Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanie bawili się na stołówkach

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Pierwszy powojenny sylwester nie przyniósł eksplozji radości ani wielkich balów. Było skromnie i oszczędnie.

Pierwszy powojenny sylwester nie przyniósł eksplozji radości ani wielkich balów. Było skromnie i oszczędnie.

Na zabawę zapraszały m.in. kawiarnia „Europa” przy pl. Wolności 7, zapowiadając dancing z niespodziankami, Spółdzielnia Pracy Muzyków do kawiarnio-baru „Tęcza” przy al. 1 Maja 105, zachęcając dwoma orkiestrami i wyborową kuchnią oraz mocą niespodzianek. Nowo powstała spółdzielnia „Społem” taką z kolei proponowała „zabawę”: „Sylwestra spędzamy, mając w domu tuczoną gęś lub indyka ze „Społem”.

<!** reklama>

W pierwszym noworocznym wydaniu „Ilustrowany Kurier Polski” informował, że oto pierwszy robotniczy sylwester w Bydgoszczy odbył się w Robotniczym Domu Kultury, gdzie występowali artyści z teatru i balet. Gwiazdy sceny brały też udział w wielkiej rewii sylwestrowej w Teatrze Polskim.

Sylwester 1946 roku był już, naturalnie, bardziej okazały i wystawny. M. in. głośną imprezę zorganizował Polski Czerwony Krzyż na inaugurację otwieranych właśnie po remoncie sal Resursy Kupieckiej przy ul. Jagiellońskiej. Główną atrakcją był występ zespołu jazzowego Polskiego Radia. Zaproszenia rozeszły się w mig.

Począwszy od lat 50. zwyczaj spędzania sylwestrowej nocy na balach upowszechniał się coraz bardziej. Każdy większy zakład pracy organizował zabawę dla swoich pracowników, najczęściej urządzając ją w zakładowej stołówce, zwykle przy muzyce z płyt czy taśm. Wynajmowano też szkolne sale gimnastyczne, domy kultury i inne pomieszczenia. W stołówce, żeby było demokratycznie, bawiła się brać z Komitetu Wojewódzkiego PZPR, liczne bale urządzało wojsko, milicyjna elita tańczyła w sali kina „Gwardia”.

W latach 70., kiedy przestało już być siermiężnie, stopniowo na plan pierwszy wysuwały się imprezy organizowane przez bydgoskie lokale gastronomiczne, których sieć stawała się, jak na owe czasy, w miarę ekskluzywna. Bilety na bal w Sali Malinowej hotelu „Orbis - Pod Orłem”, w takich restauracjach jak „Zodiak”, „Savoy”, „Michał”, „Słoneczna” czy „Słowianka” rozchodziły się w kilka godzin, jeśli nie spod lady. Do modnego wówczas kotleta de vollaile przygrywały znów prawdziwe orkiestry, do tego dokładano programy artystyczne i wodzireja.

Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych narodziła się tradycja witania Nowego Roku na placach miast. W Bydgoszczy działo się to na Starym Rynku, choć nie każdego roku i nie zawsze hucznie na miarę dużego miasta. Za najbardziej ekskluzywne miejsce do wielkich balów sylwestrowych uznano natomiast Filharmonię Pomorską i Operę Nova. Wielu bydgoszczan zapewne pamięta jeszcze ów pierwszy w niej bal, zorganizowany jeszcze w niedogrzanych, surowych i niewykończonych wnętrzach... (kb)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!