Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. W przedszkolach publicznych zabrakło miejsc dla trzylatków

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
W Bydgoszczy wielu rodziców Sześciolatków zdecydowało się nie posyłać dzieci do szkół i wybrało przedszkole
W Bydgoszczy wielu rodziców Sześciolatków zdecydowało się nie posyłać dzieci do szkół i wybrało przedszkole Dariusz Bloch
Zniesienie od września obowiązku szkolnego dla 6-latków sprawiło, że w przedszkolach publicznych zabrakło miejsc dla około 250 dzieci trzyletnich. Rodzice szukają miejsc w placówkach prywatnych.

W jednym z największych bydgoskich przedszkoli publicznych przy ul. Zapolskiej, już w pierwszym naborze elektronicznym skompletowano grupę 3-latków. - Będzie jedna, 35-osobowa - mówi Alina Nejman, dyrektorka Przedszkola nr 66.- Normalnie moglibyśmy utworzyć dwie, bo chętni byli, ale wielu rodziców dzieci 6-letnich, mając wybór między szkołą a przedszkolem, wybrało przedszkole. W efekcie mamy więc dwie grupy sześciolatków, po 25 i 23 osoby

Zabrakło miejsc dla 250 trzylatków

Jak informuje ratusz, w roku szkolnym 2016/2017 o przyjęcie do przedszkoli mogło ubiegać się ogółem 13.084 dzieci, w tym 3178 trzylatków. O ile maluchom w wieku 4 i 5 lat przyjęcia do przedszkola nie można było odmówić, bo mają ustawowo zagwarantowane prawo do edukacji przedszkolnej od 2016 r., to w przypadku trzylatków już tak. Efekt? W wyniku naboru podstawowego i uzupełniającego, do przedszkoli publicznych nie dostało się około 250 trzylatków.

- Miasto od kilku lat przygotowywało się do przyjęcia w przedszkolach trzech roczników dzieci, tj. 3-,4-,5- latków - mówi Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Nagła zmiana prawa oświatowego spowodowała, że w przedszkolach znalazły się ponownie cztery roczniki i samorząd nie jest w stanie w ciągu kilku miesięcy utworzyć tak wielu nowych miejsc. Gdyby sześciolatki poszły do szkół, tak jak planowano od wielu lat, dla trzylatków byłoby obecnie ponad 1000 wolnych miejsc w przedszkolach publicznych.

W których przedszkolach jest jeszcze miejsce?

Wolne miejsca dla dzieci najmłodszych są jeszcze w Przedszkolu nr 4 przy Żółwińskiej w Łęgnowie. Tyle, że to daleko od centrum miasta i rodzice na tę lokalizację nie decydują się chętnie. - Jesteśmy specyficznym przedszkolem, bo daleko położonym. Ten rok jest dla nas najgorszy pod względem naboru - mówi Dorota Stolarska, dyrektorka placówki. - Dzieci trzyletnich mamy w efekcie tylko 8, więc będziemy łączyć grupę trzylatków z czterolatkami.

Rodzice, których pociechy nie dostały się do przedszkola publicznego, szukają miejsc w placówkach prywatnych, ale i tam jest problem. - Zainteresowanie było duże. Niestety, w wielu przypadkach musieliśmy odmówić - mówi Anna Filipczak-Krugły, dyrektorka Przedszkola Niepublicznego „U Kubusia”. - Mogliśmy przyjąć tylko pięć osób, bo tylko tyle sześciolatków odeszło nam do szkół.

Przedszkola niepubliczne otrzymują z miasta dotację na każdego malucha. - W sierpniu br. kwota ta na jedno pełnosprawne dziecko w przedszkolu niepublicznym wynosi 570,07 zł miesięcznie - mówi Elżbieta Wiewióra, dyrektorka Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Przedszkola niepubliczne składają co miesiąc informację o faktycznej liczbie uczniów. Na tej podstawie wypłacane są dotacje na każdego wychowanka zgodnie z obowiązującą w danym miesiącu kwotą. Jeżeli liczba podopiecznych w przedszkolach niepublicznych wzrośnie, będzie to uwzględnione przy wypłacie dotacji w danym miesiącu.

W Bydgoszczy zameldowanych jest 3439 dzieci rocznika 2010. W tym do przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w podstawówkach prowadzonych przez miasto pójdzie 1349, a do klasy I szkoły podstawowej 756. Pozostałe dzieci będą uczęszczały do niepublicznych przedszkoli i szkół. - Kampania „Sześciolatki już tu są”, którą zorganizowaliśmy, miała nie tylko zachęcić rodziców do zapisania dzieci do klasy I, ale także pokazać, jak zmieniły się w ciągu ostatnich lat szkoły podstawowe, w jaki sposób przygotowano je do nowych zadań - mówi Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta miasta. - W jej efekcie, do szkół publicznych zapisanych zostało 22 procent populacji sześciolatków mieszkających w Bydgoszczy. Ten wynik należy uznać za dobry. Zwłaszcza, że kampania nie była „nachalna” i prowadziliśmy ją głównie w publicznych placówkach oświatowych. Rodzice jeszcze w ostatnich dniach sierpnia mogą zmienić swoją decyzję. Ale wtedy muszą liczyć się z pewnymi trudnościami, np. znalezieniem miejsca w wybranym przedszkolu lub oddziale przedszkolnym czy szkole.

Będzie mniejsza subwencja oświatowa

Mniej sześciolatków w szkołach sprawi, że będzie mniej oddziałów klas I. - Planujemy utworzyć ich 78 - twierdzi Iwona Waszkiewicz. - Ostateczne dane będą znane jednak na początku września. Jednak już wiemy, że w porównaniu z rokiem szkolnym 2015/2016 będzie ich o około 120 mniej.

Mniejsza będzie też subwencja oświatowa. - Pokrywa ona zaledwie 70,71 proc. kosztów utrzymania szkół podstawowych. Niepełne klasy jeszcze ten stan pogarszają - podkreśla Iwona Waszkiewicz. - Miasto co roku dopłaca do zadań oświatowych realizowanych przez szkoły podstawowe kilkadziesiąt milionów złotych. W 2015 r. było to blisko 45 mln. Szacujemy, że w 2017 roku otrzymamy subwencję mniejszą o ok. 12 mln zł. W związku z tym oczekujemy objęcia subwencją w 2017 roku także 6-latków w przedszkolu.

Dzięki temu, że od września 22 proc. sześciolatków pójdzie do szkół, nie stu, jak wcześniej prognozowano, lecz 54 nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej straci pracę. Ośmiu z nich przejdzie na emeryturę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!