze, choć twardo zarządzana i dynamicznie się rozwija. Od wielu miesięcy pracujemy na placu budowy: mamy jeden z najlepszych w Polsce bloków operacyjnych i remontujemy położnictwo oraz ginekologię.

<!** Image 3 align=right alt="Image 138130" sub="Barbara Nawrocka, rzecznik NFZ / Fot. Archiwum">Opinia - Wyceny powstają kolegialnie

Żaden z oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia nie ma bezpośredniego wpływu na szacowanie wartości poszczególnych procedur medycznych.

- Do nas docierają skrajnie różne opinie - wyjaśnia Barbara Nawrocka, rzecznik Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ w Bydgoszczy. - Z jednej strony słyszymy, że są niedoszacowane, a z drugiej, że wyceniane dobrze lub zbyt wysoko. Jako oddział terenowy nie mamy żadnego wpływu na wyceny. Nawet centrala w Warszawie nie ma. Zajmują się tym członkowie zespołów: konsultanci krajowi oraz przedstawiciele różnych środowisk medycznych. Do nas docierają tylko efekty pracy tychże zespołów.

Nie wszystkie wyceny obowiązują przez cały rok, w ostatnim czasie zmieniono niektóre wartości przypisane procedurom pediatrycznym.

Warto dodać, że opinie środowisk medycznych docierające do oddziałów, najczęściej są prezentowane podczas spotkań i dyskusji. Trafiają także do warszawskiej centrali NFZ.(haw)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski