Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanie mają dość partactwa i tropią niedoróbki

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Pas między jezdniami na Wyszyńskiego, kawał bulwaru nad Brdą, Smukalska... W mieście mnożą się fuszerki. Urzędnicy zapewniają, że Bydgoszcz nie traci na nich ani złotówki. Tylko co z mieszkańcami?

<!** Image 2 align=none alt="Image 218929" sub="Bulwary przy moście Królowej Jadwigi jeszcze nie zostały oddane do użytku, a już trzeba je było poprawiać (Fot. Dariusz Bloch)">

**Pas między jezdniami na Wyszyńskiego, kawał bulwaru nad Brdą, Smukalska... W mieście mnożą się fuszerki. Urzędnicy zapewniają, że Bydgoszcz nie traci na nich ani złotówki. Tylko co z mieszkańcami?**

Najgłośniejsza fuszerka ostatnich miesięcy to ul. Smukalska, za której budowę wykonawca wziął od miasta ponad półtora miliona złotych. Zapadnięcia asfaltu początkowo tłumaczono gromadzeniem się wód gruntowych pod nawierzchnią, potem jednak okazało się, że winę ponosi firma, bo podbudowa jezdni była za rzadka. Wykonawca musiał poprawić wszystko na własny koszt.

<!** reklama>

To samo musiała zrobić firma, która układała kostkę chodnika i ścieżki rowerowej na bulwarze nad Brdą przy moście Królowej Jadwigi. Nawierzchnia ponadstumetrowego odcinka zamieniła się w fale. Drogowcy nie popuścili też wykonawcy kładącemu nawierzchnię na ul. Dąbrowa po robotach wodno-kanalizacyjnych.

Podobnie zakończyła się budowa buspasa wzdłuż ul. Wyszyńskiego. Tam z kolei inspektorzy mieli uwagi do jakości wykonania terenów rozdzielających jezdnie.

- Część fuszerek wychodzi w momencie odbioru prac, wiele jednak pojawia się po rozpoczęciu eksploatacji - mówi Krzysztof Kosiedowski z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.

Jak twierdzą drogowcy, na każdą wykonywaną dla zarządu naprawę czy budowę ulicy warunki przetargu zawierają zapisy o gwarancji. To różne okresy, najczęściej trzy lata od odbioru. W tym czasie wszystkie naprawy prowadzone są na koszt wykonawcy. To komfort, bo miasto nie traci pieniędzy. Tyle że tracą na tym kierowcy, którzy muszą się borykać z niepotrzebnymi utrudnieniami w ruchu.

Lucyna Kojder-Szweda, dyrektor Wydziału Inwestycji Miasta Urzędu Miasta Bydgoszczy, podkreśla, że na każdy obiekt na trwale związany z gruntem Kodeks cywilny gwarantuje rękojmię na wykonane prace.

- To daje inwestorowi poczucie komfortu - mówi. Dodaje jednak, że wszystko zależy od człowieka, jak ktoś będzie chciał kogoś oszukać, to i tak oszuka.

Miasto ma dopiero przed sobą odbiory większych inwestycji - to m.in. termomodernizacja szkół przy Śląskiej i Czartoryskiego, miasteczko ruchu rowerowego w Myślęcinku czy remonty piętnastu placów zabaw.

- Na każdą z inwestycji obowiązuje wpłata zabezpieczenia - mówi dyrektor WIM. - Wykonawca zostawia z reguły 10 procent wartości inwestycji. Mimo że nie spotkałam się z przypadkiem, żeby firma uchylała się od wykonania napraw gwarancyjnych, różnie bywa. Wystarczy, że ogłosi upadłość...

O tym, że w Bydgoszczy buduje się coraz gorzej, są przekonani działacze Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego. Od kwietnia prowadzą akcję społecznej kontroli inwestycji. Już wtedy na ich liście znalazło się 150 usterek. Można je oglądać na stronie internetowej stowarzyszenia www.komunikacja.bydgoszcz.pl. Także tam znajduje się formularz, który może wypełnić każdy bydgoszczanin, o ile zauważy gdzieś jakąś fuszerkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!