https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chłopiec z Koronowa odnalazł pomnik z 1942 roku

Paweł Kaniak
Archiwum rodziny Jagielskich
Uczeń Szkoły Podstawowej w Koronowie Kacper Jagielski, wraz z rodzicami, zaangażował się w poszukiwania kamienia nagrobnego, który ponad 70 lat temu wykonał jego pradziadek.

Andrzej Jagielski był mistrzem kamieniarskim, od lat trzydziestych ubiegłego wieku prowadził w Koronowie zakład kamieniarsko-rzeźbiarski. Wykonał między innymi pomnik Chrystusa przy dawnej śluzie przy ul. Bydgoskiej w Koronowie, a także pomnik upamiętniający bitwę pod Koronowem z 1410 roku, także przy ul. Bydgoskiej. W późniejszych latach pracował z nim jego syn Jerzy.

2 września 1939 roku, w trakcie działań wojennych niedaleko Koronowa, zginął niemiecki żołnierz Wolfgang Berndt. Trzy lata później do Andrzeja Jagielskiego przyjechali rodzice żołnierza i poprosili o wykonanie pomnika. Pracownicy koronowskiego zakładu wzięli się do pracy. Przewieźli nad rzeczkę Kadzionkę potężny głaz, w którym Andrzej Jagielski wykuł i pomalował napisy.

Przeczytaj też: W Koronowie odkopano szkielety

Po ponad 70 latach te wydarzenia wciąż są żywe w rodzinie państwa Jagielskich. Prawnuk pana Andrzeja, 10-letni dziś Kacper, podążył śladem tamtej historii. Wspierają go w tym jego rodzice - Piotr i Mirosława.

- Plansza z fotografiami ukazującymi prace przy tym pomniku od zawsze znajdowała się w rodzinnych archiwach, podobnie inne zdjęcia dokumentujące działania pradziadka Andrzeja i dziadka Jerzego - mówi Mirosława Jagielska.

- Po wojnie szczątki żołnierza przewieziono do zbiorowej mogiły na terenie obecnego ośrodka Belma nad Zalewem Koronowskim, a jeszcze później na cmentarz koło Szczecina. Polacy skuli napisy z kamienia pozostawiając tylko imię i nazwisko - opowiada Kacper Jagielski.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Po latach nikt nie potrafił określić lokalizacji kamienia. Pod koniec 2014 roku rodzina Jagielskich rozpoczęła poszukiwania przeczesując okoliczne lasy w Kadzionce.

- Mój kolega znał mieszkańca Kadzionki, który pamiętał z przekazów początki II wojny światowej w tamtych okolicach. Dzięki jego znajomości terenu i historii okolicy, w marcu 2015 roku, udało nam się zlokalizować kamień, zanurzony obecnie do połowy w wodach Zalewu Koronowskiego (jeziora Stoczek i Piaseczno, tam gdzie dawniej płynął strumyk) - mówi Piotr Jagielski. - W naszym odczuciu „nieokreślona siła, duch pradziadka” pokierował nami tak, że udało nam się znaleźć właściwy głaz pośrodku lasu - dodaje jego żona.

Kacper jest dziś uczniem IV klasy Szkoły Podstawowej w Koronowie. Bardzo chętnie opowiada dzieje pradziadka. Jego wiedza zrobiła duże wrażenie na uczestnikach zwiedzania Koronowa, które odbyło się w lutym ubiegłego roku.

- Mimo to, historia nie jest jego wyjątkową pasją. Kacper lubi dużo wiedzieć i jest bardzo dociekliwy. Ma wiele zainteresowań, a jego największym hobby są nowoczesne technologie - mówi mama chłopca.

Przed Kacprem i jego rodzicami pozostały jeszcze tajemnice do odkrycia, bo nie wszystkie fakty z tej historii są znane.

- Prawdopodobnie realizację zlecenia nadzorował osobiście ojciec zastrzelonego żołnierza. Nie udało nam się jednak zdobyć rzetelnych danych na temat żołnierza i jego rodziny. Wszystkie informacje o nich mają charakter domysłów, domniemań. Będziemy próbowali dotrzeć do wiarygodnych informacji - kończy nasza rozmówczyni.


Polub "Express" na Facebooku

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

x
xxx
Historia ma tyle oblicz ile ugrupowań partii w danym kraju.
B
Bromberg
mam mieszane uczucia co do napisów na kamieniu, takie napisy nie były zamawiane przez rodzinę, tylko przez dowódców jednostek faszystowskich świadczy o tym zawarta treść. Jedno należy przyznać pradziadek nie znał dobrze geografii ale na pewno prawdziwą nazwę okupanta pisząc "Deutschland"a nie Niemcy i tu miał rację. Do dziś jest trudno komuś uwierzyć w większości w Polsce lub Rosji że Niemców wcale nie ma na mapie, a oni sami nawet nie wiedzą, że to o nich chodzi jak ktoś pisze Niemcy. Express to gazeta, którego właścicielem jest Deutschland, redaktor naczelny na pewno ma kontakty i dobre relacje z pracodawcą bo odszukanie rodziny tego żołnierza Faszystowskiego kosztuje tylko 5 euro w archiwum tego Państwa zachodnio europejskiego.
G
Gość
Brawo Kacper!
Jeszcze niech Ci rodzice i znajomi pomogą wyciągnąć kamień/nagrobek z jeziora, mimo że jego funkcja nie jest już ważna, to jest to jednak pamiątka rodzinna!
Gratuluję wytrwałości.
Szymon Modrzejewski, kamieniarz.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski