Choć od dramatycznych wydarzeń minęło już 75 lat, bydgoszczanie udowodnili, że pamiętają o pierwszych dniach II wojny światowej i niemieckiej dywersji. We wczorajszych uroczystościach uczestniczyli nie tylko przedstawiciele miasta i województwa, ale także młodzież z bydgoskich szkół, dla której była to wspaniała lekcja historii.
[break]
- 3 i 4 września 1939 roku w wyniku niemieckiej dywersji zginęli mieszkańcy Bydgoszczy i polscy żołnierze. I o tym trzeba przypominać także młodym ludziom - powiedział „Expressowi” Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy. To właśnie z jego inicjatywy i członków Miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa odsłonięto tablicę. - Zabiegałem o to od roku. Cieszę się, że zmienił się też wygląd cmentarza. Jeszcze dwanaście miesięcy temu był zarośnięty, a tablice rozkradzione - stwierdził Roman Jasiakiewicz.
Przypomnijmy, że według polskich historyków 3-4 września doszło do antypolskiej akcji dywersyjnej. Niemcy strzelali do wycofujących się z miasta polskich żołnierzy. Zdaniem niemieckich historyków, wydarzenia bydgoskie nie były hitlerowską prowokacją, a masakrą ludności niemieckiej.
- „Krwawa niedziela” to określenie propagandy niemieckiej. Tragicznym pokłosiem tych wydarzeń były pierwsze publiczne egzekucje 9-10 września 1939 roku na Starym Rynku w Bydgoszczy - przypomina Roman Jasiakiewicz.
Podczas wczorajszych uroczystości pamiątkową tablicę odsłonił Ryszard Andrzejewski, którego dziadek Władysław został aresztowany 17 listopada 1939 r., a potem wywieziony do Lasu Gdańskiego i zamordowany przez jednego z volksdeutschów, notabene kolegę z pracy. Medale Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej przyznane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie odebrali wczoraj 92-letni Włodzimierz Kałdowski, naoczny świadek wydarzeń sprzed 75 lat w Bydgoszczy, wówczas 14-letni chłopak i Michał Wyszomirski, działacz niepodległościowy. Uroczystości poprzedziła msza święta, którą odprawił biskup Jan Tyrawa.