Przypomnijmy, rząd nie podpisał kontraktu terytorialnego dla naszego województwa. O odrzucenie dokumentu zaapelował w piśmie do minister Marii Wasiak prezydent Rafał Bruski. Rozpętała się polityczna burza, w której najlepiej słyszalny głos marszałka województwa grzmiał, że polityka Bydgoszczy może zahamować rozwój całego województwa. Marszałek twierdzi, że bydgoski ratusz doskonale znał treść kontraktu terytorialnego. Dlaczego więc Bydgoszcz zablokowała dokument i przewiduje powrót do dyskusji z radnymi o Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych, które formalnie z KT nie mają wiele wspólnego?
[break]
- Nie dostaliśmy od marszałka ostatecznej treści kontraktu terytorialnego, pomimo składanych wniosków. Oczywiście miasto było reprezentowane na wszystkich spotkaniach, wiceprezydent Niedźwiecki był członkiem grupy roboczej ds. pozyskiwania środków. Wielokrotnie wnioskowaliśmy o poinformowanie nas o priorytetach, które marszałek zamierza zastosować przy negocjacjach z rządem. Nigdy ich nie otrzymaliśmy - informuje Rafał Bruski. - Z zestawienia, które przekazał nam marszałek, wiemy, że trzy z naszych czterech najważniejszych inwestycji nie znalazły się na liście podstawowej, a to nas nie satysfakcjonuje. Nie wiemy do dziś, dlaczego. Z 25 mld zł w kontrakcie co najmniej kilka miliardów złotych powinno trafić na nasze zadania kluczowe. Minimalną większość radnych, którzy poparli ZIT, przekonał przede wszystkim argument bezkonkursowego dostępu do środków unijnych z programów krajowych. A dodatkowo marszałek deklarował, że zapewni mi bezpośredni udział w negocjacjach kontraktu w ministerstwie. O jakie inwestycje chodzi? O połączenie Fordonu z Osową Górą i granicami miasta w układzie dwujezdniowym i węzły bezkolizyjne, duży pakiet inwestycji tramwajowych, w tym torowiska na Kujawskiej, Solskiego i połączenie przeprawą przez Brdę torowiska na ulicach Fordońskiej i Toruńskiej (ten pakiet znalazł się wśród priorytetów, ale bez podania kwot), projekt termomodernizacji budynków użyteczności publicznej i system zarządzania energią oraz zagospodarowanie Młynów Rothera.
Naiwna wiara w marszałka
- Relacje i kontakty marszałka z resortem i minister Bieńkowską były tak bliskie, że reszta województwa marszałkowi do szczęścia była niepotrzebna. To się zmieniło i chłop jest w szoku. Toruń ma mniej projektów na liście KT, bo już wszystko zbudował, dla Torunia najważniejszy jest węzeł autostradowy w... Czerniewicach - uważa Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy. - Czy nie warto wrócić do pomysłu tych, którzy byli przeciwni uchwale o ZIT? Jeśli pan prezydent ma odwagę powiedzieć - uchylam uchwałę o ZIT - to jestem to w stanie zrobić, wprowadzając punkt na sesję. Uchylmy tę uchwałę, bydgoszczanie nie mogą być chłopcami do bicia w tym województwie.
Przewodniczący podkreślił, że finansowanie S5 ze środków KT dla województwa jest skandalem, bo to droga krajowa i ze środków krajowych powinna być finansowana.
Polityczna awantura
- Działania Bruskiego to polityczne awanturnictwo, wskazują na brak przygotowania do prowadzenia tak ważnych dla miasta negocjacji - podkreślał wczoraj Konstanty Dombrowicz. - Prezydent prężył muskuły, a z negocjacji w sprawie ZIT w Warszawie wrócił ze skulonym ogonem i przekonywał, że propozycja ZIT jest świetna dla naszego miasta. A teraz twierdzi, że nie zna treści kontraktu terytorialnego. Jak to możliwe? Gdzie ten sukces z billboardów? Przecież Bruski jest z tej samej partii co Całbecki, te kłótnie sprowadzają nas na finansowy margines. Czy teraz coś z tego kontraktu dostaniemy?
Wczoraj w Toruniu spotkali się prezydenci Torunia, Grudziądza, Inowrocławia i Włocławka by wystosować oświadczenie i podpisać list do premier Ewy Kopacz, w którym zapewniają, że prace nad kontraktem terytorialnym przebiegały prawidłowo. Nie przeszkodziło to jednak Michałowi Zaleskiemu stwierdzić wcześniej, że... też nie znał ostatecznej wersji kontraktu terytorialnego.
