Wczoraj u wojewody Mikołaja Bogdanowicza spotkali się parlamentarzyści z Bydgoszczy i okręgu toruńsko-włocławskiego. Z ważniejszych postaci zabrakło jedynie posłów Michała Stasińskiego, Pawła Olszewskiego i Teresy Piotrowskiej, opozycję w postaci PO reprezentował poseł Zbigniew Pawłowicz i senator Jan Rulewski.
- Przedstawiłem dwa raporty dwóch instytucji, które wskazują, że nasz region, niestety, pod wieloma względami plasuje się na końcu stawki województw. Szczególnie przykre są dane mówiące o tym, że znajdujemy się na szarym końcu pod względem innowacyjności. Nie jesteśmy także województwem, w którym chcieliby inwestować w pierwszej kolejności zagraniczni przedsiębiorcy. To są dwa główne problemy, które chcemy rozwiązać - deklarował wojewoda.
Jaki rozwój regionu kujawsko-pomorskiego?
Wojewoda wskazał, że w parlamencie działają rozmaite zespoły, złożone z posłów ziemi bydgoskiej i toruńskiej, które ze sobą rywalizują. W zespole kujawsko-pomorskim z kolei niektórych posłów nie ma w ogóle. Część podsyca konflikty, umacniając swoją pozycję w okręgach wyborczych. Na spotkaniu ustalono, że spory - przynajmniej na forum - zostaną zakończone.
W Warszawie władza postrzega, niestety, region kujawsko-pomorski jako bardzo skonfliktowany - Autor cytatu
- W Warszawie władza postrzega nasz region jako bardzo skonfliktowany. Przy decyzji, czy ustanowić na przykład siedzibę instytucji w jednym mieście, zastanawiają się, jak zareaguje drugie - mówi Mikołaj Bogdanowicz.
W gronie parlamentarzystów ustalono więc wspólne cele, na rzecz których lobbować będą zgodnie wszyscy. O jakie kluczowe dla regionu inwestycje chodzi?
- To przede wszystkim droga ekspresowa S10, i to nie na odcinku Bydgoszcz - Toruń, tylko na trasie całego województwa, od Piły do Płocka - wyjaśnia wojewoda.
Na wspólny lobbing wszystkich posłów i senatorów liczyć może też magistrala kolejowa łącząca region z gdyńskim portem, a także port multimodalny (łączący różne rodzaje transportów - lotniczy, kolejowy, wodny i drogowy).
- Uważam, że dzięki rozwojowi transportu nasz region może stać się atrakcyjniejszy dla inwestorów, dostrzegam szansę jego rozwoju właśnie poprzez poprawę jakości transportu w województwie - zapowiada wojewoda, który jak się wydaje, chce przejąć inicjatywę przy decydowaniu, jakie inwestycje w regionie potrzebują najsilniejszego wsparcia.
Nic bez zgody samorządu województwa kujawsko-pomorskiego
- Oczywiście, wszystkie inwestycje muszą zgadzać się z interesami największych pięciu miast kujawsko-pomorskiego i samorządu wojewódzkiego - zapowiada Mikołaj Bogdanowicz.
Wojewoda zdradził też, że w regionie rozwinąć skrzydła może Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna. Jak się dowiadujemy, do rozdysponowania jest aż 500 hektarów, na których pojawić mogliby się nowi przedsiębiorcy. Tych - ze względu na ulgi podatkowe - do lokowania swoich biznesów w strefach zachęcać nie trzeba.
- Działać trzeba jednak szybko, dlatego samorządy muszą przedstawić tereny, które mają już uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego albo plan miejscowy, uwzględniający powstanie takiej strefy - mówi wojewoda.
Nie jest jednak powiedziane, że strefa będzie rozszerzana na przykład o tereny w Bydgoszczy.
- Mogą być to działki o wielkości kilku hektarów, rozsiane po województwie, tak by w terenie również mogli pojawić się nowi inwestorzy. To z pewnością zahamowałoby emigrację ludzi z małych miejscowości do dużych miast, jak i emigrację zagraniczną - uważa Mikołaj Bogdanowicz.
