Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka podarowała niby to biednej samotnej mamie ciuszki po dziecku, a tamta chciała je sprzedać

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Bydgoszczanka chciała dobrze, bo chciała podarować ciuszki po swoim synku jakiejś ubogiej mamie. Zgłosiła się jednak kobieta, która potem te ciuszki chciała sprzedać
Bydgoszczanka chciała dobrze, bo chciała podarować ciuszki po swoim synku jakiejś ubogiej mamie. Zgłosiła się jednak kobieta, która potem te ciuszki chciała sprzedać Pexels.com
Internautka wystawiła na sprzedaż rzeczy po dziecku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że parę dni wcześniej podarowała je jej bydgoszczanka. Bo internautka przedstawiła się, że jest biedna i potrzebuje dla synka.

„Oddam zimowe ciuszki po synku. Głównie body, spodnie dresowe i bluzy, w rozmiarach 68-80cm. Zainteresowanej ubogiej młodej mamie wyślę paczkę na własny koszt”. Mniej więcej tak brzmiał post, który pojawił się na grupie ogłoszeniowej.
W kilka minut zgłosiło się parę chętnych pań. W tej grupce znalazła się internautka, która napisała, że bardzo prosi o te ciuszki. Przedstawiła się jako samotna młoda mama, która niezbyt może liczyć na pomoc chłopaka, czyli tatę swojego dziecka, i na wsparcie rodziny. - Akurat mój synek zaczyna wchodzić w rozmiar 68cm, więc rzeczy od razu by nosił.

Temat (nie)aktualny

Mieszkanka Bydgoszczy podziękowała innym mamom i napisała, że oferta nieaktualna, gdyż kandydatkę już wybrała. Wtedy zablokowała możliwość dodawania komentarzy, żeby zakończyć temat. Temat jednak nie jest zakończony. Kontynuacja nastąpiła w ciągu tygodnia.

Pewna internautka wróciła do sprawy. Wstawiła screena z innego portalu ogłoszeniowego. Było widać zdjęcie ubranek, które wcześniej były sfotografowane w poprzednim poście. To w tym, którego autorką była bydgoszczanka. Okazało się, że kobieta, obdarowana rzeczami dla dziecka, wcale ich mu nie ubrała, tylko wystawiła je na sprzedaż. Za całość życzyła sobie 40 zł plus koszt przesyłki (sprzedająca go nie pokryje).

Bydgoszczanka, która podarowała ciuszki, nie zareagowała, lecz wybrani internauci się oburzyli. Wyszło na jaw, że obdarowana mama chyba jednak nie jest samotna, za jaką się podawała. Tak wynikało ze zdjęć. Inne internautki wykonały kolejne screeny, m.in. taki, na którym było widać fotkę kobiety w objęciach mężczyzny.

Jeszcze inna internautka wątpiła, czy tamta w ogóle ma dziecko. - Ma - szybko uzyskała odpowiedź. - Na jej profilu są zdjęcia z maluszkiem i z opisów wynika, że to jej synek.

Głosy oburzenia

Do dyskusji w komentarzach włączyła się główna bohaterka, czyli mama chłopca, która za darmo rzeczy dostała i sprzedać je zamierzała. Też nie kryła oburzenia, ale jej zdaniem komentujący ją sprowokowali.

- Jak ktoś coś oddaje, bo mu niepotrzebne, to ta druga osoba może robić z tymi rzeczami, co chce - przekonywała.- Jak ktoś coś oddaje, bo mu niepotrzebne, to ta druga osoba może robić z tymi rzeczami, co chce - przekonywała.

Ci komentujący posądzili ją o kłamstwo. - Dostała pani ciuszki dlatego, że przedstawiła się jako samotna, biedna matka, a nią pani nie jest. Gdyby pani dziecku naprawdę brakowało rzeczy, nie wystawiłaby ich pani na sprzedaż.

Niesamotna i niebiedna kobieta już nie wdała się w dalszą dyskusję. Chyba zlikwidowała konto. Ogłoszenia o sprzedaży paki ciuszków także już nie widać.

Biznes na kanapie

Podobne incydenty w naszym regionie nie należą do rzadkości. Opisywaliśmy kiedyś przedsiębiorczą kobietę z Bydgoszczy, która „polowała” na meble. Obserwowała na portalu darmowych ogłoszeń anonse typu „Przekażę za darmo”. Zgłaszała się po odbiór jako pierwsza, więc je otrzymywała. Później oferowała je na sprzedaż. Ktoś stwierdził, że pani prowadzi biznes tapczanowy. Doliczył się czterech kanap, które kobieta w ostatnich tygodniach upłynniła.

Zdarza się i tak: na grupie dla bydgoszczan ukazało się ogłoszenie młodej mamy, która zamierzała wydać innej młodej mamie markowy, sprawny wózek dziecięcy. Nowy taki kosztuje około 1800 zł.

Od razu pokazały się opinie, ale nie tylko te zainteresowanych darmowym renomowanym wózkiem, lecz osób postronnych. - Uwaga! Zaraz rzucą się Karyny - ktoś ostrzegał.

Ktoś inny dopisał: - Bo te „najbiedniejsze” nie pomyślą, że są naprawdę mamy czy ojcowie w potrzebie, którzy nie mogą sobie pozwolić na nowe wózki czy rzeczy. A Karyna jedna z drugą potem wózek opchną dalej.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bydgoszczanka podarowała niby to biednej samotnej mamie ciuszki po dziecku, a tamta chciała je sprzedać - Gazeta Pomorska