- Bydgoszcz i Otwock dzieli w prostej linii 300 km. To tylko trzy godziny jazdy samochodem - czytamy w informacji Fundacji „Rycerze i Księżniczki”, która zbiera pieniądze na leczenie najmłodszych pacjentów. - Rodzina i przyjaciele Szymona wypuścili apel o pomoc do ludzi o wielkich sercach. Odpowiedzieli na niego bydgoszczanie.
Przerażająca diagnoza u Szymonka
Szymon Kądziela z Otwocka od 3 miesiąca życia bezskutecznie leczy się w Centrum Zdrowia Dziecka. Ma nowotwór złośliwy lewego oka (siatkówczak).
W trakcie leczenia, które prowadzone jest od ponad roku rodzice dziecka aż 6 razy usłyszeli o wznowie nowotworu. Szymonowi 3 razy przetaczano krew, podawano chemię. Raz nie dokończono podawania leków, bo dziecku drastycznie spadły parametry życiowe.
- Lekarze boją się, że guz może już naciekać na nerw wzrokowy a stamtąd jest bliska i szybka droga dla przerzutów do mózgu – informuje Monika Rymer, przedstawicielka fundacji. - Tu już nie chodzi o zachowanie wzroku czy oka. Istnieje realne zagrożenie dla życia. Nawet usunięcie oka może nie powstrzymać dalszego rozsiewu na organizm.
Życie czeka na Szymonka w USA
Szansą na uratowanie Szymonka jest leczenie w Stanach Zjednoczonych. Koszt terapii szacuje się ma 2 miliony złotych.
- Poza standardowym leczeniem lekarze szpitala Memorial Sloan zaplanowali wszczepienie chłopcu radioaktywnej płytki, która ma zapobiec rozprzestrzenianiu się nowotworu do mózgu - twierdzi Monika Rymer.
Fundacja prowadzi zbiórkę nakrętek oraz aukcje charytatywne na internetowej grupie outlet style-licytacje dla Szymka.
- Zaczęliśmy z grupą 300 osób a jest 1.500. Do grona darczyńców dołączają kolejni mieszkańcy Bydgoszczy, w tym: firmy, butiki, cukiernie. Mamy kolejnych sponsorów - tłumaczy Monika Rymer.