Telefon pierwszy: Byliście ostatnio na Gdańskiej? Wokół drzew wysypano białe kamienie. Ładnie to wygląda, choć bardziej, wyglądało - na początku. Problem w tym, że z tych miejsc korzystają psy. Dziś pozostałości ich ekskrementów mieszają się z kamyszkami, bo nie sprzątają ani właściciele, ani ci, którzy biorą za to pieniądze. A sam pomysł z kamyczkami nie jest dla centrum miasta!
Telefon drugi: Zapraszam na spacer pod scenę przy Operze Nova. Ktoś, zapewne firma budowlana, uzupełnił część kostek chodnikowych zniszczonych w czasie budowy. Odcień inny, więc wygląda to fatalnie. Szkoda, bo wreszcie naprawiono poniszczone okładziny amfiteatru. Całość mogła wyglądać idealnie, niestety, tylko mogła.
Choć jedno pokolenie
Kolejny problem to inwestycje zakończone przed kilku laty, które dziś świadczą o wyrzuceniu pieniędzy w błoto.
Telefon trzeci: Przejdźcie się Dworcową. Na wielu odcinkach chodnikowe płyty na ulicy mającej być wizytówka miasta, są połamane i wyszczerbione. Od remontu minęło kilka lat - nie można było zrobić tego porządnie, by wytrzymało chociaż jedno pokolenie?
Dworcowa remontowana była w 2011 roku. Pięć lat wystarczyło, by chodnik wyglądał, jakby remontu nie przechodził przez dwadzieścia... W innych miejscach Śródmieścia, również remontowanych w ostatnich latach, gołym okiem widać rdzawe plamy, brud i przebarwienia. To drogie inwestycje kosztujące dziesiątki i setki tysięcy złotych.
Zależy nam bardzo na krótkich terminach realizacji robót, ale nie kosztem jakości i ch wykonania. - Maciej Gust, ZDMiKP
- To kwestia jakości użytych materiałów - wyjaśnia proszący o anonimowość bydgoski kamieniarz. - Prawdziwy granit dobrej jakości nie wyszczerbi się nawet pod parkującym samochodem osobowym, a odpowiednio zabezpieczony nie będzie się przebarwiał, nie będzie też łapał plam i zanieczyszczeń. Niestety, wiele firm dla obniżenia kosztów korzysta z tak zwanych chińskich konglomeratów. To taki miejski ersatz, nie nadaje się pod duże obciążenia.
Podobne problemy mają ludzie kupujący ten kamień do użytku domowego czy też na cmentarne nagrobki.
Trzeba mieć cierpliwość
Życie uczy, że wyegzekwowanie gwarancji też nie musi być łatwe. Firmy mają swoje racje, swoich prawników, swoje ekspertyzy. Negocjacje trwają niekiedy bardzo długo.
Tak było choćby w przypadku Trasy Uniwersyteckiej, kiedy Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej długo negocjował z wykonawcą zakres poprawek. Sprawę doprowadzono do końca w kilka miesięcy.
Takiego szczęścia nie ma na przykład ulica Glinki. Tu kładziona była nowa nawierzchnia. Inspektorzy ZDMiKP stwierdzili, że wykonawca nie zastosował się do zaleceń, a przez to ulica nie spełnia norm. Kilka razy pisaliśmy, że porozumienie pomiędzy stronami jest blisko.
- Zależy nam na krótkich terminach realizacji robót, ale nie kosztem jakości - podkreślał wtedy zastępca dyrektora ZDMiKP, Maciej Gust. - Budujemy drogi z myślą o tym, aby służyły bydgoszczanom przez długi czas.
Przypomnijmy, że remont ul. Glinki powinien zakończyć się w ubiegłym roku. Ostatnie wieści o porozumieniu z wykonawca były z kwietnia.
- Pertraktacje trwają. Tyle możemy powiedzieć - usłyszeliśmy w ZDMiKP.