
Zaskoczenie i uśmiech wywołują stojące na jednym z pieńków niebieskie kalosze. Nieco wypłowiałe od słońca, ale dzięki temu przybierające bardziej pastelową barwę - pasującą do kwitnących w środku pasteloworóżowych begonii. To dzieło Sandry, wnuczki pani Wiesławy.

W ogrodzie pani Wiesławy rosną, m.in., milim amerykański o dużych pomarańczowych kwiatach, piwonie, klon japoński, chryzantemy, różowa kleome i niebieskie niezapominajki, i petunie - białe i różowe - wonna lawenda... W kwiecistym menu znaleźć można także te jadalne rośliny, jak pomidorki koktajlowe, pietruszkę, bazylię, wiśnie, papierówki. Po drugiej stronie ogrodu, po pergoli pnie się winorośl. Są tu też maliny i czarna porzeczka.

Na jednym z klombów znajduje się drewniana studzienka. Zrobił ją (podobnie jak inne elementy architektury) mąż naszej rozmówczyni, pan Jan.
O swoim ogródku pani Wiesława Barańska marzyła od dziecka. Na początku było tu gruzowisko. Przygotowania do podziału terenu między sąsiadów trwały rok. W 1984 roku pasjonatka ogrodnictwa zaczęła sadzić – na początku warzywa. Teraz jest to przede wszystkim miejsce wypoczynku.

Zobacz więcej zdjęć >>