https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz brała, co wpadło do gara?

Hanna Walenczykowska
Sławomir Kowalski / Polska Press
Z Romanem Jasiakiewiczem, rozmawiamy o tym, czy Bydgoszcz zyskała na zmianie podziału terytorialnego kraju, co zawdzięczamy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu oraz o potencjale kulturalnym naszego miasta.

Województwo kujawsko - pomorskie jest pełnoletnie, miasto świętowało 671 urodziny. Co Pan czuje słysząc nazwę Bydgoszcz?
Reaguję bardzo emocjonalne. Wiem, że dla mnie jest to miasto najbliższe i najważniejsze… O Bydgoszczy należy mówić tylko dobrze, a to co się nam nie podoba, poprawiajmy sami, niekoniecznie z pomocą nieżyczliwych nam osób.

Szczególny dzień Pańskiej prezydentury, to...

Siódmego czerwca! Dzień, w którym właśnie rozmawiamy jest dla mnie bardzo szczególny. Dzisiaj przypada kolejna rocznica wizyty papieża Jana Pawła II w Bydgoszczy. Papież był w Bydgoszczy 7 czerwca 1999 roku. Bardzo to przeżywałem, tak samo silnie jak ponad sto innych osób zaangażowanych w organizacje tego spotkania.

źródło: TVN Meteo Active/x-news

Bydgoszcz i Toruń staną przed sądem. O co poszło?

Dzisiaj, po kilkunastu latach, znajdujemy się w...?
Niełatwej sytuacji województwa kujawsko-pomorskiego. Województwu nadal brakuje konsolidacji. Przypomnę kawał z poprzedniego ustroju; jest wizytacja na budowie, wizytator spogląda przez okno, widzi trzech robotników biegających w kółko z pustą taczką. Wizytator pyta dyrektora: po co tak biegają w kółko? Słyszy odpowiedź: - Jest tyle roboty, że nie mamy kiedy jej załadować.

Ten dowcip ilustruje obecne działania, w które wkładamy wiele wysiłku, a nie mamy rezultatów. Te rocznicowe rozważania skwitowałbym tak; w obecnej sytuacji trudno być przeciwko województwu, które mamy. Natomiast w skali ogólnopolskiej wielu ludzi ubolewa nad tą formułą podziału administracyjnego kraju, czyli odejścia od 49 województw. Żaden ośrodek, poza Toruniem, na tym nie zyskał. To była zła decyzja, także dla Bydgoszczy.

Dlaczego? Czy to nie jest tak, że my, bydgoszcznie, też jesteśmy trochę sobie winni?
Nic nie dzieje się bez winy pani, mojej i innych. Nie jest tak, że winne są krasnoludki, a my nie...

Nie lubię utyskiwania w stylu „wszystko nam zabrali”.
Też tego nie lubię. Oczywiście, na politykę w gremiach, które tworzyły nową rzeczywistość, nie mieliśmy wpływu. Powinniśmy być wdzięczni prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, bo to przecież dzięki niemu powstało nasze województwo. Naprawdę niewiele brakowało, by Bydgoszcz znalazła się w sytuacji na przykład Koszalina.

O czym bydgoszczanie powinni pamiętać?
O tym, że miasto, takie jak nasze, nie może niczego robić na pół gwizdka. Jak mamy budować czteropasmową drogę, to nie cieszmy się z tego, że zbudowaliśmy dwupasmową. Takie miasta jak Bydgoszcz muszą wyprzedzać inne! Bydgoszcz musi budować rzeczy ważne, duże, momentami przekraczające własne potrzeby. Tak jest, bo chcemy być liderem, chcemy wykraczać poza obszar administracyjny miasta. Mamy takie możliwości, by oddziaływać na otoczenie nawet w promieniu 60 kilometrów. Niestety, ostatnich lat mądrze nie wykorzystaliśmy. Teraz to się mści.

Kiedy nie wykorzystaliśmy szansy?
W historii coś dane jest tylko raz! Pierwsze rozdanie środków unijnych w latach 2007-2013 było dla Bydgoszczy katastrofą. Nasze miasto nie uzyskało wtedy tego, co powinno uzyskać. Dlaczego? Warto zastanowić się nad tym, czy byliśmy na przyjęcie tych środków gotowi, czy mogliśmy przyjąć tylko to, co nam wpadło do garnka?

Byliśmy gotowi?
Nie, nie byliśmy, ponieważ nie mamy wizji miasta! Tak jest też teraz. Nie potrafimy patrzeć tak na miasto, by zobaczyć silną, ważną, samostanowiącą o sobie Bydgoszcz. My takiej Bydgoszczy nie budujemy i szukamy kozła ofiarnego, winnych…

Wśród sąsiadów?
Obojętnie jak byśmy nie narzekali, mówili, że Toruń robi nam „krzywdę” - proszę to wziąć w cudzysłów, bo to jest przecież demagogia - to trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że prezydent Michał Zaleski zbudował fundamenty funkcjonowania Torunia na setki lat. I możemy się śmiać z tego, że hala na Jordankach jest na ponad tysiąc osób i żałować, że Bydgoszcz jest miastem, w którym uprawia się lekką atletykę, a krytą halę buduje się w Toruniu. Nie zazdroszczę sąsiadom, ale narodowe centrum lekkiej atletyki mogłoby być w Bydgoszczy!

Coś jeszcze Pana martwi?
Tak. Czekaliśmy tyle lat, by rozpocząć rozmowę o Filharmonii Pomorskiej. No i co? Było dużo zamętu i nagle okazało się, że wniosek nie taki i że o pieniądze na remont i rozbudowę wcale nie można się ubiegać. To jest naigrywanie się z partnera, o tym wiadomo było od początku. Zwracam też uwagę na ważny problem. Na wszystkie działania artystyczne nie będzie nas stać. Ani państwa, ani samorządu województwa, ani miasta Bydgoszczy. A więc czy nie warto stworzyć z Opery Nova i Filharmonii Pomorskiej dwóch przyczółków; instytucji znanych, cenionych europejskich, od czasu do czasu światowych? Dlaczego, myślę o filharmonii, zadowala nas przeciętność?

Bydgoszcz nie dba o swoje imprezy? Festiwal Prapremier zdobył uznanie i zniknął.
Festiwal jest mi bardzo bliski. Jestem jego ojcem chrzestnym, z Felicją Gwincińską jako matką chrzestną.

Niestety, coś poszło nie tak.
Tak, bo nagle polityka zaczęła ingerować w umysły artystów i w ich przekaz. Mamy to, co mamy.

Czego brakuje województwu kujawsko-pomorskiemu?
Jak wspomniałem, konsolidacji. Takiej, która byłaby związkiem interesów, jeśli nie może być konsolidacją emocji. Tego nam nieustannie brakuje, nie mamy komplementarności ani w szkolnictwie, ani inwestycjach, ani w zakresie kultury. Brakuje więc uzupełniania się, bo przecież nie stać każdego na wszystko. Bez tego nie można się rozwijać.

Co wrzuciłby Pan do taczki, żeby nie biegać z pustą ?
Niech chociaż będą w niej pomysły!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 18

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Georg
Dokonania tego Manipulanta są znane, np. połowa mostu na Brdzie, buta, bezczelność, arogancja i wmawianie wszystkim, że jest bardzo źle a przecież nie powinno być tak! A za całe zło winni są ONI! Romek, jak wpadniesz do baru to nie proś o słomkę, wyciągnij ja sobie z butów! A z listy jakiej to partii chcesz startować i na co???
d
d
Objawiam Wam drodzy Bracia i Siostry w Religii Pierdolonej tą prawde fatimską ktora objawił mi wrak Tupolewa i relikwia Kaczora z Wawelu a dokładnie jego kaczy ryj. Łoto ona. PIS+kler+mohery= faszystowskie gnidy wijące się w śmierdzącym rydzykowym smolenskim szambie. Nic dodać, nic ująć....Kto podsłuchami i zbieraniem haków wojuje, ten od podsłuchów zginie i na haku zawiśnie. Już nie mogę się doczekać Panie Kartoflu Kaczynski i ty spleśniały pierdzielu Rydzyku aż spotka was zasłużona kara haha ha ha
n
n
Objawiam Wam drodzy Bracia i Siostry w Religii Pierdolonej tą prawde fatimską ktora objawił mi wrak Tupolewa i relikwia Kaczora z Wawelu a dokładnie jego kaczy ryj. Łoto ona. PIS+kler+mohery= faszystowskie gnidy wijące się w śmierdzącym rydzykowym smolenskim szambie. Nic dodać, nic ująć....Kto podsłuchami i zbieraniem haków wojuje, ten od podsłuchów zginie i na haku zawiśnie. Już nie mogę się doczekać Panie Kartoflu Kaczynski i ty spleśniały pierdzielu Rydzyku aż spotka was zasłużona kara haha ha ha
n
n
PIS+kler+mohery= faszystowskie gnidy wijące się w śmierdzącym rydzykowym smolenskim szambie. Nic dodać, nic ująć....Kto podsłuchami i zbieraniem haków wojuje, ten od podsłuchów zginie i na haku zawiśnie. Już nie mogę się doczekać Panie Kartoflu Kaczynski i ty spleśniały pierdzielu Rydzyku aż spotka was zasłużona kara haha ha ha
d
d
Nienawidze Torun, kler i PIS to jest Sw. Trojca szmat. Szmat ktore sa anty- bydgoskie i ktore nalezy spalic w naszej spalarni na smieci!
H
Huragan
Sorry, ale ten stary cap i spec od stawiania tam, to typowy krzykacz i awanturnik.Naprawdę żal go słuchać. Bujaj się Jasiakiewicz z tymi twoimi "przemyśleniami".
j
jarosław
Ze też ci co ocenili pozytywnie h nie zauważyli, że koleś pisze bzdury
G
Gość
Zawiedli wybory bydgoscy, to mamy teraz dup... likat Sowy & Przyjaciele, lokalnego Adwokata & Gruszka obijających Ch... ratuszowych urzędników, jak referenci owocowi gruchy za komuny. Tej jedynej zwisającej łapce w dół z kciukiem, za długo przeprowadzała komuna Lewatywę z Kiszki sztolcowej do pustej... łepetyny !!!
h
h
jarosławie321, nie mędrkuj, wypucuj lepiej kamerkę kamerzysto.
L
LEKARZ
Niech Pan Dąbrowicz odbierze CM Toruniowi !!To Uczelnia Bydgoska i powinna być tam gdzie ja utworzono !!Dlaczego mały Toruń szantażem oszustwem wymusza wszystko z Bydgoszczy . Panie Zalewski Całbecki będziecie rozliczeni za degradację Bydgoszczy oraz Regionu !!!
j
jarosław
Bydgoszcz coraz bardziej traci do Torunia na terenie akademickim. Oddaliśmy Akademię Medyczną, walka o Uniwersytet Medyczny to wielka kpina z bydgoszczan. Zapowiadana weterynaria, która miała być wspólnym dziełem UTP, UKW i UMK będzie umieszczona w Toruniu, i podlegać rektorowi UMK. Przy następnym podziale administracyjnym bydgoscy i toruńscy profesorowie podlegający rektorowi UMK (a tylko tacy będą) wykażą, gdzie ma być centrum dowodzenia.
s
seba19781
Roman Jasakiewicz byl najlepszym prezydentem Bydgoszczy. Jedna z wiekszych porazek mojego miasta bylo to ze potem wybralsmy Kon-doma zamiast Jasiakiewicza. Wierzyc sie nie chce ze Kamienna i to bez funduszy europejskich zbudowal wlasnie Jasiakiewicz a przez kolejnych prawie 20 lat nastepni prezydenci nie rozbudowali tej srednicowki!!! Luczniczka tez byla budowana za Jasiakiewicza. A my teraz mamy sypiacy sie stadion Poloni..
L
LEWATYWA
Wiem , że już tego " PANA " nie zobaczymy ! NAWET LEWATYWIE LŻEJ , BO MOJA PRACA CIĘŻKA !
L
LEWATYWA
Z chwilą , kiedy Teresa Piotrowska została poważnym kandydatem na stanowisko wojewody bydgoskiego, zaczął się do niej wdzięczyć,PINDRZYĆ. Telefonował z wyrazami szacunku i poparcia. Stwierdził, że prezentując się poprzednio sejmikowi samorządowemu, gdy była opiniowana razem z Sidorkiewiczem, w zbyt małym stopniu uwzględniła problemy ochrony środowiska, w związku z tym przygotuje dla niej kompetentne wystąpienie na następną sesję sejmiku.
Kiedy Piotrowska została w końcu wojewodą bydgoskim, przymilał się jeszcze bardziej. Nie był jednak pewien, czy jego zabiegi odnoszą pożądany efekt, tzn. czy jest aprobowany przez wojewodzinę na stanowisku prezesa WFOŚ. Przypomniał sobie wtedy, że Piotrowska ukończyła teologię, więc mógł przypuszczać, iż ceni opinie kapłanów. Pociągnął chyba za jakieś sznurki, bowiem do wojewodziny zaczęły napływać listy od proboszczów różnych parafii, wyrażające wdzięczność dla Jasiakiewicza za wsparcie finansowe budowy ekologicznego systemu grzewczego w kościołach.
Mimo wszelkich starań, czuł Jasiakiewicz, że może nie utrzymać się na stołku prezesa. Po wejściu w życie reformy administracyjnej kraju stanowisko to obsadzać miał sejmik, a nie wiadomo było, jaka siła polityczna będzie w wyniku wyborów o tym decydować. Podjął więc męską decyzję i wystartował jako kandydat na radnego sejmikowego z listy SLD. Gołym okiem było widać, że przeprowadził najdroższą ze wszystkich kandydatów kampanię. Masę pieniędzy wydał na płatne reklamy w gazetach. Jedno z nich było zdumiewającej treści: „My ekolodzy i wszyscy, którzy kochają polską przyrodę i pragną skutecznie walczyć o czyste środowisko, swoje głosy oddamy na Romana Jasiakiewicza. GŁOSUJCIE Z NAMI. BYDGOSKIE TOWARZYSTWO EKOLOGICZNE.
Wszystko ładnie, pięknie, tylko Zarząd Bydgoskiego Towarzystwa Ekologicznego nie podjął żadnej uchwały o poparciu dla Jasiakiewicza.
Jasiakiewicz został wybrany radnym sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego razem z Gruszką, który znalazł się właśnie w strasznym kłopocie, gdyż wytypowany przez niego na prezydenta miasta kolega z ZSMP okazał się zbyt skompromitowany, by można upierać się przy jego osobie. Skłopotany Gruszka przeżył iluminację. Przecież radny sejmikowy Jasiakiewicz też jest kolegą z komunistycznej młodzieżówki, bo z ZMS-u, a na dodatek jako prezes WFOŚ wspaniałomyślnie wspomógł Stowarzyszenie „Pokolenia Pomorza” dotacją finansową, więc swój chłopak.
Tak na marginesie, konia z rzędem dla tego, kto zgadnie, jaką działalność ekologiczną prowadzą panowie Papczyński i Gruszka na Piotra Skargi. Na wszelki wypadek, wprowadzili w 1996 roku zmiany do statutu Stowarzyszenia „Pokolenia Pomorza”. Paragraf 5, mówiący o celach stowarzyszenia, został wzbogacony o punkt : „Działanie w zakresie rozwoju kultury fizycznej, sportu, turystyki, rekreacji fizycznej oraz ochrony środowiska.” Za sport był W owym czasie odpowiedzialny w województwie członek stowarzyszenia „Pokolenia” Kazimierz Drozd, gdyż zajmował stanowisko dyrektora wydziału Spraw Obywatelskich, Kultury i Sportu UW. Udzielał on różnym stowarzyszeniom dotacje na realizację zadań z dziedziny kultury fizycznej.
Roman Jasiakiewicz propozycję Gruszki przyjął i sondażowo zbadał u wysoko postawionej w mieście osoby, jak zostanie to przyjęte w środowisku „S”. Usłyszał: Możesz zostać prezydentem, ale uważaj, żebyś nie chodził na pasku Gruszki. – Złożę dymisję, gdyby tak miało być – zadeklarował kandydat. Pozostała jeszcze formalność, czyli uzyskanie akceptacji klubu SLD. Słowo „formalność” nie pada tutaj przypadkowo. Powszechnie wiadomo, że pomysły Gruszki ówczesna przewodnicząca klubu radnych SLD realizowała z całkowitym oddaniem (poprzednio Kazimierz Drozd był dla Gwincińskiej kandydatem świetnym, najlepszym z możliwych, teraz stał się takim Jasiakiewicz).
L
LEWATYWA
