Województwo kujawsko - pomorskie jest pełnoletnie, miasto świętowało 671 urodziny. Co Pan czuje słysząc nazwę Bydgoszcz?
Reaguję bardzo emocjonalne. Wiem, że dla mnie jest to miasto najbliższe i najważniejsze… O Bydgoszczy należy mówić tylko dobrze, a to co się nam nie podoba, poprawiajmy sami, niekoniecznie z pomocą nieżyczliwych nam osób.
Szczególny dzień Pańskiej prezydentury, to...
Siódmego czerwca! Dzień, w którym właśnie rozmawiamy jest dla mnie bardzo szczególny. Dzisiaj przypada kolejna rocznica wizyty papieża Jana Pawła II w Bydgoszczy. Papież był w Bydgoszczy 7 czerwca 1999 roku. Bardzo to przeżywałem, tak samo silnie jak ponad sto innych osób zaangażowanych w organizacje tego spotkania.
źródło: TVN Meteo Active/x-news
Dzisiaj, po kilkunastu latach, znajdujemy się w...?
Niełatwej sytuacji województwa kujawsko-pomorskiego. Województwu nadal brakuje konsolidacji. Przypomnę kawał z poprzedniego ustroju; jest wizytacja na budowie, wizytator spogląda przez okno, widzi trzech robotników biegających w kółko z pustą taczką. Wizytator pyta dyrektora: po co tak biegają w kółko? Słyszy odpowiedź: - Jest tyle roboty, że nie mamy kiedy jej załadować.
Ten dowcip ilustruje obecne działania, w które wkładamy wiele wysiłku, a nie mamy rezultatów. Te rocznicowe rozważania skwitowałbym tak; w obecnej sytuacji trudno być przeciwko województwu, które mamy. Natomiast w skali ogólnopolskiej wielu ludzi ubolewa nad tą formułą podziału administracyjnego kraju, czyli odejścia od 49 województw. Żaden ośrodek, poza Toruniem, na tym nie zyskał. To była zła decyzja, także dla Bydgoszczy.
Dlaczego? Czy to nie jest tak, że my, bydgoszcznie, też jesteśmy trochę sobie winni?
Nic nie dzieje się bez winy pani, mojej i innych. Nie jest tak, że winne są krasnoludki, a my nie...
Nie lubię utyskiwania w stylu „wszystko nam zabrali”.
Też tego nie lubię. Oczywiście, na politykę w gremiach, które tworzyły nową rzeczywistość, nie mieliśmy wpływu. Powinniśmy być wdzięczni prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, bo to przecież dzięki niemu powstało nasze województwo. Naprawdę niewiele brakowało, by Bydgoszcz znalazła się w sytuacji na przykład Koszalina.
O czym bydgoszczanie powinni pamiętać?
O tym, że miasto, takie jak nasze, nie może niczego robić na pół gwizdka. Jak mamy budować czteropasmową drogę, to nie cieszmy się z tego, że zbudowaliśmy dwupasmową. Takie miasta jak Bydgoszcz muszą wyprzedzać inne! Bydgoszcz musi budować rzeczy ważne, duże, momentami przekraczające własne potrzeby. Tak jest, bo chcemy być liderem, chcemy wykraczać poza obszar administracyjny miasta. Mamy takie możliwości, by oddziaływać na otoczenie nawet w promieniu 60 kilometrów. Niestety, ostatnich lat mądrze nie wykorzystaliśmy. Teraz to się mści.
Kiedy nie wykorzystaliśmy szansy?
W historii coś dane jest tylko raz! Pierwsze rozdanie środków unijnych w latach 2007-2013 było dla Bydgoszczy katastrofą. Nasze miasto nie uzyskało wtedy tego, co powinno uzyskać. Dlaczego? Warto zastanowić się nad tym, czy byliśmy na przyjęcie tych środków gotowi, czy mogliśmy przyjąć tylko to, co nam wpadło do garnka?
Byliśmy gotowi?
Nie, nie byliśmy, ponieważ nie mamy wizji miasta! Tak jest też teraz. Nie potrafimy patrzeć tak na miasto, by zobaczyć silną, ważną, samostanowiącą o sobie Bydgoszcz. My takiej Bydgoszczy nie budujemy i szukamy kozła ofiarnego, winnych…
Wśród sąsiadów?
Obojętnie jak byśmy nie narzekali, mówili, że Toruń robi nam „krzywdę” - proszę to wziąć w cudzysłów, bo to jest przecież demagogia - to trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że prezydent Michał Zaleski zbudował fundamenty funkcjonowania Torunia na setki lat. I możemy się śmiać z tego, że hala na Jordankach jest na ponad tysiąc osób i żałować, że Bydgoszcz jest miastem, w którym uprawia się lekką atletykę, a krytą halę buduje się w Toruniu. Nie zazdroszczę sąsiadom, ale narodowe centrum lekkiej atletyki mogłoby być w Bydgoszczy!
Coś jeszcze Pana martwi?
Tak. Czekaliśmy tyle lat, by rozpocząć rozmowę o Filharmonii Pomorskiej. No i co? Było dużo zamętu i nagle okazało się, że wniosek nie taki i że o pieniądze na remont i rozbudowę wcale nie można się ubiegać. To jest naigrywanie się z partnera, o tym wiadomo było od początku. Zwracam też uwagę na ważny problem. Na wszystkie działania artystyczne nie będzie nas stać. Ani państwa, ani samorządu województwa, ani miasta Bydgoszczy. A więc czy nie warto stworzyć z Opery Nova i Filharmonii Pomorskiej dwóch przyczółków; instytucji znanych, cenionych europejskich, od czasu do czasu światowych? Dlaczego, myślę o filharmonii, zadowala nas przeciętność?
Bydgoszcz nie dba o swoje imprezy? Festiwal Prapremier zdobył uznanie i zniknął.
Festiwal jest mi bardzo bliski. Jestem jego ojcem chrzestnym, z Felicją Gwincińską jako matką chrzestną.
Niestety, coś poszło nie tak.
Tak, bo nagle polityka zaczęła ingerować w umysły artystów i w ich przekaz. Mamy to, co mamy.
Czego brakuje województwu kujawsko-pomorskiemu?
Jak wspomniałem, konsolidacji. Takiej, która byłaby związkiem interesów, jeśli nie może być konsolidacją emocji. Tego nam nieustannie brakuje, nie mamy komplementarności ani w szkolnictwie, ani inwestycjach, ani w zakresie kultury. Brakuje więc uzupełniania się, bo przecież nie stać każdego na wszystko. Bez tego nie można się rozwijać.
Co wrzuciłby Pan do taczki, żeby nie biegać z pustą ?
Niech chociaż będą w niej pomysły!
