https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bunt "žŁazarzy" pachnie strajkiem

Hanna Walenczykowska
- Jeśli nie dojdzie do negocjacji zarządu MZK ze związkami, jutro przeprowadzony zostanie dwugodzinny strajk ostrzegawczy - zapowiada lider protestującego związku zawodowego w MZK.

- Jeśli nie dojdzie do negocjacji zarządu MZK ze związkami, jutro przeprowadzony zostanie dwugodzinny strajk ostrzegawczy - zapowiada lider protestującego związku zawodowego w MZK.

W poniedziałek liderzy związku zawodowego komunikacji miejskiej MZK w Bydgoszczy przekazali zarządowi i radzie nadzorczej spółki wniosek o odwołanie prezesa Witolda Dębickiego. Postulat ten poparło 660, czyli połowa pracowników MZK.

<!** reklama>- Próbowałem być mediatorem - wyjawia Zdzisław Kostkowski, przewodniczący Rady Nadzorczej MZK. - Nie udało się. Związkowcy już zdecydowali. Mają chrapkę na prezesa i pójdą na całość.

Przewodniczący tłumaczy, iż informował liderów związku o tym, że członkowie rady wyjechali na urlopy. Nie mogli zatem wziąć udziału w sobotnim spotkaniu, podczas którego ogłaszano wyniki referendum.

- Prosiłem, by poinformowano o tym załogę. Nasza nieobecność nie wynikała ze złej woli - podkreśla Zdzisław Kostkowski. - Merytoryczne podstawy wniosku o odwołanie prezesa są zmyślone. Udostępnienie autobusów Mobilisowi jest dla firmy korzystne. To świetny handlowych ruch. Czy za to mamy karać prezesa?

Przewodniczący rady dodaje, że MZK wreszcie wychodzą na prostą i realizują wieloletni plan odnowy taboru. - Przegraliśmy przetarg na linię 69, bo w cenie musieliśmy skalkulować podwyżki, które wywalczyli związkowcy w połowie roku - tłumaczy Zdzisław Kostkowski. Nasz rozmówca uważa, że wojna o cztery MAN-y dla Mobilisu to tylko pretekst. - Postępowanie związku, po ludzku, nie jest zrozumiałe. Pierwszy ruch należy jednak do prezesa - uważa Zdzisław Kostkowski.

Prezes MZK Witold Dębicki, o czym już informowaliśmy, uznał referendum za niemiarodajne, a działalność związku za niezgodną z przepisami.

- Traktują nas jak kółko różańcowe, jak Łazarzy. Jeśli w czwartek nie przystąpią do negocjacji, w piątek zatrzymamy na dwie godziny komunikację - stawia ultimatum Andrzej Arndt, lider protestującego związku.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski