Bydgoszcz kusi Golloba

Prezydent Rafał Bruski prowadzi negocjacje z Tomaszem Gollobem. Miasto jest skłonne pokryć czwartą część kontraktu. Tylko czy klub będzie w stanie zapłacić resztę?

<!** Image 3 align=none alt="Image 198573" sub="Wielu twierdzi, że zakontraktowanie Tomasza Golloba pozwoli Polonii wstać z kolan. Fot.: Jarosław Pabijan">

Gollob rozpoczynał żużlową karierę w 1988 roku w Polonii. Poza rocznym epizodem w Wybrzeżu (1989, służba wojskowa) był z nią związany do 2003 roku. Potem ścigał się dla klubów z Tarnowa (2004-2007) i Gorzowa (2008-2012).<!** reklama>

Słaby sezon

Miniony sezon ligowy był dla „Chudego” słaby. Wprawdzie Stal zdobyła srebrny medal drużynowych mistrzostw Polski, ale krajowy lider zawodził (zwłaszcza na przyczepnym torze w Gorzowie). Uzyskał dopiero szóstą średnią w zespole (1,81 pkt/bieg) i był gorszy nawet od juniora Bartosza Zmarzlika. W swojej 25-letniej karierze słabszy wynik uzyskał tylko w debiutanckim sezonie 1988 (1,42 pkt/bieg).

Kilka dni temu pojawiła się informacje, że Gollob odchodzi z Gorzowa. Od razu zaczęły się spekulacje, do jakiego klubu trafić może czwarty żużlowiec świata.

Ratusz gotowy dać bonus

W gronie potencjalnych kandydatów wymienia się m.in. Polonię. Już w trakcie obrad „Okrągłego Stołu” prezydent Rafał Bruski zdradził, że spotkał się z ikoną polskiego żużla. O ewentualnym powrocie Tomasza mówił też przy okazji parafowania umowy dot. organizacji przez Polonię turnieju Grand Prix.

- Bardzo bym chciał, aby Tomek wrócił, bo to przecież ikona Polonii. Na przeszkodzie mogą jednak stanąć finanse, bo nie wiem, jakim budżetem będzie dysponował klub. Jako miasto możemy zawrzeć z zawodnikiem umowę promocyjną. Na pewno jednak nie przekroczymy pewnej bariery, to musi być rozsądna kwota. To byłby taki ekstra bonus - mówił Bruski, który wykorzystywał wizerunek Golloba podczas kampanii prezydenckiej i zapewniał wówczas, że zrobi wszystko, aby „Chudy” wrócił na Sportową.

Tylko z Emilem i „Buczkiem”

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w minionym sezonie Gollob mógł zarobić w Gorzowie 2,3 mln zł. W Polonii jest ponoć skłonny jeździć za 2 mln. Czwartą część tej kwoty (500 tys.) ma pokryć ratusz w ramach umowy promocyjnej.

1,5 mln zł musiałby wyłożyć klub. Nie wiadomo jednak, czy Polonię będzie na to stać. Nie byłoby problemu, gdyby zrezygnowano z Sajfutdinowa lub Buczkowskiego. Jednak, aby powrót „Chudego” miał sens, Emil i „Buczek” muszą zostać. Problem w tym, że łączna wartość kontraktów tej trójki wynieść może ok. 4,3 mln zł. To sporo. A jeszcze trzeba dodać pieniądze dla dwóch seniorów i młodzieżowców (ok. 1 mln). Do tego koszty funkcjonowania klubu (1,5 mln), rata kredytu (600 tys.) oraz koszty organizacji turnieju Grand Prix, które nawet po dofinansowaniu przez miasto, wyniosą ok. 400 tys.

Wiele pytań

Na internetowych forach można przeczytać, że powrót „Chudego” przyciągnie sponsorów oraz kibiców na trybuny. Pytanie jednak, o ile zwiększą się wpływy z tych źródeł? Czy na przestarzały stadion zacznie nagle przychodzić po 8 tysięcy widzów? A co się stanie, jeżeli Tomasz słabiej wypadnie w dwóch, trzech meczach? Czy frekwencja nie zacznie wówczas spadać? I wreszcie, czy sponsorzy dadzą kasę bezpośrednio do klubu, czy też będą woleli podpisywać indywidualne umowy z „Chudym”? Takich pytań można zadawać wiele.

Demony przeszłości

Rozważając ewentualny powrót Golloba do Bydgoszczy, nie wolno też zapominać o zaszłościach historycznych. Zawodnik wielokrotnie powtarzał, że w przeszłości nie dostał z Polonii wszystkich pieniędzy (mówi się o kwocie 600 tys. zł). Jest też sprawa kamienicy, którą rzekomo obiecał mu Roman Jasiakiewicz, gdy piastował najważniejsze stanowisko w mieście. Te dwie kwestie mogą okazać się największą przeszkodą w negocjacjach Rafała Bruskiego z Tomaszem Gollobem.