Bydgoska gastronomia głoduje - pomoc nie zawsze trafia pod wskazany adres

Zobacz wideo: Śniadanie - najważniejszy posiłek dnia. Dlaczego warto jeść śniadania?

Jednych, jak polityków lewicy, to oburza. Uważają, że na kryzysie i braku alternatywy na restauracjach „pasą się” wielkie korporacje, które stoją za serwisami służącymi do zamawiania jedzenia i dowozu. Podkreślają, że w takich krajach jak USA ta sprawa została uregulowana prawnie i ustalono górny poziom prowizji, jakie mogą żądać od restauratorów korporacje. Inni wskazują, że bez firm organizujących zamówienia i dowóz wiele knajpek, restauracji czy barów już dawno by upadła – nie stać ich było na zatrudnienie kierowcy, nie mieliby jak dostarczać swoich posiłków.

Patrząc na sprawę z tego punktu widzenia, kroplówkę gastronomii zapewniają właśnie serwisy organizujące dowóz. Restauratorzy potrzebują jednak do rozwoju czegoś więcej niż kroplówki. I tu pojawiają się konsumenci, którzy – jeśli faktycznie myślą o wsparciu ulubionego producenta czy knajpki – powinni modyfikować nieco swoje przyzwyczajenia. Zamawianie „na wynos” jest jak najbardziej w porządku, jednak by cała kwota zamówienia wpadła do restauratora warto byłoby się jeszcze po to jedzenie pofatygować się osobiście. Dla kogoś, kto mieszka „za rogiem” nie powinno stanowić problemu, gorzej z tymi, którzy zamawiają jedzenie z dalszych rejonów.