Sławomir Jeneralski, świeżo upieczony poseł z listy SLD, przyznał się do służby w organach bezpieczeństwa państwa.
Sprawa wygląda wczoraj na sensację dnia, jednak sensacją nie jest.
Były prezenter „Wiadomości” TVP1 przygotowując się do startu w wyborach złożył oświadczenie „pełniłem służbę w organach bezpieczeństwa państwa w rozumieniu art. 1, art. 2, art. 4 i art. 4a powołanej ustawy”. Zdanie to widniało na obwieszczeniach Państwowej Komisji Wyborczej. Nikt jednak nie zwrócił na nie uwagi.
- Nigdy nie robiłem z tego tajemnicy, bo nie mam nic do ukrycia - stwierdza Sławomir Jeneralski. - Po studiach poszedłem do wojska i służyłem przez rok w WSW. Nie byłem żadnym współpracownikiem, ale żołnierzem. Wypełniając to oświadczenie czułem się nieswojo, bo ustawa lustracyjna w jednym szeregu stawia konfidentów i żołnierzy.
Sławomir Jeneralski podczas spotkań z wyborcami nie ukrywał swojej żołnierskiej przeszłości. Dziwił się, że w trakcie kampanii nikt nie wyciągnął jego związków z WSW i nie próbował go skompromitować w oczach wyborców. - Nie wiem, dlaczego teraz niektórzy robią z tego problem - dodaje Jeneralski. - Być może chodzi o to, że orzełek na czapce nie miał wtedy korony. Co ciekawe, kiedyś to, co robiłem w wojsku opowiadałem kolegom przy piwie. Dziś obowiązuje mnie w tej sprawie tajemnica państwowa.
Powstała w 1957 r. WSW była kontrwywiadem wojskowym, utworzonym w miejsce zlikwidowanego Głównego Zarządu Informacji WP. Podlegała MON. Pełniła także funkcje wojskowej policji. Po 1989 r. organy kontrwywiadu i wywiadu wojskowego PRL i zostały zlikwidowane. W 1990 r. WSW połączono z Zarządem II Sztabu Generalnego WP, a rok później powstały w jego miejsce Wojskowe Służby Informacyjne (WSI). Funkcje policyjno-dochodzeniowe przejęła od WSW Żandarmeria Wojskowa, której zresztą Jeneralski jest porucznikiem.