Bydgoszczanin od 14 lat stara się o mieszkanie, a komisja mieszkaniowa rokrocznie odmawia przyznania mu lokum, bo jego obecne „m” jest, według miejskich przepisów, za duże.
<!** Image 3 align=none alt="Image 208712" >
Pan Wojciech chciałby się wyprowadzić od konkubiny, dwójki dorosłych dorosłych dzieci i zięcia. Marzy o własnym kącie, choćby najmniejszym. Nie metry są najważniejsze dla naszego rozmówcy, ale spokój i poczucie własnej godności. To ważne, ponieważ bohater tego tekstu cierpi na nowotwór podniebienia, z przerzutami do kręgosłupa. Obawia się, że nigdy nie doczeka wyprowadzki. - Chyba, że na Wiślaną - gorzko wzdycha mężczyzna.
<!** reklama>
Po 14 latach starania się o przydział miejskiego mieszkania, jego sprawa wciąż tkwi w miejscu. Na upragnioną listę oczekujących pan Wojciech się nie dostaje ze względu na zbyt duży metraż w obecnym mieszkaniu.
Magiczne pięć metrów
- Miasto ustaliło granicę pięciu metrów na osobę, a my nieco ją przekraczamy (o około 80 cm - przyp. red.) - tłumaczy mężczyzna. - Przewodniczący Miejskiej Komisji Mieszkaniowej, Tadeusz Kondrusiewicz radził mi coś wynająć, ale co to za rada dla biednego rencisty z 520 zł w portfelu. - zauważa nasz Czytelnik i podejrzewa, że jego przypadek traktowany jest już jak nieświeże jajko. - Urzędnicy piszą, że mam złożyć wniosek na kolejny rok. Robią mi nadzieję... - ma ogromny żal pan Wojciech. Gdy dzwonimy do Tadeusza Kondrusiewicza, przewodniczącego MKM, ten próbuje łagodzić napięcie. Jest ciekaw, czy „Express” zamierza pisać o przypadku pana Wojciecha. - Bo ta sprawa jeszcze nie jest przesądzona, zaistniały nowe okoliczności, nie mogę powiedzieć, że ten pan nie dostanie mieszkania - uspokaja przewodniczący I obiecuje skontaktować się z panem Wojciechem. Do tej pory wysłał mu jedynie SMS z prośbą, by do niego nie dzwonić, lecz przygotować się na wizję lokalną komisji miejskiej. Z ostatniej chwili wiemy, że bohater tekstu odebrał także list z ADM. Przeczytał w nim, że może składać kolejny wniosek o wciągnięcie na listę oczekujących na mieszkanie...
Marta Stachowiak, rzecznik prasowy UM Bydgoszcz uważa, że żadne obietnice nie są w tym konkretnym przypadku uprawnione, podobnie jak i zdecydowana odmowa. - W każdej chwili może się coś w sytuacji mieszkaniowej tego Czytelnika zmienić na jego korzyść - uważa rzeczniczka I jednocześnie przypomina o surowych zasadach weryfikacji przyszłych najemców.
Samotni, wielodzietni, biedni
Jednym z kryteriów wpisania na listę oczekujących jest powierzchnia mieszkalna, która nie może przekraczać 5,0 m.kw. na osobę – cytuje przepis Marta Stachowiak.
W ubiegłym roku Miejska Komisja Mieszkaniowa zaopiniowała pozytywnie 35 wniosków na „socjal” oraz 57 wniosków na mieszkanie. Wnioskowały: osoby z domów dziecka i rodzin zastępczych, samotni rodzice wychowujący dzieci, rodziny wielodzietnym z trójką i więcej dzieci, samotne matki, mieszkańcy schronisk i ludzie żyjącym w ciężkich warunkach. Na lokal socjalny czekają 883 bydgoskie rodziny z wyrokiem sądu nakazującego eksmisję.
Na Wiślaną...
Pan Wojciech nie jest dłużnikiem, nie grozi mu eksmisja, a mieszkanie, w którym przebywa nie jest zdewastowane, wręcz przeciwnie. - Gdyby tak było, pewnie miałbym pierwszeństwo w staraniach o własny kąt. Kiedyś usłyszałem, że miałbym jeszcze większe szansę, gdybym był pogorzelcem – mówi ze smutkiem rencista...