Od początku swego urzędowania prezydent Jasiakiewicz zasłynął niewybrednym sposobem odnoszenia się do podwładnych. Warto poznać typowe dla niego zachowania. Oto jeden z wielu przykładów.
Kazał sekretarce wezwać ratuszowego urzędnika, a rozmowa przebiegała następująco:
– Czemu tak długo to trwało?
– Nie było mnie akurat w pokoju.
– Czy tylko pan pracuje w wydziale?
– Nie.
– To proszę przekazać koleżankom i kolegom, że jak prezydent wzywa, mają ruszyć ciężkie d*** i natychmiast być u mnie. Niech pan przekaże wielmożnemu państwu, żeby pracowali, a nie przychodzili do pracy.
Swoją drogą, ciekawe kryterium pracowitości urzędnika – tempo, w jakim zjawia się u prezydenta.
Inny przykład.
Kazał wezwać dyrektor Biura Prawnego, Annę Romanow. We wściekłość wprawił go fakt, iż jej nie było (uczestniczyła właśnie w pogrzebie byłej pracownicy) i rozkazał stawić się natychmiast wszystkim pracownikom Biura Prawnego. Pół godziny radczynie czekały na niego w pustym gabinecie (a taki był rzekomo gwałt), nim się pojawił. Ani nie powiedział „dzień dobry”, ani nie poprosił pań, żeby usiadły, tylko od razu przystąpił do rzeczy:
– Ciężkie dupska trzeba ruszyć, kiedy prezydent wzywa. Niekompetentnych radców nie potrzebuję. Siedzą na leniwych tyłkach i nic nie robią. Nie każdy prawnik musi pracować w zawodzie.
Słowo „skończyłem” zakończyło audiencję.
Ta żenująca scena zawierała wszakże element komiczny. Zrugane panie nie miały bowiem najmniejszego pojęcia, w jakiej konkretnej sprawie zostały wezwane. Czyżby prezydentowi chodziło tylko o oratorski popis wobec audytorium Bogu ducha winnych kobiet? Jak by nie było, powinien znać i respektować prawo, chlubi się przecież przy każdej okazji swoją prawniczą wiedzą, a wszystkie pisma podpisuje – adw. Roman Jasiakiewicz, nawet tabliczka na drzwiach do sekretariatu informuje, że prezydent miasta jest adwokatem. Dlaczego więc obejmując stanowisko prezydenta nie przeczytał Ustawy o pracownikach samorządowych, zwłaszcza Art. 15 ust. 2 pkt 5 i 6, skąd dowiedziałby się, że do podstawowych obowiązków samorządowca należy:
– zachowanie uprzejmości i życzliwości w kontaktach ze zwierzchnikami, podwładnymi, współpracownikami oraz w kontaktach z obywatelami,
– zachowanie się z godnością w miejscu pracy i poza nim.
Ale nie bądźmy niesprawiedliwi. W końcu mówiąc do mężczyzny użył wyrażenia „ruszyć ciężkie d***”, które wobec kobiet złagodził na „ciężkie dupska”. Uznajmy więc wspaniałomyślnie, że w stosunku do niewiast zachował się zgodnie z ustawą, czyli „uprzejmie, życzliwie i z godnością”.
Na zewnątrz Roman Jasiakiewicz demonstruje niezwykłą troskę o kulturę bycia, co pokazał np. podczas obrad komisji kultury i nauki. Laura Hęsiak – wówczas jeszcze dyrektor Wydziału Kultury – broniła poczynań Miejskiego Ośrodka Kultury i przedstawiła pismo zawierające jej opinię na temat funkcjonowania tej placówki: „Placówka działająca pod kierunkiem Krystyny Bujak przysporzyła bydgoszczanom wielu niecodziennych przeżyć i stała się ośrodkiem, w którym nie było miejsca dla tandety, wieczorków w kółkach wzajemnej adoracji i imprez pseudocyganerii.”
„Gazeta Pomorska” opisała reakcję słuchaczy: „Ten fragment opinii Laury Hęsiak wzbudził najwięcej emocji. Momentami sformułowania w opinii są po prostu chamskie – mówił podniesionym głosem Roman Jasiakiewicz.”
Które ze sformułowań prezydent uznał za chamskie? Może „tandetę”, a może „pseudocyganerię”? Trudno zgadnąć, ale wiemy przynajmiej, że „ciężkie d***” to nie jest chamskie, a, po prostu, niezwykle kulturalne określenie.
„Za to wszystko, co nie jest kulturalne w opinii wydziału kultury – przepraszam – powiedział o notatce swojej podwładnej prezydent Bydgoszczy.” – czytamy w relacji Dziennika Wieczornego, zatytułowanej „Szatańskie wersety”.
A może lepiej uderzyć się we własne piersi?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski