Rozpoczęcie naboru dla miast wojewódzkich ogłosił 21 lipca minister Andrzej Adamczyk na rynku w Starym Fordonie. Prezydenci mają miesiąc na złożenie wniosków – może to być jeden na 30 mln zł lub kilka, które łącznie będą opiewać na tę kwotę. Drugie tyle miasta muszą wyłożyć z własnego budżetu.
– Tu już nie ma miejsca na wymówki. Mam nadzieję, że tak jak to się dzieje w małych miejscowościach, standard życia mieszkańców przy nieutwardzonych drogach ulegnie poprawie – ocenił minister Łukasz Schreiber, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów. – W kadencji obecnego prezydenta dokonano utwardzenia 122 ulic gruntowych za 117 mln zł. W realizacji jest teraz 9 ulic o wartości 14 mln zł. Nikt nie stosował wymówek – odniósł się bezpośrednio do tych słów Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy.
– W Bydgoszczy widzieliśmy zawsze bardzo dużą potrzebę, aby zainwestować także w te mniejsze uliczki. Mamy prawie 700 nieutwardzonych dróg. To prawdziwa zmora mieszkańców – mówił w ubiegłym tygodniu minister Łukasz Schreiber. – Były duże zaniedbania ze strony władz miasta Bydgoszczy w zakresie budowy dróg osiedlowych – powiedział „Expressowi Bydgoskiemu” Jarosław Wenderlich, podsekretarz stanu w KPRM. Polityk dodał, że część dróg powstaje w ramach programu 25/75, co oznacza, że mieszkańcy częściowo z własnych środków finansują inwestycje.
Sporne liczby
Zastępca prezydenta Bydgoszczy zauważył, że w Ustawie o funduszu dróg samorządowych z 2018 roku wyłączone z finansowania były drogi w miastach wojewódzkich. Zmiany wprowadzono w 2020 roku, ale pierwszy nabór ogłoszono w tym roku. – Siedem lat od rozpoczęcia rządów PiS-u i w ramach „zawsze dbania o uliczki osiedlowe”, pan minister przyjeżdża i mówi, że będzie nabór, w którym Bydgoszcz na rok 2023, ósmy rok rządów, będzie mogła starać się o te pieniądze, pod warunkiem wkładu własnego w kwocie 30 mln złotych – podsumował Michał Sztybel.
– W latach 2010-2015, za rządów prezydenta Bruskiego, gdy premierem był Donald Tusk, a panią premier Ewa Kopacz, Bydgoszcz pozyskała tylko raz 1 mln zł na przebudowę dróg z tzw. „schetynówek”. Teraz pozyskano około 100 mln zł z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, są środki z rządowego funduszu Polski Ład – wymienia Jarosław Wenderlich. – Prezydent mógł zawnioskować np. na przebudowę ul. Nakielskiej, co było wyartykułowane w swego rodzaju plebiscycie, który zorganizowano w ubiegłym roku, ale zamiast tego zaproponowano przebudowę zajezdni tramwajowej – dodaje.
Skąd wziąć środki?
– Mamy taką sytuację – przez 7 lat systemowo niszczyło się finanse samorządów, a potem się mówi „miejcie wkład własny w wysokości 50%, wtedy dostaniecie bonus” – stwierdził Michał Sztybel, podkreślając, że znalezienie środków może wiązać się z zadłużeniem lub koniecznością ograniczania innych wydatków.
– W wyniku działań rządu aktualnie nam panującego, w wyniku ustaw podjętych w 2019 roku i 2021 roku, nasza nadwyżka operacyjna uległa obniżeniu z 292 mln zł do 207 mln zł w roku 2020 i z 233 mln zł w roku ubiegłym do kwoty minus 7 mln zł na koniec czerwca tego roku – stwierdził Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta Bydgoszczy. Jego zdaniem na koniec roku może brakować 20 mln zł na pokrycie własnych zobowiązań. Jarosław Wenderlich w odpowiedzi przypomina, że w ubiegłym roku Bydgoszcz miała historycznie wysoki budżet, zakończony nadwyżką 155 mln zł, choć pierwotnie planowano deficyt.
Michał Sztybel zapowiedział, że wnioski zostaną złożone – informacja o tym, na jakie ulice zostanie podana w późniejszym czasie. – Miasto będzie się starło o każdy pieniądz, nawet z 50% dofinansowaniem.
