Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoski biernik: kogo, co grilluje PO? [FELIETON]

Jarosław Reszka
Sympatyczne grillowanie zaczęło kojarzyć się z dymem i smrodem, odkąd zabrali się za nie politycy. W ich żargonie grillować znaczy teraz tyle, co niszczyć i obrzydzać - kogoś lub coś.

<!** Image 2 align=none alt="Image 223662" sub="Tomasz Lenz cieszy się z utrzymania władzy w regionalnych strukturach PO po sobotnich wyborach w Fordonie [Fot. Tomasz Czachorowski]">

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Sympatyczne grillowanie zaczęło kojarzyć się z dymem i smrodem, odkąd zabrali się za nie politycy. W ich żargonie grillować znaczy teraz tyle, co niszczyć i obrzydzać - kogoś lub coś.

Słówko, jak każde świństwo, przyjęło się. Najpierw zrobiło karierę w warszawce, teraz podbija prowincję. W Bydgoszczy ostatnio lansował je przewodniczący Rady Miasta Roman Jasiakiewicz, grzmiąc przed tygodniem na konferencji prasowej, poświęconej głównie głosowaniu nad strategią województwa: „Konsultacje społeczne były fikcją. Podczas jednego ze spotkań powiedziałem, że Bydgoszcz została zgrillowana. Boję się, że po zrealizowaniu strategii może już nie być nikogo, kto wyciągnie popiół”.<!** reklama>

Ostra krytyka radnych wojewódzkich przez Jasiakiewicza pewnie ich zaskoczyła. Przecież w strategii zapisano tyle ważnych dla Bydgoszczy wydatków, że gdyby tylko na połowę z nich znalazły się prawdziwe pieniądze, to miasto zmieniłoby się nie do poznania. Bydgoscy radni w sejmiku zapewne gotowi więc byli wypinać piersi jako matki i ojcowie sukcesu, a tu w ratuszu, niczym w izbie wytrzeźwień, lunął na nich zimny prysznic.

Niewdzięczność to Romana Jasiakiewicza i polityczna rozróba? Tak, politycznej gry w tym wystąpieniu było sporo, ale też sporo racji. Grillowym rożnem przewodniczący Rady Miasta wskazał ułudę oczekiwań na deszcz euro z unijnej kasy. Nawet gdyby Unia Europejska, niczym dobra wróżka w baśni o Kopciuszku, zgodziła się spełnić wszystkie życzenia bydgoszczan, to my absolutnie nie zgromadzimy własnego wkładu, który mieć trzeba, by sięgnąć do brukselskiego skarbca. Cierpliwy papier z nagłówkiem „strategia województwa” wchłonął więc wszystko. Później przyjdzie czas stopniowej rezygnacji z kolejnych punktów. Wtedy okaże się, czy nasi radni w sejmiku powinni dostać medale zasłużonych dla miasta. Czy dopilnują, czy wywalczą, by wydatki dla Bydgoszczy były skreślane z planów (bo niektóre na pewno zostaną skreślone) racjonalnie i sprawiedliwie?

Trudno o optymizm w odpowiedzi na to pytanie. Bydgoscy działacze Platformy Obywatelskiej muszą w obronie interesów miasta mieć inicjatywę i głos decydujący. Inaczej po prostu być nie może - w każdym razie do najbliższych wyborów samorządowych. Bydgoszczą i regionem rządzi PO. Przewodniczącą sejmiku jest bydgoszczanka z PO, wicemarszałkiem sejmiku jest bydgoszczanin z PO, prezydentem Bydgoszczy jest do niedawna lider miejskich struktur PO. Silna, wydawałoby się, reprezentacja, a jednak często grająca do tyłu lub w poprzek boiska. Grillowaniem Bydgoszczy, w opinii Jasiakiewicza, była zgoda radnych na przyjęcie strategii regionu, która 360-tysięczną Bydgoszcz uznaje za miasto równorzędne z 200-tysięcznym Toruniem i wbrew uchwale Rady Miasta Bydgoszczy przesądza o tworzeniu wspólnego obszaru funkcjonalnego. Zaiste, dziwna to praktyka, że bydgoscy radni PO na sesji w Toruniu nawet nie próbowali bronić rozwiązania, które przegłosowali ich partyjni koledzy w Radzie Miasta Bydgoszczy.

To był jeden z serii osobliwych ruchów PO w Bydgoszczy w ostatnich tygodniach. Chronologicznie pierwszym dziwadłem było oddanie przed miesiącem szefostwa w bydgoskiej Platformie Tadeuszowi Zwiefce. Owszem, sympatyczny i bystry to człowiek, ale nigdy tu nie mieszkał i nie pracował. Od 2004 roku siedzi sobie w Brukseli. Lepiej stamtąd widać problemy bydgoskie niż z bulwaru nad Brdą? Dzięki nowej funkcji Zwiefce za rok łatwiej będzie prowadzić kampanię wyborczą do europarlamentu - o ile oczywiście partia na niego postawi - lecz siły przebicia bydgoskiego PO Zwiefka raczej nie powiększy. Źle odebrano też nad Brdą rejteradę liderów bydgoskiej Platformy podczas wyborów władz regionalnych partii w ubiegłą sobotę. To, że wygrał w nich dotychczasowy lider, torunianin Tomasz Lenz, nie zaskakuje. Dziwi natomiast fakt, że nikt z bydgoszczan nawet nie próbował podjąć z nim rywalizacji. I jak tu wierzyć, że dla takich politykierów w trudnej przyszłości dobro miasta stanie się ważniejsze niż wewnątrzpartyjne ustalenia?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty