Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz: Wraca sprawa śmierci Mateuszka Ramy

Grażyna Ostropolska
123rf
Sąd lekarski uchylił decyzję rzecznika odpowiedzialności zawodowej o umorzeniu sprawy dotyczącej śmierci trzylatka, a bydgoska prokuratura nie wyklucza wznowienia śledztwa.

[break]
10 tysięcy ulotek z podpisami Polaków i obcokrajowców zalewa biurka w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim, Kancelarii Premiera, Pałacu Prezydenckim i Ministerstwie Sprawiedliwości. Ich nadawcy proszą najwyższe w kraju władze o pomoc w wyjaśnieniu sprawy śmierci trzyletniego Mateuszka Ramy, o której słyszeli lub czytali w mediach i na społecznościowych portalach.

Na każdej z ulotek jest zdjęcie zmarłego chłopczyka i podpis, że „Organy powołane do wyjaśnienia przyczyny śmierci dziecka nie zrobiły nic, by tę tragiczną śmierć wyjaśnić”, a sprawę umorzono bazując na opinii biegłych, którzy skasowali 68 tys. zł i nie potrafili zdiagnozować przyczyny zgonu. Akcję tę zainicjowała rodzina chłopczyka. - Nie spoczniemy

w walce o prawdę!

- zapowiada Tomasz Rama, ojciec Mateuszka. Trzylatek zmarł w lipcu 2013 r., a sekcja zwłok wskazała na zatrzymanie krążenia. Pan Tomasz nigdy się z lakoniczną diagnozą nie pogodził i przez dwa lata prowadził własne śledztwo. O jego ustaleniach pisaliśmy w 2014 r. w publikacjach: „Dlaczego zginął Mateuszek” i „Dwie prawdy o strachu”.

W przyszłym tygodniu prokurator podejmie decyzję, czy w ramach art. 327 k.p.k. wznowi postępowanie. - Agnieszka Adamska-Okońska

Pierwszą batalię o życie dziecka, które zakrztusiło się połykając kilka nitek suchego makaronu, udało się wygrać. Za pomocą defibrylatora, którego użył lekarz, by przywrócić Mateuszkowi krążenie. Lekarze mówili, że to cud, gdy po kilku tygodniach intensywnego leczenia chłopczyk wyszedł z traumy bez neurologicznych obciążeń. Kłopoty zaczęły się trzy miesiące później od gorączki i bólu szyi, który lekarze zlekceważyli. W czerwcu 2013 r. chłopczyk trafił do szpitala z rozpoznaniem zwężenia tchawicy i zanim przewieziono go specjalistycznego ośrodka w Poznaniu, przeszedł tracheotomię, którą z uwagi na wypadanie rurki dwa razy poprawiano. - Mateuszek był cztery razy znieczulany, a do Poznania wiozła go karetka bez ssaka, którą prowadził ratownik. Obok niego siedział w kabinie lekarz, a nad moim synkiem czuwał kierowca z wyrokiem za fałszowanie dokumentów - wykrył pan Tomasz, a jego ustalenia potwierdził NFZ.

Po powrocie z poznańskiej kliniki, gdzie u dziecka stwierdzono odmę płucną, Mateuszek

stracił przytomność

i choć pogotowie przyjechało po 6 min, po trwającej 50 min reanimacji lekarz orzekł jego zgon.

- Nie zrobiono potem badań toksykologicznych z tkanek i krwi, by wykluczyć, że zamiast adrenaliny zaaplikowano Mateuszkowi inny lek - zarzuca ojciec, powołując się na spuchnięcie synka podczas reanimacji. Oburzyła go opinia biegłych, którzy uznali przeprowadzenie badań toksykologicznych za niezasadne, bo „nie są one w stanie potwierdzić lub wykluczyć podania adrenaliny, występującej naturalnie w organizmie człowieka” i że przyczyną obrzęku mogło być „przesunięcie płynów w tkankach podczas resuscytacji”.

Bazując na tej opinii, prokuratura umarza śledztwo w sprawie śmierci Mateusza, a jego rodzice wnioskują o zwrot krwi i wycinków narządów dziecka. - Skoro prokuratura nie chce wykonać badań, by poznać przyczynę jego śmierci, my wykonamy je na własny rachunek - tłumaczą.

„Brak wykonania badań wynikał z małej ilości zabezpieczonego materiału biologicznego i pozostawienia decyzji co do konieczności takich badań biegłym” - odpowiada im prokurator i informuje, że jest możliwe zlecenie takich badań na okoliczność wskazanego środka, pod warunkiem, że racjonalnie to uzasadnią.

- Prokurator konsultuje

się teraz z biegłymi, a w przyszłym tygodniu zdecyduje, czy w ramach art 327 k.p.k. podejmie umorzone wcześniej postępowanie i zleci badania toksykologiczne - informuje Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka bydgoskiej Prokuratury Okręgowej. Sprawą śmierci Mateuszka zajmie się ponownie rzecznik odpowiedzialności zawodowej, bo sąd lekarski uznał jego decyzję o umorzeniu tej sprawy za pochopną. - To nasza drobna wygrana, ale podejrzewam, że do prawdy droga daleka - ocenia pan Tomasz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!