Aleksandra Burchacka, dyrektorka ds. lecznictwa Domu Sue Ryder w Bydgoszczy, od rana czekała wczoraj w Solcu Kujawskim na przyjazd kierowcy z ukraińskiego Krzemieńczuka. Ma on zabrać do tamtejszego szpitala (gdzie tworzy się oddział hospicyjny), łóżka, stoliki, respiratory, wózki. - To dar od nas dla tamtejszej placówki, z którą współpracujemy - mówi Aleksandra Burchacka. - Wcześniej przyjęliśmy u nas i przeszkoliliśmy dyrektora szpitala w Krzemieńczuku i pielęgniarkę naczelną.
Czerkasy to drugie ukraińskie miasto partnerskie dla Bydgoszczy. A wszystko zaczęło się od Reggio Emila we Włoszech. Było to pierwsze miasto, z którym Bydgoszcz podpisała umowę partnerską w 1962 roku. Przedstawiciele „czerwonej” Bydgoszczy i rządzący wówczas Reggio Emila lewicowi intelektualiści tak bardzo przypadli sobie do gustu, że z włoskiego miasta przyleciał do nas chór, w którym śpiewał młody... Lucciano Pavarotti.
Zobacz też: Ceny egzotycznych wycieczek
Obecne władze Bydgoszczy bardzo dobrze współpracują z oboma miastami na Ukrainie, ze szkockim Perth, serbskim Kragujevacem, niemieckim Mannheim i chińskim Ningbo.
- Chociaż, jak przyjeżdżają delegacje z miast partnerskich, to nie bardzo wiadomo, co z nimi robić. Dlatego nie ma chętnych do opiekowania się nimi. Prezydenci się od tego wykręcają i zaczyna się łapanka urzędników, którzy znają język gości. To dotyczy jednak każdej prezydenckiej ekipy - mówi nam wieloletni pracownik ratusza.
Kliknij i czytaj dalej na kolejnej stronie
Poprzedni prezydent Bydgoszczy, Konstanty Dombrowicz, który zna język niemiecki, starał się o jak najlepsze kontakty z Mannheim. Za jego kadencji podpisano też umowę partnerską z niemieckim Wilhelmshaven. Dombrowiczowi, którego przyjacielem był ówczesny ambasador Polski w Grecji, zawdzięczamy też umowę partnerską z Patras. Niestety, teraz funkcjonuje ona tylko na papierze.
- W zeszłym roku byłam w Atenach na zaproszenie nowej ambasador Polski w Grecji. Chciałam trochę obudzić nasze relacje partnerskie z Patras, ale prezydent tego miasta powiedział, że w związku z tym, że nie zgadza się z polityką polskiego rządu, nie przyjmie nas. To było w czasie, kiedy prezydent Duda podpisał ustawę dekomunizacyjną - powiedziała nam Joanna Zataj-Ross, główna specjalistka, koordynujący pracę stanowisk ds. współpracy międzynarodowej Biura Promocji Miasta i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Kiedy prezydentem był Roman Jasiakiewicz, a Kujawsko-Pomorskiem rządził SLD, nasze województwo podpisało umowę z francuskim regionem Midi-Pyrénées, a Jasiakiewicz upodobał sobie francuską Tuzulę.
- To były czasy wielkich francuskich inwestycji w naszym mieście - mówi wieloletni pracownik ratusza. - Budowy marketów Geant i Auchan, powstania w mieście stowarzyszenia Alliance Française. Teraz nie ma już takiej przyjaźni z Francuzami.
O partnerstwie w czasie przeszłym można mówić także w odniesieniu do rumuńskiego miasta Pitesti. Skończyło się, nie z naszej winy, gdy prezydent Pitesti, przyjaciel Bydgoszczy, trafił do... więzienia.
Chłodne relacje mamy od kilku lat z amerykańskim miastem Hartford. Z powodu niechęci tamtejszych władz, współpraca Bydgoszczy ze stolicą stanu Connecticut istnieje tylko na papierze. - Gdyby nieto, że Ziemia Bydgoska ma dobry kontakt z tamtejszą Polonią, to by go właściwie nie było - mówi Joanna Zataj-Ross.
Miasta partnerskie Bydgoszczy
- Czerkasy na Ukrainie (od 2000 roku)
- Hartford w USA (od 1996)
- Kragujevac w Serbii (dawna Jugosławia, od 1971)
- Krzemieńczuk na Ukrainie (od 2004)
- Mannheim w Niemczech (od 1991 )
- Ningbo w Chinach (od 2005)
- Patras w Grecji (od 2004)
- Pawłodar w Kazachstanie (od 1997)
- Perth w Szkocji (od 1998)
- Pitesti w Rumunii (od 2007)
- Reggio Emilia we Włoszech (od 1962)
- Wilhelmshaven w Niemczech (od 2006)
