Nikt ze 132 osób będących na pokładzie Boeinga 737-800 linii China Eastern Airlinies nie przeżył katastrofy.
Do tragedii doszło w poniedziałek w górzystym regionie Kuangsi na południu Chin. Maszyna szykowała się do zniżania, gdy nagle zaczęła obniżać wysokość prawie prostopadle do powierzchni ziemi, by na krótko przed upadkiem wrócić do lotu poziomego.
Niektórzy eksperci sugerują, że pasażerowie, jak i piloci podczas pikowania stracili przytomność. Jeden z pilotów „mógł odzyskać przytomność i próbował uratować samolot” - mówiła Sally Gethin, ekspert branży lotniczej.
Gethin dodała, że jest za wcześnie, by spekulować na temat tego, co mogło spowodować tragedię. Mogło to wynikać z nieprawidłowego działania ogona, pogody lub innych problemów, takich jak „mały pożar” lub kłopoty z okablowaniem.
Mówiła, że niezwykłe jest to, że drugi pilot miał 30 tys. wylatanych godzin, a kapitan tylko 7000 godzin. Był też trzeci pilot-stażysta, który miał zaledwie kilkaset wylatanych godzin.
Zaraz po katastrofie maszyny Boeing 737-800 China Eastern zostały czasowo wycofane z eksploatacji. Ostatnia katastrofa lotnicza z ofiarami śmiertelnymi w Chinach miała miejsce w 2010 roku. Embraer linii Henan Airlines rozbił się przy próbie lądowania w Yichun na północnym wschodzie kraju. Zginęły 44 z 96 osób znajdujących się na pokładzie.
