Bydgoszcz od końca lat 90. traci na znaczeniu jako węzeł transportowy. Czy uznanie jej wraz z Toruniem za platformę multimodalną coś zmieni?
Część ekspertów obawia się, że mimo wszystkich zabiegów wokół trasy S5, nie uda się rozpocząć jej budowy w 2013 roku. To oznaczałoby, że pieniędzy na realizację kolejnych odcinków trzeba będzie szukać poza programem „Infrastruktura
i Środowisko”.
<!** Image 2 align=none alt="Image 165661" sub="W poniedziałek w naszej redakcji zjawili się radni SLD i podpisali apel w sprawie powrotu trasy S5 na listę rządowych priorytetów. Jeśli się to nie powiedzie, konieczne będzie szukanie nowych źródeł finansowania">
Według marszałka województwa Piotra Całbeckiego, jeśli spełni się się czarny scenariusz i „piątka” straci dotację z tego źródła, szansą będzie uznanie aglomeracji bydgosko-toruńskiej za węzeł multimodalny. - To węzeł transportowy, w którym krzyżują się systemy komunikacji drogowej, kolejowej, lotniczej, wodnej - mówi marszałek. - Jeśli uda nam się uzyskać pomyślną decyzję, otworzy się przed nami możliwość pozyskania znacznych środków na realizację związanych z nią inwestycji infrastrukturalnych w nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej, a także pieniędzy w ramach projektów własnych UE. To oznacza też nowe możliwości dotyczące budowy drogi ekspresowej S5 oraz modernizacji drogi nr 80 między Bydgoszczą a Toruniem w standardzie drogi ekspresowej. Posiadanie takiego węzła, a wcześniej prowadzenie związanych z jego organizacją inwestycji, to ogromna szansa dla regionu.
<!** reklama>
O szczegółach na razie nikt nie mówi. Dopiero uznanie aglomeracji za taki węzeł otworzy drogę do przygotowywania projektów i starań o ich dofinansowanie. Nieoficjalnie mówi się jednak, że byłaby to szansa także na inwestycje w bydgoskim porcie rzecznym oraz rozwój infrastruktury transportowej na terenach wchodzących w skład Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Chodzi o wszystkie inwestycje ułatwiające przeładunek towarów. Decyzja o tym, czy Bydgoszcz
z Toruniem zostaną uznane za europejski węzeł logistyczny, zapadnie jeszcze w tym roku, przy okazji aktualizowania transeuropejskiej sieci transportowej TEN-T. Decydujące znaczenie będzie miało stanowisko Brukseli. Władze województwa już zaczęły lobbing na rzecz tego projektu. Wczoraj marszałek Piotr Całbecki przekonywał do tego pomysłu wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej i unijnego komisarza ds. transportu Siima Kallasa oraz komisarzem ds. budżetu, Janusza Lewandowskiego.
- Uznanie Bydgoszczy za platformę multimodalną to rzeczywiście jedna z możliwości zdobywania unijnego wsparcia na inwestycje w infrastrukturę - ocenia prezes Fundacji Akademia Transportu, Zbigniew Lizoń. - Wpisanie tego węzła do sieci TEN-T pozwoliłoby przede wszystkim na bezpośrednie składanie wniosków o dotacje w Brukseli
z pominięciem Ministerstwa Infrastruktury - mówi i dodaje: - Te dzisiejsze zabiegi byłyby jednak niepotrzebne, gdyby autostradę A1 zbudowano pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem. Łatwy dostęp do niej mieliby mieszkańcy obu tych miast, Solca, a także Inowrocław by skorzystał. Dziś całą energię musimy wykorzystywać na przezwyciężanie błędnej decyzji o poprowadzeniu autostrady na wschód od Torunia. Bydgoszcz od końca lat 90. traci na znaczeniu jako węzeł transportowy.
Niewykluczone, że do sieci TEN-T wpisano zostanie też krajowa „dziesiątka” pomiędzy Szczecinem a Bydgoszczą. Według wielu ekspertów, obecnie brakuje korytarzy transportowych o znaczeniu europejskim.
<!** reklama>