Spis treści
Dynamika wzrostu cen w sklepach wyraźnie hamuje
Jak wynika z najnowszego, cyklicznego raportu pt. „Indeks cen w sklepach detalicznych" autorstwa UCE RESEARCH i Uczelni WSB Merito, w grudniu br. codziennie zakupy zdrożały średnio o 5,6 proc. rdr. W listopadzie było to 6,7 proc., w październiku 8,1 proc., a we wrześniu 10,1 proc.
Z miesiąca na miesiąc dynamika podwyżek dalej spada, a do tego jednocyfrowy wzrost stabilnie utrzymuje się już trzeci miesiąc z rzędu. Ten trend pozostanie z nami w 2024 roku, przynajmniej dopóki nie zniknie zerowa stawka podatku VAT i będą obowiązywały programy osłonowe chroniące przed podwyżkami cen energii elektrycznej, gazu ziemnego i ciepła – mówi dr Robert Orpych z Uniwersytetu WSB Merito, cytowany w komunikacie.
Jak wyjaśniają analitycy, sieci handlowe zrezygnowały z podwyżek „prawdopodobnie nie chcąc drażnić przed świętami konsumentów" i dodają, że średni wzrost cen w sklepach w grudniu mógłby wynieść nawet 9 proc. rdr. Z drugiej strony sieci oferowały mniej promocji, niż miało to miejsce rok wcześniej. – Od 1 do 24 grudnia ub.r. ubyło ich 19 proc. rdr – wskazano.
– Sieci handlowe, na bieżąco obserwując ruch w swoich placówkach, szybko podejmowały zmienne decyzje o obniżaniu cen – komentuje dr Krzysztof Łuczak, jeden z konsultantów raportu. – Musiały obawiać się spadku sprzedaży – dodaje.
Mniej promocji w sklepach
– Można spotkać się z opinią, że retailerzy uratowali handel, wyhamowując podwyżki cen – dodaje dr Robert Orpych. – Chcąc uniknąć pogorszenia nastrojów, sklepy nie zdecydowały się na istotne podwyżki cen na koniec roku – wyjaśnia.
Z raportu wynika, że sieci handlowe w grudniu zeszłego roku wyjątkowo zwlekały z promocjami w gazetkach. Zdaniem dr Tomasza Kopyściańskiego z Uniwersytetu WSB Merito spadek ich liczby wynikał z kilku powodów.
– Wzrosły koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Ponadto konsumenci stali się bardziej wymagający, nie tylko względem cen, ale też wysokiej jakości obsługi. Sprostanie ich oczekiwaniom wymaga kolejnych nakładów finansowych – wymienia i zaznacza, że jego zdaniem najważniejszym czynnikiem było wejście w życie Dyrektywy Omnibus. – Wielu sprzedawców, musząc podawać najwyższe ceny promowanych produktów z ostatnich 30 dni, zrezygnowało z pseudopromocji, jakich było mnóstwo w poprzednich latach – wyjaśnia.
Co dalej z cenami w sklepach? „Sklepy muszą zarabiać"
Eksperci z Uniwersytetu WSB Merito nie przewidują, by sprzedawcy dalej decydowali się na hamowanie podwyżek cen, nawet przed Wielkanocą. Jak podkreśla dr Robert Orpych, sklepy detaliczne muszą zarabiać, a skoro w całej gospodarce drożeją surowce, zasoby energetyczne i paliwa, to na ich półkach te wzrosty wcześniej czy później się znowu pojawią**.
– Cenowa walka konkurencyjna sprzedawców jest charakterystyczna dla grudnia i początku stycznia, czyli tradycyjnego okresu wyprzedaży. Ale to zjawisko nie trwa cały rok. Dlatego też w drugiej połowie stycznia i kolejnych miesiącach odnotujemy zapewne znaczne zmniejszenie aktywności branży retailowej w oddziaływaniu na ceny – prognozuje dr Kopyściański.
