W lipcu obie firmy podpisały list intencyjny w sprawie współpracy, ciągle jednak trwało sprawdzanie bydgoskiej spółki przez Raytheona. W końcu Amerykanie odpowiedzieli pozytywnie i zaprosili do współpracy bydgoszczan, którzy nie tylko opracują, ale również będą produkować w Bydgoszczy zaawansowane militarne routery dla systemu Patriot, który obecnie wykorzystuje dwanaście armii na świecie.
[break]
Kontrakt z amerykańskim Raytheonem to ogromny sukces i wyróżnienie, będące jednak tylko wisienką na torcie działalności firmy. Jej flagowym produktem jest bowiem sieciocentryczna platforma teleinformatyczna Jaśmin. Może być ona dostosowywana do potrzeb sztabów wysokiego szczebla jak i używana przez pojedynczego żołnierza. Bydgoskie produkty służyły między innymi w czasie działań na misjach w Afganistanie, Czadzie, Kongo, na Bałkanach oraz w czasie największych europejskich manewrów wojskowych. - Jesteśmy praktycznie na wszystkich misjach i w kontyngentach. Wszędzie tam, gdzie nasza armia zapewnia sobie łączność i kontakt ze światem, robi to w 99 procentach dzięki naszym łączom - mówi Daniel Lemke, dyrektor Departamentu Marketingu i Handlu Teldatu. - Stale obecni jesteśmy także na Litwie przy programie Air Policing (czyli kontroli przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii przez cyklicznie zmieniające się myśliwce poszczególnych państw NATO - przyp. red).
Wszystko w bydgoskich rękach
Od projektu do ostatecznego produktu sprzęt Teldatu powstaje w Bydgoszczy. Zanim trafi do odbiorcy - jest szczegółowo testowany. - Początek to „wydruk” sprzętu na drukarkach 3D. Dzięki niemu wiemy, czy na przykład zachowana jest ergonomia manipulatora, czy dobrze leży w ręce, czy powinien być krótszy czy dłuższy. Nie musimy niczego wycinać w aluminium i niczego strugać - wyjaśnia Daniel Lemke.
Na specjalnych stanowiskach sprzęt prześwietlany jest pod mikroskopem, nie ma prawa zawieść w żadnym momencie, choć czasem pracuje przez wiele miesięcy 24 godziny na dobę. To jednak dopiero początek testów, równie ważna jest odporność mechaniczna, w tym na drgania i przeciążenia, jakie spotkać można choćby w pędzącym po afgańskich bezdrożach wozach opancerzonych „Rosomak”. Wysoka lub niska temperatura (urządzenia muszą bezawaryjnie pracować w temperaturze od minus 40 do plus 70 stopni Celsjusza), wilgoć, drgania - na wszystkie te czynniki urządzenia Teldatu muszą być odporne.
Nad tym, by tak się stało, pracuje 200 osób w Bydgoszczy, głównie mężczyzn. - W firmie faktycznie pracują głównie mężczyźni, wynika to zapewne ze specyfiki branży. Natomiast cały nasz dział administracyjny to kobiety, mamy też wśród kobiet wielu bardzo dobrych programistów i świetnie sobie radzą - zapewnia Daniel Lemke.
Co ważne, serwis bydgoskich urządzeń może być wykonany przez ich obsługę.
Piasek jak mąka
- Na większe misje jeździliśmy instalować nasz sprzęt, tak było w Afganistanie. Na Litwie nie było to nawet konieczne - wyjaśnia Daniel Lemke. - Właściwie zjawiamy się na miejscu tylko raz w roku. Zbyt wiele pracy z tym nie mamy, sprzęt działa niezawodnie, jedyne komplikacje wynikają wtedy, gdy obsługa zapomni wymienić, na przykład maty filtracyjne. Kto był w Afganistanie, wie, że tamtejszy piasek jest jak mąka, wdziera się wszędzie. Jeśli więc maty filtracyjne nie są wymieniane, może to czasem powodować problemy.
