- Ten budżet po raz pierwszy od czasów transformacji jest budżetem państwa bez deficytu, jest budżetem, który jest zrównoważony - podkreślał we wtorek premier Mateusz Morawiecki, który zapowiedział, że w przyszłym roku zarówno dochody, jak i wydatki budżetowe mają wynieść po 429,5 mld zł.
Już zeszłoroczny budżet był wyjątkowy, bo deficyt wyniósł ponad 10 mld zł, z zakładanych 41 mld.
- Mogę zapewnić, że przedstawiony budżet państwa, będzie dobrze służył celom gospodarczym i celom społecznym w 2020 roku - przekonywał premier, zaznaczając przy tym, że zarezerwowano w nim pieniądze na wszystkie programy społeczne, takie jak np. 500 plus. Przyszłoroczne wydatki na cele społeczne mają być ponad trzykrotnie wyższe niż w 2014 roku, czyli przed objęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość.
W tej chwili rząd nie mówi o podwyżce podatków, choć planowane jest np. „ozusowanie” umów o dzieło. Premier podkreśla, że rząd aktualnie je obniża - choćby PIT, który od 1 października zmaleje z 18 do 17 proc.
Większe środki mają zostać przeznaczone na ochronę zdrowia - po raz pierwszy wydatki na ten cel mają przekroczyć 5 proc. PKB.
Dodatkowe wpływy mają pochodzić m.in. z dalszego uszczelniania systemu podatków i walki z tzw. mafiami VAT-owskim - w przyszłym roku do budżetu ma trafić rekordowe ponad 200 mld zł (w 2015 roku były to 123 mld).
- Państwo polskie, budżet państwa polskiego nie jest już bankomatem dla przestępców podatkowych - mówił Morawiecki. - Zwalczyliśmy skutecznie, w znacznym stopniu, mafie paliwowe, tytoniowe, alkoholowe, ale także cały system karuzel VAT-owskich, który kręcił się z ogromną szkodą dla budżetu państwa - przekonywał.
Sprawdź, ile pieniędzy możesz dostać w 2020 roku! Te założen...
Teraz projekt ustawy budżetowej trafi do konsultacji społecznych. - Mamy taką intencję, żeby do Sejmu wyszła propozycja ustawy w takim kształcie, jak to dzisiaj państwu przedstawiamy - zaznaczył Morawiecki.
Ale ekonomiści studzą emocje. - Nie możemy mówić o trwałej naprawie finansów publicznych. To tylko jednorazowe zbilansowanie dodatkowymi dochodami - przekonuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press dr Aleksander Łaszek z Forum Obywatelskiego Rozwoju. Wskazuje on, że w przyszłym roku budżet otrzyma jednorazowe, ekstra zasilenia choćby w postaci opłaty przekształceniowej związanej z likwidacją OFE (10 lub 20 mld zł), opłat z tytułu emisji CO2 czy aukcji na częstotliwości telefoniczne (5G).
- Myślę, że nowelizacja budżetu w ciągu roku jest bardzo prawdopodobna, bo jest to budżet bardzo wyborczy, taki, żeby nikomu nie podpaść - podsumowuje Łaszek. Według jego wyliczeń, realny spadek wydatków ma wynieść ok. 10 mld zł.
W podobnym tonie wypowiada się ekonomista Marek Zuber. - Z punktu widzenia zarządzania gospodarką to trochę nielogiczne, bo mieliśmy deficyt w czasie koniunktury, a teraz, gdy koniunktura powoli się kończy, my idziemy w kierunku zrównoważenia budżetu - zauważa i dodaje: brak deficytu będzie wynikał z czynników jednorazowych (m.in. wspomniane pieniądze z OFE - red.).
- Oczywiście cieszymy się, bo jeśli ten plan się powiedzie, to będzie pierwszy taki przypadek w historii - dodaje. Zuber podkreśla, że budżet bez deficytu nie jest niczym nadzwyczajnym. - W ciągu ostatnich lat mieliśmy kilkanaście krajów ze zrównoważonym budżetem lub z nadwyżką. Rekordzistą są Niemcy, które w ostatnich czterech latach miały znaczącą nadwyżkę - podkreśla. - Budżet można zawsze znowelizować. Pytanie, czy projekt nie został stworzony pod kampanię wyborczą - podsumowuje.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
