REACH to skrót od słów: "Registration, Evaluation, Authorisation and Restriction of CHemicals", czyli "Rejestracja, Ocena, Udzielanie zezwoleń i Ograniczenia stosowania substancji chemicznych. REACH obowiązujące od kilkunastu lat reguluje kilka obszarów, ale do tej pory nie zajmowało się branżą tatuatorską. Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) postanowiła jednak to zmienić.
Zobacz: Szczepionka na starość coraz bliżej?

Nowe przepisy odnoszą się do ok. 4 tys. substancji, które według UE powodują nowotwory, mutacje genetyczne lub działają szkodliwie na rozrodczość oraz zawierają listę 44 zakazanych pigmentów. Dlatego też rozporządzenie REACH ma przyczynić się do poprawy jakości wykonywanych tatuaży i zapobiec m.in. reakcjom alergicznym.
Co ważne, nie zakazuje ono wykonywania ich, co jest szczególnie istotne dla popularności usług tatuażystów na terenie UE - jak podaje InkNews, na blisko 450 milionów obywateli UE co najmniej jeden tatuaż ma aż 54 miliony z nich.
"Niniejsze rozporządzenie jest oparte na zasadzie, zgodnie z którą do producentów, importerów i dalszych użytkowników należy zagwarantowanie, że substancje, które produkują, wprowadzają do obrotu lub stosują, nie wpływają w sposób szkodliwy na zdrowie człowieka ani na środowisko"
- czytamy w rozporządzeniu.
Zobacz też:
Co zmienia w branży tattoo nowe prawo?
Od 4 stycznia obowiązkiem tatuażystów będzie pokazywanie składów tuszy, jakich używają do wykonania tatuażu. W przypadku tych produkowanych w UE zmiany nie będą odczuwalne, ponieważ producenci od dawna umieszczali je na opakowaniach. Jednak, jak powiedział w rozmowie z Tattooartist Marcin Szwedzicki z Ars Tattoo, sklepu ze sprzętem i akcesoriami do tatuowania, nie ma ich praktycznie, ponieważ były za drogie m.in. z powodu konieczności dostosowania ich do surowych norm EU. Nikt nie chciał płacić 200 zł za farbę z UE jak taka sama z USA kosztowała 60 zł w oficjalnej dystrybucji.
"Zarówno my jak i inni dystrybutorzy w Polsce i UE sami nie wiemy jeszcze, jak w praktyce będzie wyglądało funkcjonowanie nowych przepisów. Jest lista zakazanych pigmentów i składników. Producenci z USA mają wyeliminować te składniki w partiach farb produkowanych na kraje UE"
- mówił Tattoartist Marcin Szwedzicki z Ars Tattoo, sklepu ze sprzętem i akcesoriami do tatuowania.
Dlatego też właściciele salonów niepokoją się, czy nowe przepisy nie skomplikują jeszcze bardziej ich pracy. Ci, z którymi rozmawialiśmy w Poznaniu, wskazywali zgodnie, że w tym momencie największym zmartwieniem jest niepewność związana z pandemią, a przez to ewentualnym lockdownem oraz wzrost cen spowodowany inflacją. Zapewnili nas jednak, że na tę chwilę nie będą zmieniać funkcjonowania swoich salonów w związku z REACH.
- Generalnie okres od stycznia do grudnia 2022 roku będzie okresem przejściowym, więc będziemy obserwować sytuację i wyciągać wnioski. Myślę, że ceny farb pójdą w górę i być może znikną z oferty niektóre kolory. Niemieccy dystrybutorzy działają wspólnie i starają się oprotestować nowe przepisy, ale moim zdaniem mają na to małe szanse
- dodał Marcin Szwedzicki w rozmowie z portalem Tattooartist.
Należy jednak podkreślić, że przepisy REACH weszły w styczniu 2022 r. po okresie przejściowym, w którym producenci mieli czas dostosować się do zmian. W związku z tym, jak poinformowała nas Wiesława Kostuj, rzeczniczka prasowa wojewódzkiego sanepidu, inspektorzy nie planują zwiększać kontroli pod kątem przestrzegania nowego prawa. Będą one odbywać się zgodnie z harmonogramem.
Tatuaże są bezpieczne?
Samo tatuowanie ciała nie jest niebezpieczne dla zdrowia człowieka, jednak "diabeł tkwi w szczegółach". Jak zaznacza toksykolog lek. Eryk Matuszkiewicz, istnieją pewne niebezpieczeństwa, pomimo próby ich minimalizowania. Pierwszym są reakcje alergiczne.
- Mogą one wynikać z faktu, że nie do końca skład tuszu pokrywa się z tym, co jest na opakowaniu. Poza tym nie wszystkie elementy pigmentu mają zbadany wpływ na zdrowie człowieka
- tłumaczy lek. Matuszkiewicz.
Następne ryzyko łączy się z zakażeniem wirusem zapalenia wątroby HCV czy też wirusem HIV, obecnie na szczęście minimalizowane poprzez używanie jednorazowych sprzętów. TTrzecie zaś kryje się w kolorowych pigmentach - głównie czerwonym i zielonym, które są najbardziej niebezpieczne. Zawierają one w składzie różne metale i pigmenty, a te w odległej perspektywie mogą przekształcać się w związki rakotwórcze.
- Pokrycie nimi ponad 50 proc. ciała stanowi zagrożenie dla zdrowia
- podkreśla toksykolog i dodaje, że czarny i granatowy są natomiast najbezpieczniejsze.
Szacunkowo pierwszy tatuaż wykonywany jest zazwyczaj między 16. a 20. rokiem życia, jak podaje doktor Matuszkiewicz. A obecnie ponad 36 proc. osób poniżej 40. roku życia ma co najmniej jeden tatuaż. Poza tym ok. 50 proc. osób z tatuażem miało wątpliwości co do jego utrzymania.
Zobacz też:
Szymon Chwalisz: Moja mama nie sądziła, że utrzymam się z ma...
Czytaj też:
- Przekąski na imprezę. Sprawdź, co przygotować do jedzenia na zabawę karnawałową!
- Papier toaletowy – ceny pójdą w górę. Podstawowe produkty w jeszcze wyższych cenach
- Oto ulubione dania poznaniaków. Najczęściej zamawiali je w 2021 roku!
- Powstańcze kartki pocztowe na 103. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego
- Co ma wspólnego lewica z chrześcijaństwem? "Wspólnota, solidarność, braterstwo"
- Problem z dzikami w mieście. Czy Poznań znalazł rozwiązanie?