https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

[BRUTALNE ZABÓJSTWO W KORONOWIE] Rozprawa opóźniona przez ławnika. Sąd skupiony na detalach

Oskarżony o zabójstwo żony 32-letni Marcin Ch. z Koronowa sprawia podczas procesu wrażenie  otumanionego. Ustalono w śledztwie, że  nie jest osobą chorą psychicznie ani niepełnosprawną intelektualnie. Jego problemem, jak ustalili biegli, było uzależnienie
Oskarżony o zabójstwo żony 32-letni Marcin Ch. z Koronowa sprawia podczas procesu wrażenie otumanionego. Ustalono w śledztwie, że nie jest osobą chorą psychicznie ani niepełnosprawną intelektualnie. Jego problemem, jak ustalili biegli, było uzależnienie Filip Kowalkowski
W procesie o zamordowanie 30-letniej Natalii Ch. z Koronowa zeznawał wczoraj technik kryminalistyki. Sąd skrupulatnie sprawdza wszystkie okoliczności.

[break]
Mija rok od tragicznych wydarzeń w Koronowie, w wyniku których zmarła 30-letnia Natalia Ch. Została oblana rozpuszczalnikiem i podpalona przez swojego męża, o rok starszego Marcina Ch. Trwający od lutego br. proces znalazł się na półmetku. Wczoraj sąd pod przewodnictwem sędziego Marka Krysia przesłuchał technika kryminalistyki z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy, który rankiem 28 marca 2015 roku zabezpieczał ślady na terenie posesji na peryferiach Koronowa.

Ławnik przybywa ostatni

Wczorajsze zeznania policjanta nie wniosły nic nowego do sprawy.

- Nie wiem, po co mnie wezwano. Niewiele z tamtych czynności pamiętam. Jaka to w ogóle sprawa? Koronowo? - upewniał się na korytarzu sądowym mężczyzna. W końcu zlokalizował w pamięci jedną z wielu spraw, z którymi miał do czynienia przez ostatni rok jako technik kryminalistyki. Ale konkluzja nadal była ta sama.

- Nic nowego sądowi nie powiem. Nie pamiętam.

Czasu na przypominanie sobie szczegółów sprawy policjant miał aż za dużo. Przewidziana na godz. 11.00 rozprawa została przesunięta najpierw o pół godziny, potem o kolejne, by wreszcie rozpocząć się ok. 12.30. Powód? Problemy ławnika z dojazdem.

- Ładnie sobie poczekaliśmy. Podobno z Tucholi jechał - rzucił na korytarzu sądowym ktoś z oczekujących na rozprawę.

Naszą uwagę od razu zwróciły schody prowadzące z kotłowni do wnętrza domu. Tu było zarzewie ognia. - technik kryminalistyki

- Niewiele pamiętam. Musiałbym zajrzeć do akt - powiedział sądowi zgodnie z prawdą technik kryminalistyki, gdy wreszcie stanął przed barierką dla świadków.

Potem przez trzydzieści prawie minut skład sędziów, prokurator, adwokat i technik z policji oglądali materiał zdjęciowy z akt. Próbowano dociec, gdzie znajdowały się schody i ile ich właściwie było. Pojawił się również, dużo ważniejszy, wątek miejsca powstania ognia oraz kwestia pojemnika z łatwopalną cieczą.

- Naszą uwagę od razu zwróciły schody prowadzące z kotłowni do wnętrza domu. Tu było zarzewie ognia - mówił wczorajszy świadek. Wskazał również, że płyn, którym została oblana Natalia Ch., pochodził najprawdopodobniej z litrowej butelki po rozpuszczalniku.

W tej kwestii ustalenia śledztwa różnią się od wersji Marcina Ch., który w procesie nie przyznał się do oblania i podpalenia żony. Stwierdził przed sądem już na pierwszej rozprawie, że Natalia Ch. wróciła z garażu, niosąc bańkę z rozpuszczalnikiem, a następnie oblała się płynem podczas szamotaniny.

Wiedziałam, że ona cierpi

Natalia Ch. osierociła dwoje dzieci. Chłopca i dziewczynkę. Dziś mają 6 i 11 lat. Wychowuje je mama zmarłej, Ewa R. W procesie występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Towarzyszy jej zawsze syn Artur. Przyjeżdżają na każdą rozprawę. Wczoraj też byli. Milczący i zasmuceni.

- Córka zawsze mówiła, że nie chce mnie denerwować. Odżyła na krótko, kiedy Marcin poszedł do więzienia. Wszystko w sobie dławiła, ale wiedziałam, że ona cierpi - zeznawała na początku procesu Ewa R.

32-letni dziś Marcin Ch., potężnie zbudowany elektromechanik po zawodówce, karany poprzednio za uprawę konopi, oskarżony jest o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. W jego krwi wykryto dopalacz, metafedron.

Adwokatka Marcina Ch. złożyła wniosek o ustalenie, dlaczego w trakcie obserwacji psychiatrycznej jej klientowi podawano psychotropy, mimo że nie stwierdzono u niego choroby psychicznej. Sędzia Kryś próbował wyperswadować pani mecenas ten pomysł, ale ostatecznie uległ wobec jej uporu.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
I dobrze ze sprawdzają detale po detalu tak powinno być w każdej sprawie
Jak pójdzie siedzieć to żeby wiedział za co tak faktycznie siedzi
Stłumiony bo pojawił się Odruch od stawieniczy
Tego co kiedyś tam podobno Używał .Długie ciężkie miesiące miną zanim Zacznie myśleć i wracać do normalności
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski