- Nie wiem, gdzie jest teraz Brysio. Ostatni raz widziałam go, jak robiłam sobie z nim zdjęcie po ceremonii medalowej - śmieje się Iga Baumgart-Witan.
Zawodniczka zwycięskiej sztafety 4x400 w ten sposób odniosła się do pytania na konferencji prasowej podsumowującej trzydniowe zmagania Drużynowe Mistrzostwa Europy na Zawiszy.
- To cudowne, że większość kibiców została z nami w niedzielę po zawodach i razem odśpiewaliśmy „Mazurka Dąbrowskiego”. Potem było honorowe kółko naszej reprezentacji z flagą, „piątki” z kibicami i na koniec wrzucenie do wody Brysia - wylicza Iga Baumgart-Witan, przypominając ostatnie „służbowe” chwile rysia, maskotki bydgoskiej imprezy.
Biało-czerwonym „pomogli” w tym także lekkoatleci z innych reprezentacji, które rywalizowały o złoto z Polakami, m.in. Niemcy.
- Gdy nasi lekkoatleci weszli na podium, a potem dołączyły do nich dwie reprezentacje była obawa, że podium się zawali. Producenci nie przewidzieli takiej liczby zawodników i tego, że tak spontanicznie będą się cieszyć - zauważa Krzysztof Wolsztyński, dyrektor Drużynowych Mistrzostw Europy w Bydgoszczy.
- Same mistrzostwa były bardzo udane przede wszystkim ze względu pełne trybuny. Dawno nie widziałam na Zawiszy tylu kibiców - dodaje biegaczka BKS Bydgoszcz. - Dziękowali nam, że mogą oglądać nas w takich zawodach, ale to właśnie my chcielibyśmy podziękować kibicom za to, że mieliśmy dla kogo startować.
Iga Baumgart-Witan rozpoczęła sztafetę 4x400.
- Biegałam już na wszystkich zmianach, to dla mnie nic nowego. Także dwa lata temu na poprzednich DME w Lille też biegłam jako pierwsza. Nie spodziewałam się, że w Bydgoszczy zrobimy taki wynik (3:24.81 - przyp. Fa). Na pobicie rekordu Polski jesteśmy przygotowane już od dwóch-trzech lat, ale zawsze coś na krzyżuje plany. Może uda się to na mistrzostwach świata w Doha?
Postawą swoich kolegów oraz kibiców na trybunach (w niedzielę aż 16 tysięcy!) zachwycony jest także kapitan reprezentacji, zawiszanin Marcin Lewandowski, który wygrał pewnie bieg na 1500 m.
- Okazuje się, że można robić świetne zawody na polskiej ziemi. To, co w Bydgoszczy zrobili kibice to jest coś niesamowitego. Każdy z nas powie to samo, bo każdy na stadionie czuł się wyśmienicie. Ciągle powtarzam, że ja tu biegam u siebie w domu, na swoim stadionie, więc dla mnie jest to dodatkowo wyjątkowa chwila. Oby jak najwięcej takich zawodów organizowanych w Polsce, bo, jak widać, możemy - mówi „Lewy”.
ZOBACZ RUNDĘ HONOROWĄ BIAŁO-CZERWONYCH NA ZAWISZY:
Sofia Ennaoui, która finiszowała pierwsza na dystansie 1500 m, mówi:
- To jest niesamowite, tylu kibiców nie było nawet na mistrzostwach Europy do lat 23. Rewelacyjna atmosfera na stadionie w Bydgoszczy. Polacy nie zawiedli, piękna atmosfera, piękna pogoda, fajna moja forma, więc mam się z czego cieszyć.
W biegu na 100 m ppł Karolinie Kołeczek do wygranej zabrakło ledwie kilku tysięcznych sekundy, była trzecia.
- Wrzawa na trybunach była ogromna, jeszcze nakręcałam kibiców, bo doping daje fajną energię, by jak najlepiej pobiec. Ten bieg na pewno zostanie na długo w mojej pamięci.
Joanna Fiodorow była druga w rzucie młotem.
- Powiem szczerze, że jestem mega zaskoczona. Jest pięknie, a gdy wchodzi się na stadion, to wrażenie jest niesamowite. Cieszę się, że mogę być częścią tego teamu i startować przed polską publicznością.
Trzydniowe zawody w Bydgoszczy obejrzeli nie tylko kibice w Polsce i w Europie, ale też na cały świecie.
- Nad organizacją tej imprezy pracowało wielu, wielu ludzi, włącznie z wolontariuszami - mówi dyrektor Krzysztof Wolsztyński. - Mieliśmy na to rok. I daliśmy radę. Ludzie z europejskiej federacji mówią, że przyjeżdżają tu odpocząć, tak jest u nas wszystko dobrze zorganizowane. Niektórzy z nich byli tu u nas osiem, dziesięć lat temu i widzą jak się zmienia na korzyść Bydgoszcz.
- To był wspaniały sukces organizacyjny i sportowy - podsumowuje imprezę prezydent Rafał Bruski. - Dla nas DME, to kolejna promocja naszego miasta. Tysiące zdjęć z Bydgoszczy i Zawiszy poszło w świat. W telewizji oglądała nas nie tylko Europa. W niedzielę wieczorem mieliśmy podsumowanie z władzami europejskiej federacji. Padła kolejna propozycja, powiedzieliśmy „tak”, ale na razie pozostanie to tajemnicą.
POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
